7 listopada 2024

loader

Hej kolęda, kolęda!

fot. adamstrug.pl

W repertuarze kolędowym mamy około sześciuset pieśni. Znajdują się w nim utwory autorstwa najważniejszych poetów polskich, przede wszystkim epoki baroku – wyjaśnia śpiewak i instrumentalista, kompozytor, popularyzator muzyki tradycyjnej Adam Strug.

Malwina Wapińska: Jaka jest geneza słowa „kolęda”?

Adam Strug: Pieśni o narodzeniu pańskim nazywamy kolędami dopiero od XVI wieku. Wcześniej to słowo oznaczało „podarunek”. Mamy bardzo obszerny repertuar pieśni śpiewanych w okresie Bożego Narodzenia. Zawierają się w nim kolędy, czyli pieśni o narodzeniu pańskim, pastorałki, czyli kolędy z motywem pasterskim i kolędy apokryficzne, które opisują wydarzenia nie odnotowane w ewangeliach dzieciństwa, czyli u Mateusza i Łukasza.

Jak obszerny był ten repertuar?

Jeszcze w XIX wieku zawierał sześćset pozycji. Fakt ten odnotowała Zofia Kossak-Szczucka w książce „Rok polski”.

Wszystkie te pieśni były powszechnie znane?

Tak. W okresie Bożego Narodzenia wszystkie należało odśpiewać, dlatego w katolicyzmie polskim, ze względu na ich liczny zasób, śpiewa się kolędy od wieczoru wigilijnego aż do 2 lutego, czyli święta Matki Boskiej Gromnicznej.

W innych krajach katolickich jest inaczej?

W innych krajach katolickich kolędy śpiewa się do Święta Trzech Króli, czyli Uroczystości Objawienia Pańskiego. My dostaliśmy zgodę papieską na przedłużenie czasu śpiewania kolęd. Mamy na to miesiąc i osiem dni.

Wydawałoby się, że dziś przeciętny katolik zna kilkanaście, może kilkadziesiąt kolęd…

Trzeba jednak pamiętać, że mamy jeszcze pieśni bożonarodzeniowe, które nie zostały skodyfikowane, bo występują tylko w określonych regionach. Tam, gdzie katolicy mieszkają wspólnie z prawosławnymi i unitami, pieśni się przenikają, tworzą hybrydy.

Czy większość kolęd ma pochodzenie ludowe?

Zdecydowanie nie. We wspomnianym zbiorze znajdują się pieśni autorstwa najważniejszych poetów polskich, przede wszystkim epoki baroku. Wśród polskich kolęd mamy perły polskiej literatury renesansowej i barokowej, aż po Franciszka Karpińskiego. To on jest autorem naszych najbardziej popularnych kolęd.

Takich jak „Bóg się rodzi”…

Zgadza się. Zwyczaj śpiewania tych wszystkich sześciuset kolęd kultywowany był najdłużej wśród szlachty północno-wschodniego Mazowsza.

Jak to wyglądało?

Wieczorami siadano i obligatoryjnie śpiewano jakąś część pieśni tak, aby wyśpiewać je wszystkie między Bożym Narodzeniem a Świętem Matki Bożej Gromnicznej.

Skąd wziął się zwyczaj obchodzenia Święta Matki Boskiej Gromnicznej?

Wywodzi się z judaizmu. Przed posoborową reformą liturgiczną (Sobór Watykański II zakończył obrady w 1965 r.) to święto nazywało się Oczyszczeniem Najświętszej Maryi Panny. W judaizmie niewiasty dopiero po czterdziestu dniach od połogu mogły wejść do synagogi. Owe 40 dni były czasem nieczystości rytualnej. Nowy Testament odnotowuje ten fakt. Maryja przychodzi z Jezusem do synagogi, otrzymując błogosławieństwo dopiero po pewnym czasie od narodzin syna. Ta tradycja przeniknęła do katolicyzmu. Praktykowano ją do późnych lat 60. Kobieta po czterdziestu dniach od porodu przychodziła do kościoła. Ksiądz przyjmował ją w sieni kościelnej, przeprowadzał do schodów prezbiterium, a tam udzielał jej i niemowlęciu błogosławieństwa. Tę praktykę nazywano „wywodem”.

Co jeszcze w tradycji katolickiej zostało zaczerpnięte z judaizmu w obchodach okresu Bożego Narodzenia?

W judaizmie osiem dni po narodzinach potomka płci męskiej następowało obrzezanie. Przed reformą również obchodzono Święto Obrzezania Pańskiego. Podczas obrzezania nadawano dziecku imię i dlatego w katolicyzmie była to uroczystość Najświętszego Imienia Jezus, którą obchodzono w pierwszą lub drugą niedzielę stycznia, a cały styczeń – prócz śpiewania kolęd – poświęcano odmawianiu litanii do Najświętszego Imienia Jezus. Sobór Watykański II znacznie uprościł obchody okresu bożonarodzeniowego.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

Nie dla Polski Roberto Martinez

Następny

Podróż na inną planetę