6 grudnia 2024

loader

Na granicy jawy i snu

Niewiele jest w dziejach kultury utworów z zakresu literatury dziecięcej, które tak jak „Dziadek do orzechów” E.T.A. Hoffmana (1816) zainspirowałyby tak liczne grono twórców sztuk rozmaitych: pisarzy, kompozytorów, plastyków, ludzi teatru, opery i filmu, scenarzystów, tłumaczy. Na jego podstawie powstały liczne przekłady, inscenizacje sceniczne, operowe, baletowe, ekranizacje aktorskie i animowane. Fantastyczna baśń o przygodach małej Klary w świecie, w którym zabawki ożywają, a księciem ich królestwa staje się tytułowy „Dziadek do orzechów”, okazała się nie mniej inspirująca, niż choćby „Kopciuszek” Charlesa Perrault.

Moje własne pierwsze, dziecięce wspomnienie związane z „Dziadkiem do orzechów”, to obejrzana w kinie, w zimowym okresie gwiazdkowym, barwna polska ekranizacja tej baśni, dokonana przez Halinę Bielińską (1967), z Wieńczysławem Glińskim, Barbarą Wrzesińską i Leonem Niemczykiem – prawdopodobnie jedna z nielicznych w wydaniu aktorskim, bo większość pozostałych, od Kanady i Japonii po Rosję- ZSRR i Europę, to animacje. Wspomnienie nieco późniejsze, to egzemplarz „Dziadka do orzechów” w przekładzie Józefa Kramsztyka (1927), z cudownymi ilustracjami zawsze wspaniałego Jana Marcina Szancera, współtwórcy świata wizualnej wyobraźni mojego pokolenia. Wielki rosyjski kompozytor Piotr Czajkowski (który inspirował się przeróbką baśni dokonaną przez Aleksandra Dumasa-ojca) przeniósł zainteresowanie „Dziadkiem do orzechów” z pokoju dziecięcego do sal operowych i baletowych świata, gdzie bywają tylko wystrojeni dorośli.
Historia recepcji tej baśni i inspiracji, jakimi promieniowała, jest równie bogata i zawiła, jak jej osnowa fabularna. Samych tylko polskich przekładów baśni Hoffmana jest już kilka, a wydanie w przekładzie Elizy Pieciul-Karmińskiej (2011) opatrzone zostało posłowiem i przypisami. „Dziadek do orzechów” niewątpliwie zasługuje na krytyczne wydanie w klasycznej serii Ossolineum. Tym razem otrzymujemy, od wydawnictwa MG, stylowe wydanie z pięknymi lustracjami Charlesa Alberta d’Arnoux.
Na czym polega tajemnica powodzenia i popularności baśni o „Dziadku do orzechów”, jej czaru, jej inspirującej siły? Niestety, Władysław Kopaliński, który w swoim fundamentalnym dziele „Słownik mitów i tradycji kultury” pomieścił mnóstwo interpretacji kulturowych licznych dzieł i motywów rodem z tradycji literackiej i artystycznej, akurat „Dziadka do orzechów” potraktował oschle, wymieniając tylko kilka tytułów, nazwisk i inspiracji. Popularność „Dziadka do orzechów” nadal jest do pewnego stopnia tajemnicą, ale można przypuszczać, że jej źródło sytuuje się w pierwszym rzędzie w fundamentalnym motywie dziecięcej wyobraźni.
To czarodziejskie dzieło, którego tematem jest czysta, niczym nieskrępowana wyobraźnia dziecięca, za którą w dorosłości, utraciwszy ją w dużym stopniu, tak wielu z nas tęskni. Tu być może znajduje się odpowiedź na pytanie o przyczyny nadzwyczajnego powodzenia i niebywałej sławy tej baśni.
Jako „jedno z baśniowych arcydzieł fantastycznej literatury dziecięcej, w którym motywy baśniowe splatają się z elementami opisu współczesnej autorowi rzeczywistości – określona jest w „Słowniku literatury dla dzieci i młodzieży” (1964) – Dziwne przygody nieszczęśliwego dziadka do orzechów, który dzięki swej „opiekunce” Klarci, przekształca się z drewnianego człowieczka w pięknego młodzieńca, oraz księżniczki Pirlipaty, rozgrywają się jakby na pograniczu jawy i snu, wśród sprzętów zwyczajnego mieszczańskiego domu i ożywionych zabawek”.
Bajka, „którą zachwycało się kilka pokoleń dzieci, zachowała do dnia dzisiejszego nieco staroświecki, lecz niepowtarzalny urok”. Tu być może zawiera się kolejna odpowiedź na pytanie o źródła niezwykłej popularności tej baśni – to połączenie baśniowej fantazji ze swojskością i realnością mieszczańskiego wnętrza.

E.T.A. Hoffman – „Dziadek do orzechów”, przekł. Józef Kramsztyk, Wydawnictwo MG, Warszawa 2021, str. 188, ISBN 978-83-7779-758-7

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Przeżyć, napisać i tyle

Następny

Laboratorium myślenia