Niedawno odebrała Cezara za rolę studentki zdającej do szkoły teatralnej w „Forever Young” Valerii Bruni Tedeschi. Teraz powraca na wielki ekran w „Mojej zbrodni” François Ozona, w której gra aktorkę oskarżoną o morderstwo. „Dla mojej bohaterki Madeleine aktorstwo nie jest trywialne i dla mnie też nie jest” – podkreśla Nadia Tereszkiewicz.
Jej droga do aktorstwa wiodła przez
taniec.
Nadia Tereszkiewicz, urodzona 24 maja 1996 r. w Wersalu w rodzinie Finki i Polaka, zaczęła treningi już jako czterolatka. Szybko się okazało, że ma do tego naturalne predyspozycje. Kształciła się m.in. w National Ballet School w Kanadzie i założonej przez baletnicę Rosellę Hightower École Supérieure de Danse w Cannes.
Fascynowała się muzyką klasyczną i twórczością niemieckiej choreografki Piny Bausch. Balet nauczył ją żelaznej dyscypliny, samodzielności i niezależności. Już jako piętnastolatka podróżowała po całej Europie. Trzy lata później zamieszkała w Paryżu, gdzie przygotowywała się do egzaminów na studia literaturoznawcze. W tym samym czasie zainteresowała się teatrem, który wydał jej się idealną – bo łączącą pasję do słów i ruchu scenicznego – formą artystycznej ekspresji.
Jednak los związał Nadię z kinem.
W 2016 r. zadebiutowała niedużą rolą w „Tancerce” Stephanie Di Giusto. Dwa lata później powierzono jej główną rolę w „Wild” Dennisa Berry’ego. Wykreowała postać Nory, która po wyjściu z więzienia postanawia odnaleźć neopunkową artystkę Leę, która zostaje jej bratnią duszą. „Tancerka była obrazem z epoki. Jej akcja rozgrywała się na początku XX wieku. To film pełen szalonych scenografii i kostiumów, opowieść, która mnie powaliła. Natychmiast zakochałam się w kinie, ale wciąż nie byłam pewna, co sądzę o aktorstwie filmowym. Pokochałam je dopiero po zdjęciach do „Wild”, które realizowałam przez dwa miesiące w Portugalii tylko z jedną aktorką” – wspominała Tereszkiewicz na łamach „Variety”.
W 2019 r. była powracającą do miejsc z przeszłości Isabelle w „Hurry” Camille de Chenay. Znacząca okazała się kreacja kelnerki uwikłanej w zagadkę zaginięcia pewnej kobiety w „Tylko zwierzęta nie błądzą” Dominika Molla, za którą otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki podczas festiwalu w Tokio. Z kolei w lutym br. doceniono ją Cezarem dla najbardziej obiecującej aktorki. Statuetkę zapewnił jej film „Forever Young” Valerii Bruni Tedeschi, w którym zagrała studentkę zdającą do szkoły teatralnej. „Traktuję tego Cezara jako zachętę do dalszej pracy, powitanie w filmowej rodzinie. Bardzo mnie uszczęśliwił. Ta nagroda honoruje nie tylko moją pracę, ale też całej obsady, bo przecież nie jestem sama na ekranie. To nie lada wyróżnienie. Zwłaszcza że odbierałam statuetkę w sali pełnej ludzi, których podziwiałam od najmłodszych lat. Postawiłam Cezara na środku półki z książkami. Nie można go przegapić” – przyznała Nadia w rozmowie z Numero.
Ostatnio w roli aspirującej aktorki
obsadził ją François Ozon w „Mojej zbrodni”,
którą obecnie można oglądać w polskich kinach. Opowieść, utrzymana w konwencji komedii kryminalnej, rozgrywa się w Paryżu w latach 30. XX w., a jej bohaterka Madeleine zostaje oskarżona o zabójstwo znanego w branży producenta, który usiłował ją wykorzystać. Wspierana przez swoją przyjaciołkę prawniczkę, musi się przygotować na długi proces sądowy. „Wymiana energii między mną a postacią jest tym, co napędza wszystkie moje kreacje. Stella, którą gram w „Forever Young”, odkrywa w sobie pragnienie bycia aktorką. Pod koniec historii uświadamia sobie, że to dla niej konieczność. Podobnie jest z oskarżoną o morderstwo Madeleine w filmie Ozona. Musi podjąć grę, w której stawką jest własna wolność. Dla niej aktorstwo nie jest trywialne i dla mnie też nie jest” – podkreśliła Tereszkiewicz w wywiadzie dla „Mixte Magazine”.
W maju, w trakcie festiwalu filmowego w Cannes, odbyła się światowa premiera kolejnego obrazu z jej udziałem,
„Rosalie” Stephanie Di Giusto.
To opowieść inspirowana losami żyjącej na przełomie XIX i XX w. we Francji Clementine Delait, która cierpiała na hirsutyzm. Ale Tereszkiewicz właściwie nie schodzi z planu. W przyszłym roku zobaczymy ją u boku Christophera Abbotta i Elle Fanning w „The Maid of Orleans” Sarah Elizabeth Mintz. Jak przyznaje, ceną, jaką często płaci, jest brak czasu dla znajomych.
Pełne ręce roboty
„Są też inne skutki uboczne – presja, wymaganie spójności, które sama na siebie nakładasz. To prawda, że nasza praca odbija się na życiu prywatnym. Aby zagrać brodatą damę, przez dwa miesiące nosiłam gorset, sztuczną brodę i włosy na całym ciele. Codziennie wstawałam na charakteryzację o czwartej rano. Fizycznie byłam wyczerpana, ale za nic w świecie nie oddałabym tego filmu” – podsumowała w „Mixte Magazine”.
Autorem scenariusza „Mojej zbrodni” jest François Ozon. Za zdjęcia odpowiada Manuel Dacosse, a za muzykę – Philippe Rombi. W obsadzie znaleźli się również m.in. Isabelle Huppert, Andre Dussollier, Rebecca Marder i Fabrice Luchini. Dystrybutorem obrazu jest Aurora Films.
ALF