8 listopada 2024

loader

Przygoda polskiego romantyzmu

fot. wydawnictwo Biały Kruk

Tom „Romantyzm polski” autorstwa Bohdana Urbankowskiego wydany przez krakowską oficynę „Biały Kruk” nie jest naukową, uniwersytecką syntezą tego kierunku artystycznego-kulturowego, lecz osobistą, subiektywną opowieścią autora o nim.

Urbankowski nie koncentruje się wyłącznie na artystycznych tworach polskiego romantyzmu, na poezji i dramaturgii Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego i pomniejszych talentem kolegach po piórze (jak n.p. Kornel Ujejski, Józef Bohdan Zaleski, Wincenty Pol czy Adama Asnyk), na romantycznym malarstwie (Artur Grottger czy Piotr Michałowski), ale pokazuje też historyczne tło epoki na glebie, której romantyzm się zrodził. Urbankowski jest radykalnym patriotą polskim, więc opowieść swoją zaczyna nie od literatury i sztuki romantycznej, lecz od zagadnienia rycerskiego honoru i tyrteizmu polskiego, od pierwszych polskich hymnów, od czynu legionowego Jana Henryka Dąbrowskiego u schyłku XVIII wieku, w którym widzi zapowiedź historycznego romantyzmu, o wichrów historii, od pól bitewnych, od udziału romantyków w walce o niepodległość, od Mickiewicza do Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, w końcu wielkiego, XX-wiecznego pogrobowca i spadkobiercy romantyzmu. 

Dawne wojny i powstania polskie pokazuje jako „wojny poetów i ułanów”. Tylko momentami, dłuższymi lub krótszymi, zwraca Urbankowski swoją uwagę na „nieśmiały”, pokojowy, spokojny, sielankowy romantyzm takiego poety jak Kazimierz Brodziński czy skomplikowany duchowo romantyzm Antoniego Malczewskiego, romantyzm dwuznaczny i przewrotny mickiewiczowskiego „Konrada Wallenroda”.  Napisał też o świecie snów Słowackiego, o trzech różnych nieco romantyzmach trzech wieszczów, o późniejszym i osobnym romantyzmie Norwida. W swoim romantycznym zapale Urbankowski włącza do niego nawet oświeceniowego biskupa Ignacego Krasickiego jako twórcę hymnu „Święta miłości kochanej ojczyzny”, Konstytucję 3 Maja, Konfederację Barską, Insurekcję Kościuszkowską, a nawet Zawiszę Czarnego, co zresztą uczynił już Słowacki. 

Pragnąc nadać swojej księdze także walor pedagogiczny Urbanowski przybliża problematykę, a nawet streszcza niektóre z najważniejszych dzieł romantycznego dramatu, jak mickiewiczowskie „Dziady”, „Kordiana” Słowackiego czy „Irydiona” i „Nieboską komedię” Krasińskiego. Zwraca też Urbankowski uwagę na liczne romantyczne „mity i szyfry”, choć akurat do ironii romantycznej, tej attyckiej soli romantyzmu się nie odnosi, a to przecież wspaniała część intelektualnej esencji tego nurtu. Historię polskiej przygody romantycznej kończy Urbankowski na przedostatnim wybuchu duchowości romantycznej, na Powstaniu Styczniowym 1863, które finalizowało romantyzm polski, tak jak Powstanie Listopadowe 1830 roku było czasem jego apogeum. Nie sięgnął już po „drugi rzut” polskiego „romantyzmu czynu” jakim był „czyn legionowy” Józefa Piłsudskiego 1914-1918, ale temu poświęcił kilka innych książek. 

Potoczystą, barwną lekturę ubarwia piękna, obfita ikonografia, zatem lektura przygód „polskiego romantyzmu” jest dla czytelnika podwójnym, poznawczym i estetycznym doświadczeniem.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Marcin Oleksy z nagrodą za bramkę roku 

Następny

Show must go on