Setna rocznica urodzin Stanisława Lema zaowocowała szeregiem poświęconych mu publikacji. Ukazała się n.p. biografia Lema autorstwa Agaty Gajewskiej, „Wypędzony z Wysokiego Zamku. Stanisław Lem”, a na łamach jednego z portali literacko-filozoficznych krytyk Andrzej Horubała opublikował tekst pod tytułem „Dlaczego Lem nie został wielkim pisarzem”, w którym przekonuje że ogromny potencjał intelektualny i sprawność literacka Lema nie wytworzyły wielkich dzieł artystycznych z powodu blokady, jaką był w jego strukturze psychicznej chłód emocjonalny i krańcowo wyrozumowany, konsekwentny racjonalizm i empiryzm, a sztuka, by być wielką, musi się jednak żywić także emocjami.
We wstępie do wydanego już pięć lat temu studium poświęconego Lemowi jako filozofowi, a nie beletryście, Paweł Okołowski zwraca uwagę, że Lem stał się filozofem mniej więcej „w połowie swojej twórczości”, wcześniej uprawiał wyłącznie beletrystykę.
Za książkę, która niejako otworzyła Lemowi drogę na szlaki filozofii uważa on „Głos Pana”, stąd nawiązanie do tego tytułu w tytule omawianego tu studium.
Okołowski cytuje profesora Bogusława Wolniewicza, który stwierdził, że „uniwersytecka filozofia staje się jałowa, podobnie jak w późnym średniowieczu scholastyka. Prawdziwa filozofia rodzi się poza uniwersytetami. Największym chyba filozofem polskim drugiej połowy XX wieku był Stanisław Lem (1921-2009), który przecież profesorem nie był”.
Być może właśnie owo warunkowe słowo „chyba” skłoniło Okołowskiego nie tylko do prześledzenia filozoficznej przestrzeni pisarstwa Lema i zbadania czy był „chyba” czy też „na pewno” „największym polskim filozofem drugiej polowy XX wieku”, ale także tego, jakie są źródła i jaka jest treść jego filozofii.
Punktem wyjścia do rozważań autora jest konstatacja, że w pierwszym rzędzie Lem był spadkobiercą starożytnego, rzymskiego myśliciela Lukrecjusza, ojca epikureizmu, jednego z wczesnych protoplastów agnostycyzmu i ateizmu.
Okołowski wręcz nazywa go neolukrecjanistą. Z tego wynikają jednak rozległe konsekwencje w postaci wielostronności, eklektyzmu filozoficznego Lema.
I tak nazywa go Okołowski racjonalistycznym naturalistą, a sedno filozofii Lema upatruje w jego głębokim namyśle nad rozwojem i erozją cywilizacji naukowo-technicznej.
Wydaje się, że pierwszym impulsem, by z roli prozaika-literata-beletrysty przejść do roli filozofa nauki było odkrycie w 1953 roku przez Watsona i Creeka struktury DNA. Okołowski prześledził światopogląd Lema, jego antropologię, dostrzegając w nim antropologiczny manicheizm, antropologiczny paulinizm, egzystencjalizm.
Jako filozof odznaczał się Lem takimi postawami jak ascetyczny hedonizm, epikurejski izolacjonizm, mizantropię, pesymizm. Lem rozważał takie zagadnienia jak to, zawarte w pytaniu „czy świat jest maszyną”, atomistyczną przypadkowość tworzywa, fenomen przypadku („Filozofia przypadku”), a także wszelkie zagadnienia związane z funkcjonowaniem człowieka z jego naturą w świecie technologicznym „Summa technologiae”. Lem badał ciało jako fundament rozumu, zagadnienie wolności i wolnej woli, badał wszystkie właściwie nurty filozoficzne, od platonizmu i arystotelizmu po marksizm, psychoanalizę i nowoczesne kierunki filozoficzne XX wieku, a także procesy myślenia, jak również teologię, demokrację.
W swoim stosunku do religii potrafił połączyć w jedno antyklerykalizm i ateizm z szacunkiem dla fenomenu religii oraz uznania dla jego wagi. Lem nie stworzył jednego spoistego kierunku filozoficznego. Odpowiedź na to pytanie tkwi być może w fenomenalnej żywości i nienasyceniu jego umysłu, który nie potrafił się samoograniczyć w swojej pasji poznania. Tym, którzy cenią twórczość Lema i do niej wracają, warto polecić lekturę studium „Głosu Pana Lema”.
Jego proza czytana równolegle ze spoglądaniem w przestrzeń jego multifilozofii objawi się wtedy na pewno w zupełnie nowej perspektywie.
Paweł Okołowski – „Głos Pana Lema”, Universitas, Kraków 2016, str. 478, ISBN 978-83-242-3759-3