8 listopada 2024

loader

Młodzi ludzie rozwiązują problemy przemocą

Aislinn Ritchie / Flickr

Zdaniem psycholożki Iwony Michniewicz w psychologii mamy do czynienia z kryzysem wartości; ludzie rozwiązują problemy w sposób przemocowy. „Doniesienia o tym, że brat zabił brata, syn ojca czy mąż zadał żonie ciosy nożem są dzisiaj wszechobecne” – powiedziała.

Patrząc na to, co dzieje się w moim gabinecie i na to, jak zmienia się rozumienie relacji międzyludzkich, odnoszę wrażenie, że bardzo wiele szkód zadziało się na linii człowiek-człowiek, czyli na słuchaniu i rozumieniu tego, co myślą inni – powiedziała psycholożka Iwona Michniewicz.

Zdaniem ekspertki młodzi ludzie są wyposażani w myślenie o sobie „ja ponad wszystko”. Z wszechobecnych reklam wybrzmiewa przesłanie: „jesteś tego wart, tobie się należy, ty jesteś ważny, o ciebie trzeba dbać, twoje emocje są najważniejsze”.

„To powoduje, że oni myślą w kategoriach: ja i reszta świata. Nie umieją rozmawiać na argumenty i zrozumieć racji drugiej strony. Nie mają cierpliwości i wzajemnej życzliwości. W efekcie problemy próbują rozwiązać siłowo” – oświadczyła psycholog.

Według Michniewicz inaczej wychowane jest pokolenie powojenne. Zdaniem seniorów ważniejsze od jednostki są rodzina, przyjaźnie, grupy społeczne. Starsi ludzie – jak powiedziała – rozumieją, kim człowiek jest w świecie i dla świata oraz czym świat jest dla człowieka. Byli uczeni, że trzeba słuchać mądrzejszych, „umieć jakoś się zachować”.

„Dzisiaj to świat ma się dopasować do człowieka. Młodzież nie potrafi, bo nie wie, jak zrobić, by być częścią świata. Roszczą sobie prawa i żądają, żeby świat był taki, jak sobie życzą. Jeżeli tak się nie dzieje, dochodzi do dramatów. Niektórzy się samookaleczają, inni sięgają po narkotyki, a jeszcze inni są agresywni; uwagę i posłuszeństwo wymuszają przemocą” – powiedziała.

W psychologii – jak zauważyła Michniewicz – eksperci borykają się z kryzysem wartości i ze światem indywidualnych osobowości, „które życzą sobie bycia najważniejszymi na świecie – takimi pępkami świata, pojedynczymi orbitami; zapominają o rodzinie, grupie i społeczności” – oświadczyła.

Przyznała, że ważne jest wyrażanie własnych emocji i mówienie o tym, co się czuje, ale – jak zauważyła – nie wolno zapominać o tym, że trzeba uczyć się też szacunku do emocji innych ludzi.

„Drugi człowiek też może się zdenerwować i ma prawo o siebie walczyć. Dobrze jest, że uczymy dzieci walczyć o siebie, ale trzeba też mówić, gdzie to prawo się kończy a kończy się tam, gdzie zaczyna się przestrzeń drugiego człowieka. To jest podstawa edukacji i troski o każdego człowieka” – wyjaśniła.

Zdaniem specjalisty „dzieciom wpaja się, że są tak wyjątkowe i ważne, że stosuje się wobec nich indywidualne ścieżki nauczania. Kiedy dziecko poskarży się na nauczyciela to rodzic próbuje ustawiać pedagogów, którzy muszą się później tłumaczyć przed dyrektorem, prezydentem, ministrem i wszystkimi świętymi. W ten sposób rodzice niszczą autorytety na linii uczeń – nauczyciel” – powiedziała.

Zdaniem psycholożki należy edukować rodziców, że np. ich interwencje w szkołach powinny być zminimalizowane.
„Rodzice wchodząc pomiędzy dzieci i pomiędzy dzieci a nauczycieli czynią straszną krzywdzę. Dzieci nie mają szansy na to, żeby w kruchym zwierciadle dojrzewania i poznawania świata zrobić coś po swojemu, po dziecięcemu. Rodziców jest za dużo w szkole. Wchodzą w dzieciństwo swoich pociech w tych przestrzeniach, które powinny być wolne od wpływu rodziców” – powiedziała.

Jako przykład wskazała na szkolne kłótnie pomiędzy rówieśnikami. „Jeśli rodzic wejdzie w taki konflikt to dziecko nie nauczy się, jak radzić sobie w kolejnej kryzysowej relacji. Dlatego nie należy wtrącać się w dzieciństwo dzieci. Nie należy wydzwaniać po rodzicach, donosić do dyrektorki, czy zwoływać radę pedagogiczną. Trzeba rozmawiać z dzieckiem, żeby ono poczuło się bezpiecznie i obserwować rozwój sytuacji. Burzenie kontaktów z rówieśnikami i krytykowanie nauczycieli jest złe” – powiedziała.

Zdaniem ekspertki dziecku należy pozwolić przeżyć świat po swojemu, pokazać też, że świat może być dobry i zły. „Ale trzeba nauczyć, że wszyscy ludzie są tak samo ważni i godni szacunku. Wtedy nikt nie będzie sięgał po nóż, żeby zrobić drugiemu człowiekowi krzywdę. Będzie rozumiał, że wchodzi w cudzą przestrzeń a jego dobrem nie jest wyrządzenie komuś krzywdy” – powiedziała Iwona Michniewicz.

EB/PAP

Redakcja

Poprzedni

Obcokrajowcy ratują naszą demografię

Następny

Derby Mazowsza, Raków jedzie do Gdańska