Słowo z tytułu jest (z dokładnością do wykropkowania) wiernym cytatem z aktywności politycznej jednego z gangsterów usadowionych w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zaskoczyło nas zapewne skundlenie ludzi, kiedyś podobno normalnych i porządnych, którzy stając przed pokusą przystąpienia do politycznej grupy przestępczej, przechodzą na ciemną stronę mocy.
Można by chyba przyjąć, że to takie czasy, gdy ludzie przeciętni, zamiast pozostać przeciętni, stają się obozowymi kapo, generałami separatystycznych bojówek lub pałkarzami zatrudnionymi w ministerstwie sprawiedliwości, gotowymi do każdej najobrzydliwszej moralnie akcji „dla dobra Polski”
Sami o sobie myślą jak o Ince, Pileckim, zapewne również Janosiku, Rambo i Supermenie.
Nie łudźmy się ta afera w ogóle nie wstrząśnie elektoratem PiS. Wręcz przeciwnie, niezdecydowanych przekona, że potrafią wziąć za mordę, znaczy warto z nimi trzymać. Europie po raz kolejny pokaże, że jesteśmy w radzieckiej strefie wpływów politycznie i mentalnie.
Ta afera w gruncie rzeczy pokazuje tylko beznadzieję sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Dziś stoimy na miejscu klienta z filmu „Miś”. Po tamtej stronie szatniarz właśnie nam objaśnia, że jest Kierownikiem Szatni, nie ma naszego płaszcza i co mu zrobimy. Bo w gruncie rzeczy na tym etapie nic zrobić nie można.
Nacisk opinii publicznej nie istnieje. Nawet wielotysięczne demonstracje, zamiast kilkudziesięcioosobowych jak dziś, nie przełożą się na zwiększenie poczucia wstydu rządzących. Stały elektorat od tej afery nie skruszeje, świat nie urządzi nam za nas Polski. Nie ma płaszcza, nie ma nawet bielizny. Król jest nagi. No i co mu Pan zrobisz?
Nagi król nie wyrzuci koalicjanta, od którego zależy polityczna przyszłość dobrej zmiany. Już raz po aferze gruntowej to zrobił i błędu nie powtórzy. Nagi król jest dziś zakładnikiem politycznego partnera, który od początku swojej politycznej kariery miał skłonności do budowania szemranych struktur. I wpędzania koalicjanta w kłopoty.
Dziś pytanie, jakie można zadać w kontekście działania ministra wielu ministerstw jest takie: czy jest tak nieprawdopodobnie niekompetentny, by nie wiedzieć o grupie przestępczej w swoim ministerstwie, czy kompetentnie o wszystkim wiedział?
W jednym i drugim wypadku powinno to oznaczać natychmiastową dymisję, śledztwo i polityczny koniec. Ale jak się jest Kierownikiem Szatni…
Gdyby nie koszt tego przedstawienia, gdyby nie zmarnowane kilka dekad to można by kupić popcorn, usiąść na brzegu rzeki i czekać. Bo im nie trzeba rewolucji, nowej Solidarności, Majdanu. Im trzeba dać czas i sami się wykończą. Ale to rak i umrze razem z nosicielem.
Co więc robić? Przetrwajmy. I pilnujmy płaszcza w przyszłości.