Zanim o albumie pokłosiu wystawy poświęconej przez Muzeum Narodowe w Warszawie Aleksandrowi Gierymskiemu, krótkie wspomnienie o mojej wakacyjnej rzymskiej przygodzie z … grobem Aleksandra Gierymskiego na Campo Verano.
Postanowiłem oto z moją towarzyszką podróży odwiedzić, po raz pierwszy w życiu, grób artysty. Przy okazji wielokrotnych pobytów Wiecznym Mieście na przestrzeni trzydziestu zaglądałem na Verano, aby znaleźć ten grób, ale bez wspomagania mogłem liczyć tylko na dobry traf. Ponieważ nie przydarzył mi się, postanowiłem tym razem zastosować środki wspomagające. Wydawało mi się, że pomocna będzie informacja, którą znalazłem w książce „Gierymscy” Janusza Boguckiego (1959), gdzie pomieszczony został numer kwatery i grobu Gierymskiego na Campo Verano. Mimo tej wskazówki znów grobu nie znaleźliśmy. Udaliśmy się zatem do administracji cmentarza. Tam nazwiska „Gierymski” nie odnaleziono, nawet łącznie z określeniem „pittore polacco”. Próbowaliśmy zasięgnąć języka w Instytucie Kultury Polskiej w Rzymie, niestety bezowocnie. Uderzyliśmy telefonicznie do Ambasady RP w Rzymie. Dopiero, dość przypadkowo, jedna z rozmówczyń naprowadziła nas na trop, wskazując pewne istotne wskazówki co do położenia grobu. Dzięki temu w końcu odnaleźliśmy grób. Jednocześnie okazało się, że w rejestrze cmentarnym Gierymski figuruje jako „GERMSKI”, fonetycznie czyli niechlujnie podany. Ktoś pewnie ustnie podał kiedyś to polskie nazwisko do zapisania, a włoski urzędnik z administracji zapisał tak, jak usłyszał. Biorąc pod uwagę, że ambasada polska – mówiąc najogólniej – niedawno starannie wyremontował grób Aleksandra Gierymskiego, może warto by było pofatygować się i skorygować zapis w rejestrze grobów cmentarza Campo Verano, żeby ułatwić zainteresowanym odnalezienie grobu. Póki co, zainteresowani mogą odnaleźć numer kwatery, rząd i numer grobu, jeśli w administracji cmentarza podsuną urzędnikowi pod nos kartkę z nazwiskiem: „GERMSKI”
A teraz o samym albumie. Jest piękny i okazale wydany, z bogatą gamą reprodukcji dzieł artysty. Rozpoczyna go wstęp kustosz wystawy, Agnieszki Morawińskiej. Po nim następują wnikliwe szkice tematyczne, m.in. „Sławny-niezrozumiany. Recepcja twórczości Aleksandra Gierymskiego w krytyki z 2 połowie XIX wieku” Ewy Micke-Broniarek, „Aleksander Gierymski – europejska awangarda a paradoks duszy polskiej”, Elisabeth Clegg „Miasto nocą. Aleksander Gierymski w Monachium i Paryżu”, Michała Haake „Pejzaż i czas” czy „Lili. Życie oddane marzeniom”.
Są też szkice o fotografice Gierymskiego i jego związkach z warszawską prasą ilustrowaną, a także bardzo interesujący materiał o prawdopodobnych przyczynach jego przedwczesnej śmierci oraz analiza psychologiczno-psychiatryczna jego osobowości i choroby. Jest też kalendarium jego życia i twórczości, a także zwyczajowy opis prezentowanych na wystawie dzieł z mini reprodukcjami. Jakim artystą jawi się z tych szkiców i materiałów malarz tak fascynująco kiedyś ukazany przez Stanisława Witkiewicza w jego obszernym eseju „Aleksander Gierymski”, napisanego w 1901 roku w Zakopanem? Nie zamierzam zastępować znawców tematu, zacytuję tylko fragment ze szkicu Anny Lewandowskiej, bo najmocniej unaocznia ciągłą tajemnicę Gierymskiego: „Cóż możemy powiedzieć o malarzu zmarłym przed 112 laty? Powszechnie rozpoznawalnym, uważanym przez jednych za genialnego szaleńca, przez innych zaś za cień talentu brata. Z pomroku czasu wyłania się tajemnicza, dosyć ponura postać, o której tak naprawdę bardzo niewiele wiemy”. I jeszcze: „Trudno jest jednoznacznie zdefiniować styl malarstwa tego artysty. Określany przede wszystkim mianem naturalisty, realisty czy impresjonisty, Gierymski był twórcą poniekąd pomiędzy stylami, a największą wierność wykazał wobec własnej wizji malarstwa”.
“Aleksander Gierymski. 1850-1901”, Wyd. Muzeum Narodowe w Warszawie 2014, str. 476, ISBN 978-83-7100-844-3