Chcecie poczytać kolejny odcinek telenoweli o „wolnościowym kapitaliście”, niczym z bajek Ayn Rand, z pewnym Elonem w roli głównej? Liczni fani i fanki w listach o to prosili oczekując ujawnienia fabuły kolejnego odcinka, więc niech będzie:
„W piątek koło południa polskiego czasu Twitter ma przekazać pracownikom wiadomość o zwolnieniach. Redukcja zatrudnienia ma być jednym ze sposobów Elona Muska na uczynienie platformy bardziej rentowną”.
Agencja Reutera dotarła do wewnętrznej korespondencji firmy, z której wynika, że w piątek rozpoczną się kolejne zwolnienia: „Starając się obrać zdrową ścieżkę dla Twittera, przeprowadzimy w piątek trudny proces globalnej redukcji etatów” – informuje gazeta.pl.
No, wiecie. Wolność to ma być dla prawackich trolli mogących sobie wyzywać ludzi w internecie na bazie rasy, czy poglądów. Dla pracowników oczywiście kierat, zwolnienia i wyzysk. Na tym polega „wolność” rozumiana przez kapitał.
Ciekawe jednak czy pracownicy będą mogli sobie powyzywać szefa na Twitterze w imię wolności słowa? No niekoniecznie. Już parę kont zostało zbanowanych, bo śmieszkowało z Elona, a co dopiero chłopstwo pańszczyźniane z firmy.
Nowe szefostwo Twittera poinformowało też, że w piątek biura pozostaną zamknięte, a wszystkie przejściówki zawieszone. To wszystko w celu „zapewnienia bezpieczeństwa każdego pracownika oraz systemów Twittera i danych klientów”.
Ponoć ma to utrudnić działanie sygnalistów, którzy w tej sytuacji mogliby ujawnić jakieś brudy, tak jak to się stało w przypadku Francis Haugen i Facebooka.
Ale jak to, Elon? Gdzie wolność słowa, transparentność i inne takie? Przecież każdy może pisać co chce, nawet o tym co się działo w firmie, czyż nie? Jak totalna wolność słowa to chyba nie powinna ograniczać się tylko do rasistowskich czy homofobicznych wpisów? Prawda, Elon? Prawda?
No, nieprawda. Ta wersja o „wolności” jest dla naiwnych. Prawda o kapitalizmie pozostaje niezmienna. Wolność to jest dla zarządu, a dla pana, panie Areczku, jest bat i zamordyzm. Przekraczając próg firmy, przekraczasz bramy obozu pracy. Jak szefostwo ma dobry humor to panuje „luźna, rodzinna atmosfera” i owocowe czwartki. Ale jak ma zły humor, bo w Excelu nie styka…