Redaktor prowadzący portal „Studio Opinii” opatrzył moje uwagi na temat teologii papieża Franciszka fragmentem pomnika Marcina Lutra z Wormacji.
Jak się dowiedziałem z przepastnych bogactw Internetu, jest to największy pomnik niemieckiego reformatora na świecie. Opis Kamila Basińskiego jest dokładny: „W 1868 roku odsłonięto w Wormacji największy pomnik Marcina Lutra i Reformacji na świecie. Trzymetrowa figura Odnowiciela Kościoła otoczona jest czterema przedreformacyjnymi „wojownikami” o prawdę chrześcijańską: Girolamo Savonarolą, Janem Husem, Johnem Wycliffem i Peterem Waldensem. Doktor Luter spogląda z cokołu na nieistniejący dziedziniec biskupstwa, na którym stanął przed cesarzem Karolem V i Sejmem Rzeszy 17 i 18 kwietnia 1521 roku”.
Publikacja mojego felietoniku zbiegła się w czasie z ukazaniem się na łamach „Wyborczej” intrygującego tekstu Christiana Daviesa „Polska ma teraz swój »luterański moment«. Czy Kościół, który nas zawiódł, może żądać naszej lojalności?”.
Autor odwołuje się do doświadczeń swoich rodziców (matki Polki katoliczki i ojca Walijczyka protestanta) oraz własnych obserwacji. To wszystko prowadzi go do następującego wniosku: „Sądzę, że Polska ma teraz swój »luterański moment«. Nie chodzi mi o to, że Polacy nawrócą się masowo na tę wiarę. Ale wydaje mi się, że spełniona jest tu dziś część warunków, które 500 lat temu zrodziły luteranizm – korupcja i moralne zepsucie Kościoła katolickiego oraz porzucenie słowa Bożego na rzecz rytualnego, pogańskiego, narodowokatolickiego bałwochwalstwa”.
Davies dodaje: „Chodzi mi o to, że w tym szczególnym momencie znaczny odłam polskiego Kościoła uległ ludzkim grzechom i materialnym pokusom, związanym nieodłącznie z dominującą pozycją. Groteskowi biskupi-politycy przewodzą seksualnej deprawacji i korupcji. Kościół nadal rości sobie prawo do tytułu obrońcy »wartości moralnych«, ale coraz bardziej przypomina niemoralne serce niemoralnego narodu”.
Czy ma rację? Owszem; jak najbardziej. Problem jednak w tym, że w okresie reformacji w XVI wieku zbuntowali się duchowni (sam Luter był mnichem augustiańskim), a tzw. naród poszedł za nim i wieloma innymi duchownymi, którzy porzucili sutanny i wypowiedzieli posłuszeństwo papiestwu i biskupom. Bardzo im pomogła ówczesna rewolucja technologiczna, czyli wprowadzenie druku na szeroką skalę. Również sporo świeckich katolików opowiedziało się po stronie zbuntowanego kleru.
W Polsce takiego potencjału nie widzę. Owszem nowa rewolucja technologiczna związana z Internetem, a zwłaszcza nowym środkami komunikacji, otwiera szerokie możliwości alternatywnego kształtowania świadomości religijnej, jednak polski kler w większości doskonale się czuje, zwłaszcza pod władzą biskupią. Mniej papieską, bo teologia Franciszka jest dla większości nie do przyjęcia.
Również katolicy świeccy w większości umościli się wygodnie pod skrzydłami proboszczów i biskupów i ani im w głowie reformacja. Tak więc mam złą wiadomość dla pana Christiana Daviesa: na ‘luterański moment’ przyjdzie nam jeszcze długo poczekać, gdyż polski katolicyzm trzyma się mocno.