11 lipca 2024

loader

Echo nienawiści

Bogusław Liberadzki fot. Facebook

Zamach na premiera Słowacji Roberta Fico jest tragiczną, ale niestety logiczną konsekwencją narastającej agresji w polityce.

Przy użyciu nowoczesnych środków przekazu nienawiść stała się podstawowym tworzywem używanym w debatach politycznych i obejmuje coraz szersze kręgi nie tylko zawodowych polityków, ale i społeczeństw. Jest to zjawisko szczególnie mi obce, odstręczające i niebezpieczne. Nienawiść może wszystko zniszczyć, ale niczego nie buduje.

Przypomnę, że zjednoczona Europa, której jednym z najważniejszych ojców założycieli był Polak Józef Retinger, miała strukturalnie wykluczyć możliwości powtórzenia się dwóch masowych katastrof wojennych, które zdziesiątkowały Europę w pierwszej i drugiej wojnie światowej. Dzięki uzgodnieniu zestawu podstawowych wartości europejskich i zadeklarowaniu gotowości ich przestrzegania stworzono mechanizm wczesnego wykrywania i rozładowywania napięć.

Głównym celem w zjednoczonej Europie jest, co warto często przypominać, nie tylko rozwój, współpraca i bezpieczeństwo, ale też wykluczenie możliwości terroryzmu i wojen. Niestety w ostatnich latach doszło do znacznego pogorszenia tych podstawowych elementów konstrukcyjnych zjednoczonej Europy. Tuż za naszą granicą toczy się wojna Rosji z Ukrainą, która nie dotyczy bezpośrednio Unii Europejskiej, ale kładzie się ciężkim cieniem na codziennym życiu naszego kontynentu i zagraża destabilizacją świata.

Ta wojna wynika wyłącznie z chorych, urojonych ambicji prezydenta Rosji, który dla ich niemożliwego w rzeczywistości spełnienia zaryzykował stabilność i bezpieczeństwo kontynentu. To nie jest jedyna jednak wojna, która grozi naszej przyszłości. Mnożą się ugrupowania polityczne i ich przywódcy, którzy zapomnieli o tym, jaki jest sens polityki. A tym sensem jest tworzenie drogą pokojowych, parlamentarnych dyskusji jak najlepszych rozwiązań problemów, jakie niesie życie i jakich każde państwo doświadcza.

Te krzykliwe grupki populistycznych polityków odrzucają metody dyskusji i kompromisu, stosują zasady demagogicznych ataków. Nie po to, żeby dojść do jak najlepszych rozwiązań, tylko, żeby zniszczyć przeciwnika. W ich wersji demokracja jest systemem, który ma służyć wyłącznie władzy ich partii i trwaniu ich własnych karier. Demokrację pojmują jako narzędzie zdobywania władzy. Później odrzucają ją, tak jak tradycyjne systemy prawne i instytucjonalne państwa, jako krępującą wolność zwycięzców.

Można zauważyć wyraźne fazy tego procesu degeneracji demokracji. Najpierw nasila się prostactwo debat politycznych. Prowadzi się je krzykiem przy użyciu inwektyw i pomówień. Podstawowym materiałem napędowym prostackiej polityki jest kłamstwo. Szybko pojawia się druga faza – nienawiść, która uznawana jest przez populistów za przejaw patriotyzmu. Człowiek, który nienawidzi kogoś, którego partyjni bonzowie wskazują palcem jako wroga, jest patriotą.

A trzecia faza, której krawędź, obawiam się, już w Słowacji przekroczyliśmy, to agresja. Nie tylko chodzi więc o poniżenie słowem i obrażenie kłamstwem, ale o eliminację fizyczną. Moje najlepsze myśli i życzenia są z premierem Robertem Fico. Mam nadzieję, że szybko powróci do sił i pełnienia obowiązków. Chciałbym jednak też, żeby jego nieszczęście, ten nikczemny zamach na niego, był syreną alarmową dla reszty Europy.

Musimy powrócić do uznanych metod demokracji chroniących wolność i interesy ludzi. Rozstrzygać spory w dyskusjach nawet najgorętszych, ale utrzymanych w granicach chęci dojścia do rozwiązań, a nie zniszczenia przeciwników.

Mam wielką nadzieję, że zbliżające się wybory euro-parlamentarne pozwolą wyłonić odpowiedzialnych, mądrych, wrażliwych społecznie i eleganckich prawnie polityków, którzy poprowadzą Europę naprzód. Czekają nas wielkie wyzwania polityczne, klimatyczne, gospodarcze i militarne. Europa może dać światu przykład jak skutecznie je rozwiązywać. Oby tak się stało.

Życzę nowej polskiej reprezentacji euro-parlamentarnej, żeby wniosła do nowego Parlamentu Europejskiego najlepsze polskie tradycje walki o wolność, rozsądku i odpowiedzialności, które przyniosły nam tyle sukcesów w ciągu minionych 35 lat. To Polak zaczął pierwszy mówić ponad 80 lat temu o zjednoczonej Europie. Niech Polska dzisiaj nieustannie wskazuje tej Europie drogę systematycznego, mądrego i bezpiecznego rozwoju. Mamy wszelkie ku temu prawa.

Jak też po tragicznych wydarzeniach w Słowacji, mamy też obowiązek ostrzegać, jak trzeba się rozwijać, a jakie drogi i metody należy wykluczyć.

Bogusław Liberadzki

Poprzedni

Biedroń: Musimy się zmobilizować, aby pogonić konie trojańskie Putina

Następny

Warszawa, nie dla biednych