11 lipca 2024

loader

Warszawa, nie dla biednych

Przed 20 laty zapadł wyrok eksmisji. Ale dopiero teraz, po 20 latach miasto st. Warszawy przystąpiło do jego wykonania. Sąd przyznał prawo do lokalu socjalnego matce i córce, ale odmówił tego prawa ojcu, mężowi. Gdyby rodzina zastosowała się do tego wyroku mąż i zona z dzieckiem musieliby zamieszkać osobno. Jednak prawo rodzinne mówi, że żona musi przyjąć pod swój dach męża. I nic nie stałoby na przeszkodzie przyjęciu zaproponowanego przez miasto lokalu gdyby nie fakt, że w lokalu nie ma toalety. Że jest położone na czwartym piętrze bez windy a ojciec rodziny jest inwalidą po poważnej operacji kręgosłupa i nie byłby w stanie wchodzić po schodach na czwarte piętro.

Są dwie drogi rozwiązania tego problemu. Albo miasto wskaże lokal nadający się dla tej rodziny, w ogóle spełniający normalne standardy, albo trzeba b o ustalenie, że mąż inwalida ma prawo do lokalu socjalnego i wstrzymanie eksmisji.
Pani Agnieszka jest bardzo chora (padaczka, zakrzepica, choroba układu krążenia) i utrzymuje się z zasiłku stałego z pomocy społecznej. Otrzymuje też dodatek mieszkaniowy, ale wtedy kwotę dodatku OPS odlicza od zasiłku. Jest więc skazana na życie w Warszawie za tysiąc złotych. Brakuje jej na wszystko, w tym na leki. Zwłaszcza, ze mamy maj a ona jeszcze ani razu nie wykupiła recept. Pomoc społeczna byłaby nawet skłonna zapłacić za jej leki, ale na podstawie rachunków za leki już wykupione, a kobieta nie pieniędzy żeby je wykupić. Zrobimy to więc my. Przy tego typu schorzeniach nie przyjmowanie leków oznacza bowiem zagrożenie życia.

Wybierzemy się też z panią Agnieszka do Ośrodka Pomocy Społecznej i wykażemy, że bez zwiększonej pomocy finansowej grozi jej eksmisja. Bo obecnie jest zmuszona do wybierania między opłacaniem wszystkich rachunków a jedzeniem, że o lekach nie wspomnę. Po prostu dla osoby, której stan zdrowia nie pozwala na dorabianie sytuacja, w której jest ona skazana na życie za wyłącznie 1000 zł jest nie do przyjęcia.

Osoby, które tracą mieszkanie w Warszawie, np. w wyniku licytacji są zmuszone do wyniesienia się do ościennych gmin gdzie żyją w strasznych warunkach płacąc za kąt w niemożliwym do ogrzania baraku bajońskie sumy. Taka jest sytuacja pani Józefy, której spółdzielnia zlicytowała mieszkanie. Wynajmuje ona kąt w kontenerze w Łomiankach, za który płaci 1700 zł, czyli ponad połowę swojej emerytury. Chciałaby wrócić na warszawskie Bielany gdzie mieszkała od urodzenia, ale dzielnica każe jej starać się o pomoc mieszkaniową tam gdzie jest, w Łomiankach. Odwiedziłem burmistrza Łomianek, ale ten wyjaśnił, że nie mają lokali ani gruntów gdzie mogliby postawić jakiś blok komunalny.

Kiedy narzekamy na ceny najmu w Warszawie, słyszymy, że biedni muszą się ze stolicy wynosić.

Piotr Ikonowicz

Poprzedni

Echo nienawiści

Następny

(China Economic Roundtable) Economic Watch: China’s new energy boom turbocharges global green transition