Tak- moim zdaniem- najtrafniej, ocenił swoją książkę, „Anegdoty z Białego Domu”, Pan prof. Longin Pastusiak. Tak, Drodzy Państwo Czytelnicy- to już 102 książka Pana Profesora. To efekt ponad 30 lat pracy naukowej, wybitnego amerykanisty, Człowieka dociekliwego naukowo i możliwie obiektywnego w ocenach.
Pan Profesor na kartach książek, w ponad 500 publikacjach o stosunkach międzynarodowych, zawsze pamięta o naszych odniesieniach, sukcesach i porażkach- w tym także w wymiarze polsko- amerykańskim. Oto przykład. Prof. Longin Pastusiak w tekście „Generał Jaruzelski i USA” (DT, 26-28 czerwca 2020), m.in. pisze, że ambasador USA w Polsce John Gronouski w rozmowie z wiceministrem spraw zagranicznych Marianem Naszkowskim wyraził niepokój z powodu wypowiedzi ówczesnego wiceministra obrony narodowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który rzekomo porównał działania amerykańskie w Wietnamie do działań wojsk Hitlera podczas II wojny światowej. To oznaczało oskarżenie USA o ludobójstwo. Marian Naszkowski odpowiedział, że „okrucieństwo wojny prowadzonej przez USA, metody i skutki przypominają nam postępowanie hitlerowców wobec Polski. Trudno, by takie analogie się nie narzucały, kiedy bombarduje się całe dzielnice mieszkaniowe Hanoi i zrzuca się bomby kulkowe przeznaczone do zabijania ludzi”. Sędziwi Polacy zapewne pamiętają o „wojnie USA w Wietnamie”- proszę, podzielcie się Państwo swoimi refleksjami z dystansu czasu, z młodzieżą.
Książka „Anegdoty z Białego Domu”- można powiedzieć- ukazuje się w szczególnym czasie dla części polskiego społeczeństwa, pasjonatów „amerykańskiej demokracji i wolności”. W tych dniach mogą oni przeżywać gorycz porażki prezydenckiej Donalda Trumpa. Że taką „gorycz” przeżywa prof. Zbigniew Lewicki, dostrzegł Przegląd nr 47,16-22.11. 20- „Przebłyski”. Czytamy tam, że Profesor „w prognozach jest niezawodny. Zawsze na opak. Amerykanista, ale taki z opaską na oczach. Bardzo wierzył, że Trump wygra. I pisał, że „przecież gospodarka USA bardzo ładnie wychodzi z kryzysu, w gospodarce jest całkiem dobrze”. I tak sobie Lewicki żył w bańce, nie wiedząc, że w USA jest 12-procentowe bezrobocie, zapaść ekonomiczna, rekordowy deficyt (3 bln dol.) i największa od 1945 r. dziura budżetowa. I żadne łzy po Trumpie tego nie przykryją”. Ale, skoro Profesor tego „nie wiedział”, to dlaczego miała wiedzieć nasza władza? Ona wiedziała tylko, że „tęczowe demonstracje”(LGBT), są zagrożeniem. Pani ambasador USA w Polsce, udzielając wywiadu, wyjaśniła-„Zacznę od podkreślenia jednej, fundamentalnej sprawy: Stany Zjednoczone wierzą w równość wszystkich ludzi. W pełni rozumiem i szanuję fakt, że Polska jest krajem katolickim-nikt nie chce tego podważać. Nie mniej, musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii. Używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie Polskę wyobcowuje, przekładając się na konkretne decyzje biznesowe”.(cytowałem w tekście„Bezpieczeństwo wewnętrzne”, DT, 21-22 października 2020) Proszę raz jeszcze- ze szczyptą humoru – przeczytać myśli Pani Ambasador. W krótkich słowach „ustawiła” i władzę i Biskupów i kilka milionów Polaków „po właściwej stronie historii”. Kto zaprzeczy? A kto słyszał po tym wywiadzie, żeby władza krytycznie wypowiadała się o LGBT? Nawet jak plują na Rafała Trzaskowskiego-tej „przypadłości”(rozumnej obrony) nie uznają za błąd, nawet nie wytykają! Media władzy, przecież nie społeczeństwa- całkowicie pomijają, „zapomniały” o LGBT. Ktoś w mailowym przekazie napisał, że czuje „ swoistą radość” z pobytu wojsk USA w Polsce. Wreszcie się przydały-„oczyściły” TVP z LGBT. Choć ich pobyt drogo nas kosztuje! Cóż począć- „dobra robota” (nie mylić z „dobrą zmianą”), do tego błyskawicznie wykonana, wysoko się ceni- w „biznesowych decyzjach”.
„Edukacja” od Trumpa…
Większość spośród nas- dążąca do obiektywnego spojrzenia na bieżącą politykę władzy wobec USA, na całokształt powojennych stosunków Polska-USA, tak- jak niezawodnie czyni to prof. Longin Pastusiak, z dużym wyczuciem i smakiem- ocenia przez „stosunki Trump- władza”. Proszę – „edukacyjnie zabawcie” się Państwo, patrząc na znane nazwiska członków władzy i „stosownie czytając” odpowiedzi na pytanie- „Czy wiecie, że Donald Trump:
- przed objęciem stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych, nie zajmował żadnego, obieralnego stanowiska;
- nie ma za sobą służby wojskowej;
- pięciokrotnie zmieniał przynależność partyjną (Partia Demokratyczna, Partia Reform, Partia Republikańska);
- jest najbogatszym prezydentem w historii USA;
- jest jedynym w historii prezydentem, który odmawia ujawnienia swojego zeznania podatkowego;
- jest zmienny i nieprzewidywalny w swoich poglądach”.
Dodam informację sprzed kilku tygodni- podobno Trump kłamie średnio 6 razy dziennie.
Profesor pisze, że „Trump nie wyróżnia się szczególnym poczuciem humoru, ale zdarza mu się zrobić albo powiedzieć coś zabawnego. Jednak większość dowcipów i żartów o nim jest autorstwa różnych komików bądź anonimowych internautów. Jeden z nich na przykład mówił o nieujawnionym dekrecie Trumpa, nakazującym Chinom, przeniesienie muru chińskiego na granicę amerykańsko-meksykańską”. Swoistym dowodem szacunku dla Trumpa jest zdjęcie, na którym widać stojącego prezydenta RP i podpisującego umowę- wymowna postawa!
Polskie odniesienia.
Logiczne zatrzymanie Państwa uwagi na urzędującym jeszcze prezydencie Trampie, skłania do zwrócenia uwagi na odniesienia do Polski i Polaków, w tej rzadko tak interesującej książce. Już na stronie 32 spotkamy zdjęcie portretu 3 prezydenta USA, Thomasa Jeffersona, pędzla Tadeusza Kościuszki. Zaś w treści informację o ich bogatej korespondencji. Zachęciło to mnie do poszukania powodu wykonania tego portretu. Otóż, biograf Jeffersona pisze o wielu częstych i długich rozmowach. Podobno postać prezydenta, w „pamięci wzrokowej” Kościuszki tak silnie się „zapisała”, że naszkicował ją w 1798 r. Co więcej- głowę prezydenta przyozdabia wieniec laurowy, którego Kościuszko cenił jako filozofa i patriotę, zresztą wtedy- 1798 r.(po zwolnieniu z carskiej niewoli przez cara Piotra I), sam był już znanym polskim patriotą. Biograf pisze, iż Tadeusz Kościuszko przyjął za „swoją”, dewizę życiową Jeffersona – „zdecydowany jestem nigdy nie być bezczynnym. Jest to cudowne, ile można dokonać, jeśli ciągle coś się robi”. Zastanówcie się Państwo nad tą dewizą w odniesieniu do Polaków. Czy w Polsce nie byłoby o wiele mądrzej i spokojniej, gdyby przynajmniej część „ważnych polityków” wprost „nic nie robiła”, nawet była bezrobotnymi! (tylko nie mówcie głośno…bo Panie-Kobiety, są pomysłowe).
Pozwolę sobie przypomnieć, że Tadeusz Kościuszko wyjeżdżając z Polski „za ocean”, jak wtedy mówiono był pułkownikiem. W Ameryce dał się poznać jako inżynier wojskowy, budował fortyfikacje polowe podczas wojny amerykańsko-angielskiej. W twierdzy West Piont, którą zaprojektował i kierował budową, od lipca do listopada 1779 r. przebywał naczelny dowódca armii USA George Washington. Stąd kierował wojną, zaprzyjaźnił się z Tadeuszem Kościuszką. To z jego inicjatywy rząd USA mianował go generałem, a potem w tej twierdzy wystawił mu pomnik. Szkoda, że Pan Profesor nie wspomniał o tym wątku naszej, wspólnej historii.
Generał Dwight Eisenhower 21 września 1945 r. złożył wizytę w Polsce, witany przez najwyższe władze państwowe i wojskowe. Pan Profesor tę wizytę zobrazował zdjęciem. Pozwolę sobie dodać, że zwiedzając Warszawę, faktycznie jej gruzy- zadumał się nad mentalnością Polaków z dwóch powodów. Zobaczył uratowane z pożogi wojennej miasta już otwarte Muzeum Narodowe i na jego zapleczu uruchomioną fontannę. Fakt ten wspomina ówczesny dyrektor tego Muzeum, prof. Władysław Loranc.
Prezydenci USA w Polsce
Richard Nixon, jako wiceprezydent 2-5 sierpnia1959 r. był prywatnie. Witany na Okęciu przez wiceprzewodniczącego Rady Państwa, prof. Oskara Langego i w Belwederze. Zwiedził Sejm, rozmawiał z Władysławem Gomułką i Józefem Cyrankiewiczem. Złożył kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza (Pan Profesor zamieścił zdjęcie), pod Pomnikiem Bohaterów Getta, w Palmirach. Spotkał się ze studentami i kadrą Uniwersytetu Warszawskiego oraz z hutnikami Huty Warszawa. Żona Net spotkała się z dziećmi Akademii Medycznej, od prof. Jerzego Grucy w Otwocku otrzymała góralski talerz i dziadka do orzechów w postaci konia. Była w przedszkolu na Żoliborzu i w Polskim Związku Niewidomych -otrzymała breillowską mapę Polski. Oboje zwiedzili odbudowywaną katedrę św. Jana Chrzciciela i MDM.
Jest pierwszym prezydentem USA, który oficjalnie odwiedził Polskę, po 2-dniowej wizycie w ZSRR, w środę 31 maja 1972 r. o godz. 16.30. z Henry Kissingerem. Witał po polsku – „Niech żyje Polska”. Z lotniska pojechał na Plac Zamkowy zobaczyć makietę odbudowywanego Zamku, podarował 100$. Przejechał przez Stare Miasto pod Grób Nieznanego Żołnierza, złożył kwiaty i do Sejmu na spotkanie z Edwardem Gierkiem. Odpoczywał w Wilanowie. Na kolacji w URM powiedział po polsku- „Niech żyje przyjaźń polsko-amerykańska”. Drugiego dnia rozmawiał z prof. Henrykiem Jabłońskim i Edwardem Gierkiem. Żona zwiedzała Łazienki, wysłuchała koncertu chopinowskiego Haliny Czerny-Stefańskiej. Oboje wydali uroczysty obiad i wysłuchali koncertu „Poznańskich Słowików”. O 16.00 odlecieli do USA. Skutkiem tej wizyty, m.in. otwarto linie kredytowe i konsulat USA w Krakowie, w 1973 loty Warszawa-Nowy Jork.
Gerald Ford- jak wspomina Pan Profesor rozmowę z nim, „podkreślił, że trzy razy w życiu przebywał w Polsce i zapytał czy jakikolwiek prezydent przebywał więcej w moim kraju…odpowiedziałem, że prawdopodobnie jest rekordzistą… Mówił o swej wizycie w Polsce w 1975 r.(w drodze do Helsinek na Konferencję KBWE moje- GZ)… Była to bardzo owocna wizyta. Chwilę się zastanowił, po czym stwierdził, że „głębokie wrażenie” wywarł na min pobyt w Oświęcimiu, którego nie zapomni”. Profesor zapytał Forda co sądzi o kryzysie w stosunkach polsko-amerykańskich, o polityce prezydenta Reagana wobec Polski…Wybrnął z sytuacji, silnie akcentując „W czasie mojej prezydentury stosunki polsko-amerykańskie były dobre”. Zgodziłem się z tym poglądem”- pisze Profesor oraz zamieszcza zdjęcie Edwarda Gierka i Geralda Forda w Białym Domu, październik 1974 r. Wspomnę, iż wtedy I Sekretarz KC PZPR był na Sesji ONZ, gdzie wystąpił z inicjatywą „wychowania społeczeństw w duchu pokoju”. ZO tę ideę przyjęło.
Pan Profesor opisuje taki fakt z wizyty Forda w ZSRR (1974). „Leonid Breżniew pokazał gościowi i Heny Kiessingerowi swój elegancki gabinet…który zwrócił uwagę na złoty telefon stojący na biurku. Gospodarz powiedział „to moja bezpośrednia linia telefoniczna do Szatana”. Mówiąc to, Breżniew połączył się z piekłem i poprosił Szatana, aby porozmawiał z Fordem i Kissingerem. Szatan zgodził się…z polecenia Forda, Kissinger wynegocjował z Szatanem zainstalowanie podobnej linii w Białym Domu. Chwilę po odłożeniu słuchawki, złoty telefon ponownie zadzwonił. „Czy to Szatan”, zapytał Ford. „Nie, to telefonistka z informacją ile kosztowała rozmowa. „A ile kosztowała” zapytał zaciekawiony Ford. „Dwa ruble, powiedział Breżniew”. W Waszyngtonie Ford nie mógł doczekać się bezpośredniego połączenia z piekłem… Po rozmowie z Szatanem w obecności wszystkich członków gabinetu, kiedy prezydent odłożył słuchawkę, telefon zadzwonił ponownie. Dwieście dolarów- poinformowała telefonistka. Jak to? Dwieście dolarów? Breżniewa kosztowała podobna rozmowa tylko dwa ruble! To prawda. Tam było połączenie miejscowe”.
Jimmy Carter. Pan Profesor cytuje wspomnienie Zbigniewa Brzezińskiego o sympatii między papieżem Janem Pawłem II a prezydentem Jimmy Carterem-„Nigdy szczegółowo nie rozmawiałem z Carterem o papieżu. Ale w trakcie jednego ze spotkań z Janem Pawłem II, którego coraz bardziej podziwiałem za jego przekonania i za niezwykłe wyczucie zagadnień politycznych, Jego Świątobliwość zrobił bardzo wnikliwy komentarz na temat mego prezydenta. Wspominając rozmowy w Waszyngtonie, papież uśmiechnął się i powiedział -”Wie pan, że po dwóch godzinach rozmów z prezydentem Carterem miałem wrażenie, że była to konwersacja dwóch przywódców religijnych.” Powtórzyłem to Carterowi, któremu określenie bardzo się spodobało”. - Ronald Reagan. Pan Profesor zamieścił zdjęcie z 14 września 1990 w Belwederze, gdzie gen. Wojciech Jaruzelski przyjmuje b. prezydenta Ronalda Reagana, który dziennikarzom m.in. powiedział: „Podczas ośmiu lat sprawowania przeze mnie urzędu nie doszło do naszego spotkania, nie było takiej okazji. Była to bardzo dobra rozmowa”. Z pewnym zażenowaniem muszę wyprowadzić Państwa z błędu, jaki popełnia – oczywiście świadomie. Była okazja w 1985 r., gdy Generał był w ONZ. Na Sesji m.in. mówił-„Narodowi polskiemu, każdej polskiej rodzinie wyrządzona została krzywda. Zerwane umowy, bezprawne restrykcje pogłębiły gospodarcze trudności, przyniosły nam ogromne szkody, równoważne ponad połowie ogólnej wysokości zadłużenia kraju”. Koszty tego bezprawia wobec Polaków sięgnęły 15 mld $. Gdy je ogłaszał w grudniu 1981 r., podobno płakał i śpiewał – chyba za Janem Pietrzakiem- „Żeby Polska była Polską”. Nagłaśniały to podziemne media i RWE jako wyraz publicznego „żalu” nad „krzywdą” Solidarności po wprowadzeniu stanu wojennego. Czyżby Reagan nie wiedział, że restrykcje „uderzą” i odczują je wszyscy Polacy, także członkowie Solidarności, których rzekomo (czytaj- fałszywie) chciał chronić przed „taką władzą” Generała. Sięgnijcie Państwo pamięcią wstecz i przypomnijcie młodzieży tamten „kartkowy czas”. Oto jest przykład swoistego chichotu historii. Polska za restrykcje nagrodziła Reagana pomnikiem. Stoi przed ambasadą USA. A odsłonięty w 2004 r. przez Lecha Wałęsę – czyżby to była „szczególna nagroda” Solidarności? Drugi pomnik, z Papieżem jest w Gdańsku na Przymorzu. Reagan, jakby chcąc „załagodzić” kłamliwą ocenę „okazji”, składając wyrazy uznania dla konsekwencji działań Generała, powiedział wprost -„Myliliśmy się w ocenie pańskiej osoby”. On osobiście nie jeden raz, można skomentować.
Wspomnę, że po zmianie ustroju, Plac Komuny Paryskiej w Warszawie, stał się Placem Wilsona, upamiętniając 28 prezydenta USA za 13 punkt programu (dotyczył niepodległości Polski, po zaborach)- jak pisze Pan Profesor- „mogącego zadowalać wiele państw (Polskę „zadowolił”- moje, GZ) …Kiedy Wilson przedstawił swój program, Georges Clemenceau powiedział- Nawet Wszechmogący Bóg przedstawił tylko dziesięć punktów”, czyli przykazań (program Wilsona miał 14 pkt., ogłoszony 8 stycznia 1918 r.).
George Bush. Pan Profesor zamieścił zdjęcie tego prezydenta z przemówienia w Sejmie 10 lipca 1989 r., które zakończył tak- „Ameryka życzy wam dobrze, dziś, kiedy stoicie wobec ciężkich problemów. Oddaję cześć generałowi Jaruzelskiemu (w tym przemówieniu wymienił Go pięć razy- moje GZ) za jego przywództwo oraz za jego nadzwyczajną gościnność wobec mojej osoby”. Zauważcie Państwo, że „przywództwo” obejmowało stan wojenny, za który poprzednik ukarał Polskę i Polaków restrykcjami- chyba nie mylimy się w takim rozumieniu tego słowa? Generał i prezydent mieli żony o imieniu Barbara- może stąd obaj się przyjaźnili. Pod rozwagę Panom, szczycącym się żonami o tym imieniu! Panowie- może warto kandydować, np. na posła!
Właśnie, obejmującego urząd prezydenta po Ronaldzie Reaganie, 20 stycznia 1989 r.- jak pisze Pan Profesor-„Najubożsi i bezdomni zorganizowali tzw. kontrinaugurację i kontrbankiet w ulicznej garkuchni. Rozwiesili tam transparenty z takimi hasłami, jak: „Żywność, a nie bomby”, „Niebo dla gwiazd, a nie wojny”
Kończąc ten wątek wspomnę, że gościli w Polsce jeszcze prezydenci: - Bill Clinton, 6-7 lipca 1994, (po ogłoszeniu „Partnerstwa dla pokoju”); 10 lipca 1997 r, 2 dni po formalnym zaproszeniu Polski do NATO;
- George W. Bush: 5 razy: 15-16 czerwca 2001 w Warszawie; 30-31 maja 2003 w Krakowie i Oświęcimiu; 8 czerwca 2007 na Wybrzeżu (4 godz.); jako wiceprezydent w 1987 r.;
- Barack Obama, 3 razy: 28 maja 2011 oraz w czerwcu 2014 (w 25 rocznicę wyborów 1989), w lipcu 2016 (podczas szczytu NATO);
- Donald Trump, 5-6 lipca2017 (16 godz.).
Kilka ciekawostek
Spośród wielu ciekawostek, prezentujących wszystkich prezydentów USA, jakie ze swadą opisuje Pan Profesor, wybrałem kilka mało lub wcale nie znanych i charakteryzujących osoby wyróżniające się nie tylko humorem ale i poczuciem odpowiedzialności za USA i świat. Oto one:
„Churchill po kąpieli… krążył po pokoju na golasa… będąc gościem w Białym Domu. W takim momencie ktoś zapukał do drzwi. „Proszę wejść” – głośno powiedział Churchill. W drzwiach pojawił się Roosvelt. Widząc jednak nagiego Churchilla, zaczął się wycofywać.” Proszę wejść panie prezydencie-tubalnym głosem huknął Churchill- premier Wielkiej Brytanii nie ma nic do ukrycia przed prezydentem Stanów Zjednoczonych”;
„Eisenhower w 1975 r. upoważnił dowódców wojskowych do użycia broni atomowej, w razie radzieckiej lub chińskiej agresji, jeżeli dowódcy nie będą mogli nawiązać bezpośredniej łączności z prezydentem. Dyrektywa przewidywała możliwość użycia przez dowódców broni nuklearnej niezależnie od tego, czy Rosjanie użyli takiej broni przeciw wojskom amerykańskim” Dalej, w podsumowaniu Pan Profesor pisze, że Eisenhower był „pierwszym prezydentem, który miał licencję pilota i … zanurzył się na okręcie podwodnym o napędzie nuklearnym(26IX1957)”
John Kennedy- „Przemawiając 18 października 1960 r. w Miami do audytorium złożonego z dziewcząt, Kennedy powiedział: „Kiedy przybyłem do Massachusetts i zasiadłem w Senacie, sprowadziłem ze sobą całą grupę młodych dam, które zatrudniłem w sekretariacie. Wszystkie wyszły za mąż. Sprowadziłem wobec tego nowy skład młodych dam. One również wyszły za mąż. Jeśli wy uważacie, że wasze szanse wyjścia za mąż są ograniczone zacznijcie pracować u mnie,”. Pomyślcie Państwo, może ten pomysł warto odpowiednio uprawomocnić, przez zapis zatrudnianiu w kancelarii prezydenta, rządu i partii sprawującej władzę?
George Bush. „Podczas kampanii prezydenckiej pani Donna Brazil- pisze Pan Profesor- że powiedziała dziennikarzom-”Powinniście zająć się pogłoską, że Bush utrzymuje stosunki poza małżeńskie. Uważam, że powinien on postawić sprawę jasno przed narodem amerykańskim. Naród amerykański ma prawo wiedzieć, czy Barbara Bush (żona) będzie dzieliła z nim łoże małżeńskie w Białym Domu”. Jak myślicie Państwo- czy nie jest wskazówka dla nas- wyborców, by pytać w kampanii kandydatów, z kim będą „dzielić łoże” w Belwederze, w hotelu poselskim?
Dalej, Profesor odnotowuje kilka wypowiedzi Georga Busha, Czytelnikom pod rozwagę i dla przypomnienia, podobnych „myśli” u naszych polityków:
-„Mam swój pogląd, zdecydowany pogląd, ale nie zawsze z nim się zgadzam”; - „Nie jestem tym, którego określacie mianem intelektualisty”;
- „Jeśli ktoś mówi wam, że najlepsze dni Ameryki są poza nią, patrzy on w złym kierunku (wyżej jest mowa o „złej stronie historii”- chyba coś w tym jest!)”.
I taka ciekawostka- „Prezydent Bush ostrzegł Gorbaczowa w czerwcu 1991 roku, że przygotowuje się w Moskwie spisek mający na celu obalenie go (tzw. przewrót Janajewa, moje, GZ). Gorbaczow jednak zignorował to ostrzeżenie, mówiąc: „Panie prezydencie, proszę się nie podniecać. Wszystko jest OK.”. Gorbaczow jednak mylił się i wkrótce stracił władzę”. Jaki stąd wniosek- czasami USA mogą być pomocne (pisałem wyżej), tylko nikt nie wie kiedy i za ile.
Barack Obama. Pan Profesor przypomina, „trzy nieprzyjemne sytuacje”. Pisze- „krążył w Polsce żart, przypisywany ministrowi Sikorskiemu (wtedy był szefem MSZ- moje, GZ), że Obama ma polskie korzenie, ponieważ jego dziadek zjadł polskiego misjonarza. Pomimo, że MSZ stanowczo zdementowało… media amerykańskie nadały sprawie duży rozgłos”. I dalej – „5 listopada 2008 roku z trybuny sejmowej skandaliczne oświadczenie wygłosił poseł PiS Artur Górski, który powiedział m.in.: „Prezydentem, głową największego na świecie mocarstwa, został kumpel lewackiego terrorysty Williama Ayersa, polityk uważany przez republikańską prawicę za czarnego kryptokomunistę. Głosami swoich wyborców Obama, czarny mesjasz nowej lewicy, zgniótł kandydata republikanów Johna McCaina. Już niedługo Ameryka zapłaci wysoką cenę za ten grymas demokracji. Jak powiedział mój klubowy kolega poseł Stanisław Pięta, Obama to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka. Obym się mylił” Również i to niefortunne oświadczenia posła PiS, zwróciło uwagę mediów i blogerów w USA”. Także i mnie wypada zwrócić Państwu uwagę – pomyślcie – jak to dobrze, że myśli posłów tej partii są odległe od prawdy. Ale u nas nie ma Murzynów!
Na zakończenie
Zachęcam Państwa Czytelników do „lekkiej i przyjemnej” książki „Anegdoty z Białego Domu”. Znajdziecie tam Państwo mnóstwo ciekawostek i śmiesznostek, które na świąteczny czas – do tego ograniczony pandemią wzbudzą uśmiech, przypomną „stare dobre” żarty i dowcipy, np. z radia Erewań. Ale kto je pamięta. Zbliża się okres „mikołajkowych prezentów”, może ta godna będzie rozweselić Państwa Rodzinę, zachęcam.
Doszły mnie głosy, że podobno (nie śmiem sprawdzać) Redaktor Naczelny i zapracowany ciągle Sekretarz Redakcji Trybuny, mają ufundować specjalne nagrody dla Czytelników, którzy wskażą „zabawne i edukacyjne” zdarzenia- najbardziej pouczające i rozśmieszające w Polsce. Kolega odradzał mi pisać o „pouczających i zabawnych” historiach, bo od kilku lat, nie chciał mi powiedzieć odkąd mamy taki „ubaw”, że możemy obdzielić nim nie jedną Amerykę. Postawiłem na swoim, a co!
Zachęcam Państwa – uśmiechu i refleksji nigdy w nadmiarze.