Kawabata Yasunari (1899-1972), noblista literacki 1968 roku ma w Polsce bardzo długą już historię recepcji czytelniczej.
Swego czasu, kilkadziesiąt lat temu, miesięcznik „Literatura na świecie” poświęcił mu nawet numer tematyczny. Choć to pisarz z wysokiej półki artystycznej, jest Kawabata w pierwszym rzędzie pisarzem do czytania „dla wszystkich”. Problematyka jego powieści jest bowiem mocno nasycona realizmem obyczajów opisywanego świata, mocno nasycona erotyzmem, a przy tym stylistycznie bardzo klasyczna, tradycyjna w treści.
Mimo tego, że Kawabata był bardzo wykształcony literacko, świetnie znał zachodnią, w szczególności anglosaską literaturę, zwłaszcza modernistyczną, tylko w minimalnym stopniu wpłynęło to na jego sposób pisania. Jego najważniejsze dzieła, to „Tancerka z Izu” (1926), „Kraina śniegu” (1937), „Tysiąc żurawi” (1950), „Stara stolica” (1962).
Fascynowały Kawabatę zagadnienia starości, śmierci, erotyki i miłości (miał szczególną wrażliwość na erotyczny aspekt relacji między starością a młodością, w tym przypadku relacjami i odniesieniem starego mężczyzny do młodej kobiety, której uroda, i szerzej, natura, jest tematyczną dominantą tej prozy). Był też doskonałym obserwatorem życiowej codzienności, psychologicznym analitykiem i portrecistą swoich postaci.
Kawabata tak bardzo jednak koncentrował się na życiu jednostek, egzystujących w rozmaitych relacjach prywatnych, rodzinnych, zawodowych itd., że próżno u niego szukać jakiegokolwiek historycznego czy politycznego tła, poza nielicznymi, bardzo ogólnikowymi aluzjami.
Jest jednak jeszcze inny, bardzo istotny aspekt prozy Kawabaty – że jest ona na wskroś japońska. Gdy jako pierwszy Japończyk odbierał Literacką Nagrodę Nobla, wygłosił mowę, będącą wielką pochwałą kultury jego kraju, jego przywiązania do niej, stąd też można ją było przetłumaczyć jako „Piękno Japonii”, czy „Moje postrzeganie piękna Japonii”. Tłumaczka „Głosu góry” Ewa Szulc zwraca w posłowiu uwagę na to, że Kawabata był najbardziej „japoński” spośród wszystkich pisarzy swojego kraju w XX wieku, a „jego utwory niezwykle wyraziście przybliżają nam życie, uczucia, sposób myślenia i wrażliwość mieszkańców tego dalekiego kraju.
Z jednej strony ciekawe, bo egzotyczne, pełne nieznanych w zachodnim świecie szczegółów czy obyczajów, a z drugiej uniwersalne i ponadczasowe”. Stylistycznie, proza Kawabaty jest bardzo kunsztowna, bardzo precyzyjna, swoją mistrzowską zwięzłością, kaligraficznością, jakby nawiązująca do ducha stylu haiku, a przy tym ma w sobie wiele malarskości, plastyczności obrazu.
Opisy urody świata przedstawionego – jak zauważa tłumaczka – nie są nigdy bogate w szczegóły, raczej naszkicowane bardzo oszczędnie, kilkoma kreskami, paroma muśnięciami pędzelka, dzięki czemu przypominają rysunki tuszem.
Niedookreślone, rozmyte, o niewyraźnej kolorystyce, czasem z dominantą koloru właściwego dla aktualnej pory roku”. Proza Kawabaty przepojona jest smutkiem, melancholią, nastrojem schyłku, przemijania, ulotności i kruchości ludzkiej egzystencji, a także kontemplacją jej piękna i piękna natury. Nie wynikało to jednak z wyboru czysto artystycznego, ale z trudnej, smutnej i zakończonej prawdopodobnie samobójstwem egzystencji pisarza, jak również z jego samotniczej, ekstrawertycznej osobowości.
To wszystko znajdujemy w „Głosie góry” (1952), która w warstwie czysto fabularnej, jest opowieścią o fragmencie, momencie życia pewnej rodziny, prawdopodobnie tamtejszego odpowiednika klasy średniej, gdzie odnajdujemy zagadnienia miłości i związków erotycznych, ich rozkwitu i obumierania, uczuciowego mijania się ludzi, kwestię zdrady, naturę relacji małżeńskich, relacji między rodzeństwem, między rodzicami a dziećmi, psychologię pożądań, marzeń i niespełnień, kwestie prokreacji, ojcostwa, macierzyństwa, zmagania się z chorobami i starością. To wszystko wolne jest od europejskiego ekshibicjonizmu, dyskretne, nie podane wprost, odczuwalne pośrednio.
Jest tu też oczywiście obraz roli kobiety w obyczajowości japońskiej, roli bardzo odbiegającej od modelu europejskiego i polegającej w znacznym stopniu na służebności wobec mężczyzny. Powieść ta powstała co prawda blisko siedemdziesiąt lat temu i niewątpliwie obyczaje w Japonii są już bardzo odmienne od ówczesnych, ale być może jakieś ich ślady przetrwały do dziś. Do tego sny, śmierć, pogrzeby, samobójstwa, czyli motywy tak bardzo typowe dla Kawabaty, współtworzące nastrój jego prozy.
„Można uznać – zauważa tłumaczka pisząc o przeżyciach głównego bohatera, 63-letniego Shingo Ogaty – że meandry jego myśli przeskoki w opisach snów, wyobrażeń i rozważań noszą w sobie elementy joyce’owskiego strumienia świadomości, a tajemnicze piękno tysiącletniej kultury i filozofii japońskiej w tle, czynią z powieść „Głos góry” prawdziwe arcydzieło”.
Arcydzieło – dodajmy – bardzo pojemne czytelniczo, bo lektura tej powieści przyniesie pożytek zarówno czytelnikowi wyrafinowanemu, poszukującego w literaturze przede wszystkim satysfakcji estetycznej i intelektualnej, jak i czytelnikowi bez nadmiaru takich potrzeb, którego wciągnie jednak fascynujący świat życia japońskiej rodziny z problemami uniwersalnymi, właściwymi rodzinom na całym świecie.
Tłumaczka dzieła określiła pisarstwo Kawabaty jako „kwintesencję japońskości”. Zdecydowałem się jednak nadać niniejszej prezentacji dzieła tytuł „Esencja japońskości”. Słowo „esencja” wiąże się bowiem silne z herbatą, z celebrowanym w Japonii procesem jej przyrządzania i picia, jej szczególną rolą w kulturze tego kraju. I właśnie – dodajmy to na koniec – herbata jest, by tak rzec, dodatkowym bohaterem „Głosu góry”.
Yasunari Kawabata – „Głos góry”, przekł. Ewa Szulc, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, str. 318, ISBN 978-83-8196-208-7