8 listopada 2024

loader

Gattamelata

fot. David Nicholls / Flickr

1445–1450 : Donatello

Jeśli prędko nie ogarniemy się, zamiast bić czołem w ścianę, to za kilka lat, co i rusz będziemy wpadać na spiżowe pomniki Jarosława Kaczyńskiego.
I to, jakie pomniki! Konne!

Żal by mi było posadzić Jarosława na klaczce. Żal klaczki. Od razu myślę o Kasztance, do której śmierci przyczyniło się pęknięcie dwóch ostatnich kręgów grzbietowych, po tym jak bez odpowiedniej opieki przewieziono ją koleją z warszawskiej defilady do mazurskich koszar. Klacz nie wyszła już o własnych siłach z wagonu. Nim nazwano ją swojsko Kasztanką, nosiła imię Fantazja.

Wsadźmy Prezesa na ogiera. Nie ograniczajmy się. Niech się zawstydzi Gattamelata, którego Donatello posadził na pysznym koniu, przed bazyliką św. Antoniego w Padwie. Żeby Prezesowi nóżki się krępująco nie majtały, sportretujmy go w cwale. Z uniesionymi pośladkami. Będzie to „słodsza kotka” od włoskiego oryginału. 

I ja już wiem gdzie umieścimy wiązkę rózg liktorskich. Etruskie fascis umieścimy Prezesowi w dupie.

Swego czasu hiszpański kolega i historyk, życzył mi owocnej walki z faszystami właśnie. Pomyślałam sobie, że może trochę przesadza… 

Wychował się w robotniczej dzielnicy Madrytu. Ze starszymi braćmi napieprzał się z bojówkami panującego Francisco Franco. Były podwożone ciężarówkami, aby zdobyć sobie kastetem faszystowski mir w dzielnicach uchodzących za socjalistyczne. 

Dziś wiem, że się myliłam. Kastety i race są w Polsce od święta, ale ręce w czarnych rękawiczkach mamy, na co dzień. I jasno to trzeba powiedzieć, bo będzie jeszcze bardziej przejebane niż jest, choć trudno w to uwierzyć. Ani polityka „wewnętrzna” reprezentowana przez Kamińskiego z Błaszczakiem, ani przedłużająca się wojna na Ukrainie, nie wróżą nam dobrze.

Nie potrzebujemy etruskiego haruspika czytającego z wnętrzności, żeby po stanie własnej wątroby poznać, w jakich kłopotach siedzimy.

Przypominam, że portretów konnych nie usuniemy, bo prezydent Duda w kwietniu podpisał ustawę o ochronie dziedzictwa narodowego związanego z nazwami obiektów przestrzeni publicznej oraz pomnikami. Ustawy nie powstydziłby się Generał Franco, choć ona zgrabnie w treści od faszyzmu się odżegnuje, a nawet umieszcza info o możliwych zmianach, jeśli dojdzie do ujawnienia „nieznanych wcześniej faktów podających w wątpliwość zasługi osoby lub podmiotu (…) – w tym (kroków) związanych z propagowaniem komunizmu, nazizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego, technik i praktyk działania właściwych takiemu ustrojowi, stosowaniem tychże metod i praktyk działania właściwych ustrojowi totalitarnemu lub polegających na szpiegostwie na rzecz obcego państwa czy udziale w spisku przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego”. Na pewno pierwszy do ujawniania zgłosi się profesor Roszkowski ze swoim podręcznikiem!

Polski faszyzm zżera nasze demokratyczne wartości: równość, wolność słowa i prawo do samostanowienia. Kobiety nie widzi w innej roli niż matki. Z dzieciaków robi konserwę wojskową upchaną w puszce paralizatorem. Wpędza społeczeństwo w długi („Armaty zamiast masła!”). Plus rzecz jasna heartland’y, heimaty, mityczna przeszłość oraz „słodkie kotki” reżimu. Możemy sobie dworować z wypiętej dupy Jarka „Gatty” Jakimowicza, ale to dworowanie jest wpisane w cenę naszej zguby, bo to nie o dupę chodzi, ale o nasze głowy. 

Do tego dodajmy antyintelektualizm i kult kłamstwa. 

„Poprzez ostre ataki na tych, którzy chcą pokazać prawdę w jej całej złożoności, organizacje prawicowe podważają potrzebę poszukiwania prawdy. To jest właśnie esencja antyintelektualizmu: atak na prawdę” – diagnozuje Jason Stanley, filozof z Uniwersytetu Yale. 

Za chwilę ruszy Akademia Prawa i Sprawiedliwości, która ma się stać zapleczem intelektualnym partii. „Zaplecze intelektualne (tej) partii”, samo w sobie brzmi jak oksymoron, ale ów oksymoron nabierać będzie ciała dwa razy w miesiącu na Nowogrodzkiej. W liście, którą Gattamelata Kaczyński skierował do posłów napisał, że jest to „przedsięwzięcie formacyjno-edukacyjne”. Wśród tematów: „problematyka reguł niezbędnych do osiągania naszych celów”.

„Dawne życie poszło w dal/Dziś na zimę ciepły szal/Tylko koni, tylko koni, tylko koni żal.” – To ze szlagieru Rodowicz.

Pytanie czy ostatecznie będą to konie spiżowe czy jakieś inne?

Izabela Szolc

Poprzedni

Nad morzem będzie się działo

Następny

Oddajcie Lecha Kaczyńskiego