7 listopada 2024

loader

Karuzela z bidokami

fot. redakcja

Warszawiacy przyjechali. Powiedzieli, że Piotrkowska, to taka Ząbkowska. Goście niby z Warszawy, a Vogue’a Polska Travel nie czytali: „Spacerując [po Łodzi], warto patrzeć w górę, bo właśnie tam czekają na nas cuda […] Choć nie zawsze zadbane, zachowały piękno minionych czasów.” Warszawiacy przyjechali na pogrzeb.

Sprawdzam w kajeciku: zaraza? Ptaszek. Wojna? Ptaszek. Bida? Ptaszek. A tu ziomy donoszą, że widziano nad miastem widmo Balcerowicza. Aj, aj, bozie mój bozie, zaraza, wojna, bida i jeszcze Balcerek? Kurwa!

W Łodzi kochamy Balcerka tak jak Apollo Marsjasza. To facet, który uznał, że jak zwolniony robol tacha łóżeczko turystyczne, żeby z niego handlować sznurowadłami, budzikami i proszkiem- tym do prania, bo nawet nie do wciągania, to to jest postęp. Bo jak robol tachał łóżeczko turystyczne pod namiot- na wakacje z dzieciakami i małżonką, to było źle. Nie do tego łóżko turystyczne stworzono! Inna sprawa, że sam robol uznał, że znacznie lepiej będzie mu się wypoczywało w Chorwacji niż w Jugosławii. W końcu nikt nie lubił Jugoli z Dubrownika. A teraz jak pięknie- Dubrownik jest, Jugoli- nie ma. Jest jeszcze sprawa sztandaru. Chłopaki! Pośpieszyliście się trochę z tym wyprowadzaniem. Trzeba było gardę trzymać i czekać, czekać… „Proszę o powstanie towarzyszy i towarzyszek!”, poprosił i to ładnie poprosił ten Rakowski. Posłuchali. Powstali, ale od razu część jębnęła na kolana. I że na przykład: w latach 90 XX wieku, w Łodzi, były tylko dwojakie ogłoszenia o pracę- szwaczki przyjmę i panie do salonu masażu zatrudnię. Tych drugich było znacznie więcej nich tych pierwszych. A do Łodzi po raz kolejny przykleiła się opinia, że jest to miasto tanich dup z wielkimi marzeniami. Podobno za pierwszą legendę odpowiadała wytwórnia filmów i kawiarnia Honoratka. Ale ciągle patrzymy tu w niebo. Byle bliżej do Pana! Ufamy! W końcu mamy i największą śmiertelność w Polsce i najkrócej żyjemy; a proporcję ilości kobiet do mężczyzn Łódź ma najbardziej zaburzoną w kraju nad Wisłą. 119 pań przypada na 100 panów. Jest w czym wybierać! Ale uwaga: dużo modliszek. 

„Tania siła robocza”- zdębiałam, kiedy zorientowałam się, że mój heimat wciąż tym hasłem reklamuje się na LinkedIn. W Łodzi nauczyliśmy się czytać co tam na LinkedIn, tak jak nauczyliśmy się czytać wywiady z Balcerowiczem. Pojęliśmy także, że ekonomiczna teoria „złotego deszczu” dobrze nam się kojarzyła- zawsze. Nie chodzi o to, że jak bogol się nachapie, to bidokom skapnie- złotem. Zawsze będzie nam szczał w twarz. Kto by pomyślał, że teoretycy kapitalizmu są romantykami? Chyba tylko Houellebecq i chyba tylko Houellebecq w „Unicestwieniu”, dopatrujący się wspólnej metryczki romantyzmu i kapitalizmu na północy Niemiec, w środowisku pietystycznym… Czytamy powieści współczesne i czytamy też Kanta z jego: „Nieludzkie traktowanie drugiego człowieka niszczy człowieczeństwo we mnie”.

Od Kanta, fruuuu- znowu do Balcerka i jego fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ty- obywatel, my- tania siła robocza. Żyjemy krótko, ale nie wolno nas po zgonie przerabiać- jeszcze- na klej. Mamy lepiej niż stare konie! Czego chcieć więcej? W tzw. Manufakturze tj. dawnych zakładach Marchlewskiego, a jeszcze dawniejszych Poznańskiego wystawili nam karuzele. Jak dzieciom, bo nas bidoków- należy traktować jak dzieci. Karuzelę z białymi konikami. Można się przejechać- ale nie za darmo. Jest jeszcze zamek duchów, który robi demoniczne uuuuu- z taśmy. I diabelski młyn. Zamiast „demonicznego uuuuu” proponuję odtwarzać Balcerowicza’ 2022. „Należy też szybko przeprowadzić analizę niepotrzebnych regulacji ograniczających swobodę gospodarczą.” Uuuuuuu. „Należy dbać o interesy ludzi, którzy trzymają w bankach pieniądze, oraz pilnować stabilności sektora bankowego.” Uuuuu. „Stoimy przed ogromnymi wyzwaniami dla finansów publicznych i dla gospodarki. A pan mnie pyta o socjal…” Uu!- czknęło mi się. „Wiele rzeczy mnie razi. Dostrzegam dużo rzeczy niepokojących. Ale nie podchodzę do nich na zasadzie „boję się”, tylko na zasadzie „może coś da się poprawić””. Buchacha! „Czasy bonanzy się kończą.” Hmmm… A może jednak się zaczynają? 

Rothschildowie mieli takie motto: „Nie muszą nas lubić, muszą się nas bać.” W sumie to pasuje tak samo dobrze do Rothschildów, jak i do wkurwionych bidoków. Ciekawe czy Balcerek po liftingu nie pyszczydła, ale zwojów- potrafi to pojąć?

Izabela Szolc

Poprzedni

Atom przyszłości

Następny

Opozycja razem do Senatu