Panie prezesie Obraniecki – to nie donosy zapewniają prawidłowe funkcjonowanie zawodu biegłego rewidenta, lecz skuteczne działanie organów kontroli i nadzoru. Apelując o donosy, potwierdza pan tym samym, że PANA nie jest przygotowana ani do merytorycznej kontroli, ani do pełnienia nadzoru nad biegłymi rewidentami; przypomina natomiast najgorsze wzorce funkcjonowania organów państwa z przeszłości.
11 kwietnia portal wgospodarce.pl opublikował sponsorowany artykuł prezesa Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego pod tytułem „PANA – instytucja poprawiająca rzetelność audytu w Polsce”. Pisze w nim, iż według szacunków PANA „70 proc. akt badania zawiera różnego rodzaju nieprawidłowości – co może prowadzić do poważnych konsekwencji, jak zwiększenia liczby niespłacanych długów, bankructw, a w konsekwencji utraty miejsc pracy i dorobku życia przez wielu oszczędzających i inwestujących”.
Przypomina przy okazji zaniedbania audytorów dotyczące międzynarodowych spółek w ostatnich 20 latach – Enron, WorldCom, Samsung, Wells Fargo, Thomas Cook, Carillion, Ted Baker, Steinhoff, Wirecard.
Atrapa czy proteza?
W tym celu, zdaniem prezesa Obronieckiego, została powołana PANA, będąca „publiczną i niezależną instytucją”, której głównym zadaniem jest nadzorowanie rynku audytorskiego, monitorowanie jakości usług świadczonych przez firmy audytorskie i ocena działań audytorów. Twierdzi dalej, że jest instytucją niezbędną do realizacji ustawowych wymagań, tyle że do realizacji tych zadań zostały wcześniej powołane: Krajowa Komisja Nadzoru – organ Izby biegłych rewidentów, mający sprawować merytoryczną kontrolę rewizji finansowej oraz Komisja Nadzoru Audytowego w Departamencie Rachunkowości i Rewizji Finansowej Ministerstwa Finansów, pełniąca nadzór w imieniu państwa.
W 2019 roku usunięto obie komisje: kontrolną i nadzorczą, zlikwidowano także ów departament, a całość merytorycznych spraw przeniesiono do nowego, na poły prywatnego tworu – agencji PANA, w której to pracownicy rzekomo „posiadają profesjonalną wiedzę i doświadczenie, mają narzędzia w postaci sprawdzonej metodologii i międzynarodowych standardów”. Standardów tych nie potwierdza jednak praktyka, bo istniejąca od trzech lat instytucja nadal zmaga się np. z problemem braku fachowców, ale też doświadczenia i procedur.
Interesujące, że prezes PANA pominął wcześniej głoszony pogląd jakoby „do powstania PANA doprowadziła afera GetBack i że w kręgu podejrzanych znaleźli się też biegli rewidenci”, zapewne dlatego, że podmiot ten, popierany przez władze, funkcjonuje nadal – bez majątku, lecz z wielomiliardowymi długami. Można sądzić, że nie jest to już wielka afera, więc i przypisywanie odpowiedzialności biegłym rewidentom przestało być wygodne.
Dalej prezes PANA twierdzi o dobrej organizacji Agencji, o merytorycznym przygotowaniu do kontroli, o edukacji, kluczowych wyzwaniach i nawołuje, aby: „ktokolwiek posiada informacje na temat nieprawidłowych działań biegłych rewidentów, może się do nas zgłosić i być pewnym, że jego dane będą zachowane w tajemnicy na mocy prawa. W ub.r. otrzymaliśmy ok. 80 takich zawiadomień”.
Zauważył też, że w zawodzie „występuje trend spadkowy, bo to zawód bardzo regulowany i skomplikowany, do którego dochodzi się po wielu latach nauki i praktyk”. PANA prowadzi rzekomo spotkania edukacyjne dla studentów i absolwentów kierunków ekonomicznych, którzy chcieliby zostać audytorami, czyli podejmuje działania promocyjne, ale apel o wzajemne donoszenie na biegłych trudno uznać za promocję zawodu!
Rozstawianie swoich?
Publikacja PANA pojawiła się tuż przed wyborami do władz regionalnych oraz delegatów na Krajowy Zjazd Izby Biegłych Rewidentów, na którym to delegaci mają wybrać nowe władze krajowe i ustalić program działania na kolejne lata, więc data publikacji nie była przypadkowa.
Wybory w tak specjalistycznej organizacji powinna poprzedzać dyskusja nad kandydatami z uwzględnieniem ich merytorycznej wiedzy, doświadczenia i proponowanego programu działania, bez żadnych koterii, czyli inaczej niż ma to miejsce w polityce. Niestety odbyły się dokładnie według scenariusza powszechnie stosowanego przez aktualnie rządzącą partię.
Za wyjątkiem zachęty do donoszenia, wszystkie zawarte w artykule informacje są nieprawdziwe, szkodzą zawodowi biegłego rewidenta i skuteczności rewizji finansowej podmiotów publicznych, bo z rewizją podmiotów prywatnych nigdy problemów nie było. „Do merytorycznej sprawności w tym zawodzie dochodzi się po wielu latach nauk i praktyk”, stwierdził dosadnie prezes PANA, więc jak to możliwe, aby „organ nadzorczy”, który powinien dysponować wiedzą znacznie większą niż sami biegli, ową sprawność osiągnął w niespełna trzy lata swojego funkcjonowania?
Sprawowanie funkcji kontrolnych przez PANA można zobrazować na przykładzie zawodu lekarza, którego diagnozę i tok leczenia weryfikować ma urzędnik, a nie inny lekarz – specjalista w tej samej dziedzinie.
Należy również zauważyć, że wiele przepisów o powołaniu PANA i jej funkcjonowaniu jest niekonstytucyjnych, a jej finansowanie powinno być ze środków publicznych, a nie z prywatnych, czyli ze składek członkowskich biegłych rewidentów, które od tego czasu są podnoszone o 20 proc. każdego roku.
Nad Sasinem tylko Bóg i historia?
Na portalumoney.p znajdziemy dwa interesujące artykuły: Gdzie podziały się spółki Jacka Sasina?” oraz „Spółki Skarbu Państwa. Co się z nimi stało za rządów PiS?” Publikacje te tylko pozornie nie są związane z artykułem PANA. Wyjaśnienie znajdziemy w ustawie o NIK, w której to Art. 2.1 stanowi, iż Najwyższa Izba Kontroli kontroluje działalność organów administracji rządowej, Narodowego Banku Polskiego, państwowych osób prawnych i innych państwowych jednostek organizacyjnych. Dalej w pkt 2-7 tego artykułu znajdziemy, że NIK może kontrolować działalność innych podmiotów, wykonujących zadania zlecone lub powierzone przez państwo, korzystają z mienia państwowego lub samorządowego itd. A skoro „może kontrolować”, nie oznacza to wcale, że musi.
Dał nam przykład… tym razem Obajtek odmawiając wpuszczenia kontrolerów NIK do Orlenu, więc wyjęcie spółek i innych podmiotów gospodarujących majątkiem publicznym spod nadzoru ministerstwa ma znaczenie dla pełniących funkcję ministrów. Nawet jeśli instytucja kontrolna wyegzekwuje w końcu swoje prawo, wówczas osobą odpowiedzialną za nieprawidłowości nie będzie konstytucyjny organ – minister, tylko prezes jakiejś agencji. Taki stan rzeczy mamy również w rewizji finansowej, gdzie odpowiedzialnym jest nie minister finansów, lecz prezes agencji PANA.
Biegli rewidenci przeprowadzający rewizję finansową podmiotów zaufania publicznego spełniają ważną rolę dostarczając kontrolerom NIK merytorycznych informacji finansowych o funkcjonowaniu tych podmiotów. Nie da się ukryć, że możliwości skutecznego działania kontrolerów NIK i biegłych rewidentów stają się coraz bardziej ograniczone.
To kontrolujący ma się bać
Oznacza to, że znaczące kwoty środków publicznych pozostają praktycznie bez kontroli. Z publikacji PIBR pt: Biegły rewident – zawód z perspektywą wynika, że : „biegły rewident to najwyższej klasy ekspert w dziedzinie finansów, a w szczególności w zakresie rachunkowości i audytu finansowego. Biegły rewident staje się filarem bezpiecznego obrotu gospodarczego, a zawód biegłego rewidenta to zawód zaufania publicznego. Duży prestiż zawodu wiąże się także z dużą odpowiedzialnością, której wyrazem są wysokie wymagania merytoryczne i etyczne.
Ale zakres uprawnień kontrolnych biegłych rewidentów w ostatnich latach uległ znaczącym ograniczeniom, co w kontekście niedopuszczenia NIK do kontroli w Orlenie i przenoszenia spółek skarbu państwa pod nadzór jakichś fundacji itp. podmiotów oznacza de facto, że kontrola nad majątkiem publicznym staje się coraz bardziej iluzoryczna. Okazuje się, że niezależnie od tego, co stanowi prawo, każdej kontroli można odmówić i jej uniknąć! Najnowsze zmiany w ustawie o biegłych rewidentach, redukujące uprawnienia i poszerzające zakres kar i obowiązków oznaczają, że zawód biegłego rewidenta stał się mało atrakcyjny i nieopłacalny; przestał spełniać rolę arbitra, który ma oceniać sytuację finansową oraz przestrzeganie prawa przez podmioty korzystające ze środków publicznych.
Wszystkie sprawy związane z audytem scedowano na PANA – organizację całkowicie nową, podległą władzom i mało merytoryczną. Audyt, podobnie jak kontrole NIK, nie cieszy się poparciem władz, a rozjazd pomiędzy rzeczywistością i sprawozdaniami powiększa się. Biegli, jeśli chcieliby coś rewidować i wyciągać wnioski niezgodne z oczekiwaniami władz, niech się mają na baczności; wynika to także z cytowanej na wstępie publikacji.
Od chwili wprowadzenia zmian w 2019 roku zawód biegłego rewidenta właściwie nie jest już wolnym zawodem. Kto się odważy sprzeciwić wynikom finansowym ogłoszonym przez popieranych politycznie czempionów? Kto ośmieli się podważyć wydatki środków publicznych przez partię w sytuacji, gdy ona sama owe wydatki uzna za statutowe?
Wystarczy, że koszt urządzonej imprezy partia nazwie konwencją, by wszystkie związane z nią koszty jak zakup alkoholu, najem kwater, ochrona prywatnych osób, wydatki na rozrywkę itp. uważać za koszty statutowe. Dla porównania – przedsiębiorcom takich kosztów ponosić nie wolno, mimo iż finansują je z własnych środków.
W zakresie rozgraniczenia wydatków na cele państwowe oraz partyjne nie różnimy się wiele od Rosji. Merytorycznie łatwo to oddzielić, jednak trzeba do tego politycznej woli. Wszystkie spółki skarbu państwa muszą być kontrolowane po to, by zapobiec budowaniu „wydmuszek narodowych”, tam też znajdziemy mnóstwo wydatków na finansowanie politycznych przedsięwzięć, niezwiązanych z działalnością gospodarczą tych podmiotów. Jak uzasadnić ogromne wydatki Orlenu ponoszone na propagandę rządzącej partii w sytuacji, gdy pieniądze, którymi dysponuje Orlen, pochodzą od wszystkich obywateli, którzy w ostatnim czasie płacili za paliwo więcej niż powinni.
Łowienie w mętnej strukturze
W Polsce konsekwencją najnowszych zmian jest ucieczka z zawodu, który już dziś niewiele znaczy. Władza coraz częściej manipuluje wskaźnikami, czego bez gruntownej znajomości prawa finansowego i bilansowego nie da się nawet dostrzec. Wyniki audytu/kontroli, także NIK, miały ogromne znaczenia dla funkcjonowania państwa – tak było, teraz władze mogą ignorować nie tylko wyroki sądowe, ale też raporty kontrolne najważniejszych w kraju instytucji kontrolnych.
Rewizja finansowa jest systemowym badaniem konfrontującym dane z rzeczywistością gospodarczą. Wyniki tych badań przedstawia się właścicielom, a w przypadku jednostek zaufania publicznego (JZP) – społeczeństwu i organom państwa. Ale skoro audyt podlega obecnie władzy, to można sterować, kto ma badać najważniejsze podmioty i organizacje w państwie i jaki ma być efekt owej rewizji.
Rynek audytu banków, funduszy, zakładów ubezpieczeń, spółek akcyjnych i innych jednostek zaufania publicznego już jest owładnięty przez nielicznych, więc zamawia się audytora, któremu płaci się dużo, ale otrzymuje się opinię taką, jakiej oczekuje.
Ograniczenie danych zawartych w sprawozdaniu z badania nie służy jawności i przejrzystości działania, także informacja o wynikach rewizji finansowej jest coraz bardziej ograniczana, a nawet utajniana!. O tym w artykule prezesa PANA ani słowa!
Nieprawidłowości w audycie występują najczęściej tam, gdzie firma – narodowy czempion lub kręgom tym zbliżona, korzysta z politycznych protekcji, albo działa w branży, gdzie podstawą działalności są aktywa niematerialne – akcje, derywaty, jednostki uczestnictwa, certyfikaty inwestycyjne, patenty, licencje i wszelkiego rodzaju instrumenty finansowe, WNPy itp.
Scentralizowany nadzór nad firmami audytowymi miał zmniejszyć możliwości działania spółek niezgodnie z prawem. Ale nie o prywatne spółki tu chodzi, lecz przede wszystkim o partie, fundacje, jednostki budżetowe i wszelkie inne podmioty korzystające ze środków publicznych.
Zakres wiedzy, którą musi posiąść biegły rewident, jest rozległy i obejmuje wszystkie dziedziny prawa gospodarczego, bilansowego i finansowego. Jeśli tak, to wskazane byłoby, aby wiedza ta była wykorzystana dla zapewnienia jawności i przejrzystości obrotu gospodarczego i finansowego, i dostarczenia informacji akcjonariuszom, udziałowcom, bankom, właścicielom, a w przypadku jednostek zaufania publicznego, także społeczeństwu.
Gdziekolwiek zarządza się majątkiem publicznym, tam rewizja finansowa jest konieczna. To najważniejsze zadanie rewizji finansowej, czego prezes PANA wydaje się nie dostrzegać.
Audytor audytu
Kontrolowanie działalności audytowej w zakresie takim, jaki planuje PANA, nie wzmacnia roli audytu i nie prowadzi do niwelowania rozbieżności między rzeczywistością a sprawozdawczością!
Pozwala natomiast sterować, kto ma badać najważniejsze podmioty i organizacje w państwie i jaki ma być efekt owej rewizji. Pojedynczy biegły ma niewielkie szanse konkurowania z gigantami: po pierwsze: jego opinia niewiele znaczy, a po drugie: zamawiający nie ma pewności, jakąż to opinię ów biegły wyda. Dlatego zamawia audytora, któremu płaci dużo, ale otrzymuje opinię taką, jakiej oczekuje.
Kontrola audytu to merytoryczna weryfikacja, w której najważniejsze są kompetencje i umiejętność formułowania wniosków z audytu, dlatego najwięcej szkody przyniosła likwidacja Krajowej Komisji Nadzoru – jedynego organu PIBR, sprawującego merytoryczną kontrolę nad biegłymi. Dziś mamy jedynie niemerytoryczne kontrole urzędnicze sprawowane przez PANA.
Kontrole te kończą się często nałożeniem bezzasadnych kar, z których większość sądy administracyjne anulują jako bezzasadne. PANA znalazła także na to sposób, wnosząc o to, by w sądzie obwinionego biegłego nie mógł bronić inny biegły, co oznacza w praktyce pozbawienie go merytorycznej obrony.
Wzorem krajów UE czy EEC biegłym należałoby zagwarantować niezależność od władz, przywrócić PIBR sprawowanie merytorycznej kontroli, doprecyzować, że sprawozdanie z badania zawiera wiążące dane dla wszystkich, którzy się nim posługują – urzędów, sądów, inwestorów, właścicieli, banków. Dziś dla podmiotów prywatnych audyt to niemal zło konieczne, z drugiej strony zaś podmioty korzystające ze środków publicznych uważają, korzystając z poparcia władz, że rewizji finansowej, czy też kontrolom NIK, nie podlegają.
Dla skuteczności kontroli działalności gospodarczej niezbędne są: wiedza i doświadczenie, a dostęp do informacji jest wręcz kluczowy, więc ograniczanie dostępu do informacji podmiotów zaufania publicznego świadczy, że działania władz nie zmierzają w kierunku wzmocnienia kontroli i nadzoru.
Zawodowi biegłego rewidenta musi być przywrócona niezależność, a merytoryczny i podmiotowy zakres poszerzony. A skoro w działalności gospodarczej coraz większą rolę odgrywa państwo, to rewizja finansowa podmiotów korzystających z majątku i środków publicznych nabiera szczególnego znaczenia. Niestety w obecnej sytuacji politycznej staje się ona coraz bardziej iluzoryczna!
Autor to biegły rewident – Prezes Polskiego Stowarzyszenia Biegłych Rewidentów