6 listopada 2024

loader

„Lolita” po japońsku

„Miłość głupca” przedstawia niezwykle osobliwe, momentami wręcz noszące znamiona parodii, ale intrygujące i wciągające czytelnika do ostatniej strony studium autodestrukcji i zatracenia masochisty Jojiego i triumfującej nad nim demonicznej i występnej rozpustnicy Naomi.

Głupiec Joji jest i śmieszny, i tragiczny zarazem, natomiast Naomi, która choć może budzić poirytowanie i zniesmaczenie, nie sposób odmówić uroku i wdzięku. Powieść jest nie tylko cennym zwierciadłem przemian obyczajowych Japonii lat dwudziestych XX wieku, ale także, ze względu na obecność wątków autobiograficznych, stanowi ważne źródło informacji na temat życia Tanizakiego, tego jednego z najwybitniejszych twórców japońskich, często określanego przez badaczy i krytyków skandalistą” – napisała o powieści Jun’ichiro Tanizaki (1886-1965) Marcelina de Zoete-Leśniczak. To trafne oddanie tematu problematu tej powieści, z tym zastrzeżeniem, że „skandaliczność” przekazu zmarłego przeszło pół wieku temu pisarza jest już dziś tylko, w kompletnie innej epoce, „archiwalna” i że nie „informacje o życiu Tanizakiego” są w tej powieści dla nas dziś istotne.
Wybitny japonista Mikołaj Melanowicz zwrócił uwagę, że tę powieść nazywano „japońską „Lolitą”. Skojarzenie jest zapewne uzasadnione z uwagi na fabułę oraz relację między Jojim a Naomi przypominającą relację z powieści Nabokova. Mimo tego pokrewieństwa to sensy obu powieści dalekie są od możliwości ich prostego utożsamienia, a akcenty zróżnicowane. Syndrom „lolity” w Stanach Zjednoczonych lat dwudziestych znaczył coś innego niż w Japonii. W pierwszym przypadku dominantą był nie obraz uderzenia w amerykańską kulturę obyczajowego purytanizmu, ale fenomen oddziaływania popowego, uformowanego przez kulturę masową (m.in. pin up girl) obrazu kobiety na świat mężczyzn.
W przypadku „Miłości głupca” młoda kobieta, ucieleśnienie młodego pokolenia „nowych kobiet” określanych jako „moga”, wyzwala się z tradycyjnej, patriarchalnej kultu, a ofiarą tego pada mężczyzna.
Zresztą intertekstowe skojarzenia „Miłości głupca” mogą prowadzić też w stronę literatury europejskiej, choćby do „Kobiety i pajaca” Pierre Louyisa. Tanizaki (autor m.in. głośnej, przetłumaczonej na język polski w 1972 roku powieści „Dziennik szalonego starca”), który był silnie związany z tradycyjną kulturą japońską sceptycznie przyjmował dokonujące się przemiany. Dlatego przedstawiając jednostkowe relacje, jednocześnie odmalował spore fragmenty tła obyczajowego i społecznego. I wydaje mi się, że ten walor i aspekt jego prozy jest być może nawet ciekawszy jako przedmiot lektury aniżeli stary motyw „walki płci”. Lektura naprawdę wyborna.
Jun’ichiro Tanizaki – „Miłość głupca”, przekł. Nikodem Karolak, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2019, str. 270, ISBN 978-83-66272-55-2

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Sadurski na co dzień

Następny

Krew, śmierć i poszukiwanie piękna według Yukio Mishimy

Zostaw komentarz