Zadzwonił do nas człowiek, któremu czyściciele wyjęli drzwi. Niedawno skończyła mu się umowa i szuka innego lokum. Nie zalega z czynszem. Mafia wstawiła słupa, który pilnuje lokatora. Karki o tępym wyrazie twarzy zmieniają się co 12 godzin i pilnują, lokatora, żeby znowu nie wstawił drzwi, które oni zdążyli już dwa razy wyłamać.
Wezwana policja zachowała się biernie. Oczywiście uprzedziła agresorów, ze nie mogą bez wyroku nikogo eksmitować, ale wyłamaniu drzwi nie zapobiegła, bo przyjechała za późno. Prawo mówi, że osoba, której posiadanie naruszono ma prawo przywrócić sobie niezwłocznie bezprawnie naruszone posiadanie, ale wolno przy tym nawet tknąć naruszyciela i jego pomocników. Stąd te słupy pilnujące, żeby lokator nie przywrócił sobie posiadania. Ze zbójem dyżurującym w mieszkaniu i bez drzwi mało kto wytrzyma. Jest to więc skuteczna metoda na bezprawną eksmisję. Pod warunkiem, że czyściciele nie odpowiedzą za naruszenie miru domowego i włamanie. Jest nadzieja, że odpowiedzą. Sprawa trafiła do prokuratury, która przekazała ja do sądu karnego.
Pani Kasia mieszka w namiocie z folii nad stawem na warszawskiej Woli. Od lata zeszłego roku. Na bruk wyeksmitował ją mąż. Wtedy miała już depresję i nie była nawet w sądzie, żeby się bronić. A wyroki eksmisji zapadające zaocznie zwykle są bez lokalu socjalnego. Przez 12 lat pracowała jako rzecznik prasowy w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Aż przyszedł nowy prezes i stosował taki mobbing, że doprowadził do jej zwolnienia. Dziś handluje czym popadnie pod Halą Mirowską. Mimo skrajnie trudnych warunków, mieszkanie w namiocie spowodowało zapalenie stawów, zachowuje postawę pełną godności. Mówi, że się podniesie. Dopóki nie podleczy stawów nie może podjąć pracy fizycznej. Jak sama mówi: „Może stukać w klawiaturę, ale wyżąć mopa nie da rady”. Pani Kasia ma wyższe wykształcenie.
Była w urzędzie na Woli, ale jej odpowiedzieli, że jej nie pomogą wyjść z bezdomności, bo mieszka w namiocie a panie urzędniczki do namiotu na wizję lokalna chodzić nie będą. Trudno by tam zresztą było przepytać sąsiadów. Bo jedynym sąsiadem jest łabędź pływający w pobliskim, stawie. Podobną odpowiedź uzyskała w Ośrodku Pomocy Społecznej.
Jest to osoba bez nałogów, jeśli nie liczyć nałogowego czytania książek. Ostatnio zafascynowała ją literatura szwedzka i norweska. „Towar” do sprzedawania pod Halą dostarcza jej właścicielka ciuchlandu. Utargiem dzielą się po połowie. W centrum jednego z najbogatszych państwa świata kobieta w średnim wieku czeka na pomoc, odganiana przez warszawskie urzędy.
Właśnie wybraliśmy nowy Sejm, który być może uchwali jakieś nowe prawa, które bandyci będą bezkarnie łamać. Niedługo wybierzemy nowy samorząd, który być może tak jak poprzedni będzie miał w nosie obywateli.