2 grudnia 2024

loader

Nie tylko „Na Srebrnym Globie”

Twórczość Jerzego Żuławskiego (1874-1915) jest dziś znana bardzo wąskiemu gronu czytelników, głównie badaczom epoki literackiej do której przynależał. Autor „Retoryki nowoczesności”, profesor Dariusz Trześniowski zwraca na to uwagę już w pierwszym zdaniu swojego studium. Jedynie Trylogia Księżycowa, w szczególności jej część pierwsza, „Na Srebrnym Globie” weszła do szerszego obiegu czytelniczego. Studium Trześniowskiego jest bogatym, wielowarstwowym obrazem twórczości Żuławskiego, dlatego jego niniejsze omówienie z będzie z konieczności tylko skromną zajawką.

We wstępie autor osadza dzieło Żuławskiego w kontekście kulturowym i filozoficznym epoki szeroko pojmowanego modernizmu. Zdaniem Trześniowskiego, „zasadniczym problemem, z jakim Żuławski mierzył się w swej twórczości, był „człowiek jako byt epistemiczny i jako podmiot pracy cywilizacyjnej, który musi określać sam siebie w wartkim nurcie przemian nowoczesności.
Który, pozostawiony sam sobie, próbuje na różne sposoby zagospodarować, bez specjalnego wszakże żalu, pustkę po śmierci Boga (oficjalnych religii). Który wreszcie, niespokojny o przyszłość cywilizacji, znajduje oparcie w spinozjańskim aksjomacie wieczność i trwałości świata, w panteistyczny sposób nieśmiertelnego”.
Całość analizy twórczości, jej dominanty, ujął autor studium w trzy zakresy: figury myśli, figury mitu i figury czasu. Te pierwsze tworzy bogate spektrum rozważań programowo-filozoficznych, zawarte w charakterystycznych dla Żuławskiego małych formach – eseistycznych, fabularnych, dialogowych, epistolograficznych, akademickich czy w powiastce filozoficznej.
Te drugie obejmują przestrzeń europejskich mitów różnej proweniencji. Trzecie wiążą się z futurologicznymi wizjami pełnymi niepokoju o przyszłość cywilizacji. Odrębną niejako i szczególnie ważną dla Żuławskiego problematyką, na którą był bardzo wrażliwy, jest ujęta „genderowo” tematyka związana z nowoczesną rolą kobiety i kobiecości i którą podjął przede wszystkim w swoich dramatach, ale także w powieści „Laus feminae”.
Figury myśli
Trześniowski rozpoczyna od umiejscowienia Żuławskiego w bogatej tradycji eseju, biorącego swój początek w „Próbach” Montaigne’a. Pokazuje go jako eseistę, głównie w jego zapiskach podróżniczych, z których wysnuwał filozoficzne refleksje nad przeszłością i teraźniejszością cywilizacji.
Widzi go też jako filozofa o świadomości epistemicznej, czyli za największą wartość ludzkiego bytu uznającego zdobywanie wiedzy i dążenie do prawdy, które są wartościami samymi w sobie, niezależnie od ich utylitarnych skutków. Jako ucznia racjonalistyczno-empirycznego nurtu myśli filozoficznej, Bacona, Kartezjusza, Spinozy, Kanta. Zresztą, filozoficzne pokrewieństwa i filiacje Żuławskiego, który identyfikował się jako pisarz i filozof (nieuniwersytecki rzecz jasna) wypada rozszerzyć o takie nazwiska jak Nietzsche, Platon, Seneka i wielu innych.
Uważał on, że jesteśmy skazani na poznawanie naszych wyobrażeń rzeczy, tylko ich przedstawień, że rzeczywistość jest mglistą niepewnością, że nie można rozdzielać podmiotu poznającego i przedmiotu poznania, bo stanowią one jedność.
Uważał, że „bezwzględna podmiotowość naszego poznania jest złudzeniem, a jednostkowe „ja” jest płynną świadomością. Jako pisarz-artysta i filozof uważał że filozofia i sztuka to dwie dopełniające się wzajemnie formuły poszukiwania prawdy. Rozważania Żuławskiego o naturze piękna wiążą się z poczuciem wieloznaczności, wielopostaciowości i ekskluzywności tej kategorii.
A że myślenie Żuławskiego było silnie nasycone składnikami prefiguratywnymi w stosunku do naszej rzeczywistości, warto odnotować zauważone przez niego kruche granice między prawdą a fałszem, między pięknem a tandetą piękno udającą.
Jego podejście do religii jest całkowicie zdesakralizowane. „Religia (katolicyzm) – zauważa Trześniowski – to u Żuławskiego zapomniany język o zatartych znaczeniach, pojęciowo martwy, z którego pozostały jedynie łatwo rozpoznawalne już nawet nie symbole, lecz puste emblematy”. Próżnia religijna wymaga jednak zapełnienia i zdefiniowania zasad, nowej etyki, którą powinien kierować się człowiek. Religia pojawia się w licznych utworach Żuławskiego, ale jako kategoria kulturowa, nie mistyczna.
W tej sytuacji swój system etyczny powinien człowiek budować na swoim „ja”. Trześniowski analizuje przepełnioną erudycją twórczość Żuławskiego i pokazuje go jako autora, który dla wyrażenia swojego aksjologicznego programu ludzkiej egzystencji osadził swoje dzieło w bogatym kontekście filozoficznej spuścizny ludzkości.
Dokonał tym samym niejako autorskiej syntezy jej bytu w świetle jej myślowego dorobku. Analizę tego wymiaru twórczości Żuławskiego rozpisał Trześniowski w ramach platońskiej triady Prawda-Dobro-Piękno.
Mit biblijny
Trześniowski pokazuje tu, w oparciu o gruntowną i rozległą analizę, jak bardzo twórczość Żuławskiego osadzona jest w mitologii. Zaczyna od mitologii biblijnej, zarówno w jej wymiarze egzystencjalnym (starotestamentowa Księga Hioba czy nowotestamentowa Golgota jako hipostazy strasznego losu człowieka), jak i społecznym, n.p. mit
Początku czy Mit Mesjasza, którym nadał artystyczny kształt (dotyczący praźrodeł religii) głównie w Trylogii Księżycowej. Wędruje następnie przez mit Orientu i jego uzdrawiającej roli w obliczu upadku mitu Zachodu („Ex Oriente lux”), mity antyczne („Apulejusz i inni”), mit Zachodu pokazany poprzez rozbudowane rozważania o najważniejszym jego rozdziale, micie o Erosie i Psyche. Analizuje też mit miłości, pokazując go przez pryzmat mitu o Don Juanie i o femme fatale.
Na gruncie polskim analizuje m.in. mit lucyferyczny, po który sięgnął dzięki Tadeuszowi Micińskiemu.
Figury czasu
Równolegle z osadzeniem swej twórczości w przestrzeni myśli, refleksji filozoficznej, a także w przestrzeni mitologicznej, która w przeciwieństwie do tej pierwszej, intelektualnej, próbowała objaśnić dramat człowieka i ludzkości w przestrzeni „czucia i wiary”, w przestrzeni emocji. Żuławski stawiał swoje pytania i formułował hipotezy w przestrzeni doświadczenia czasu – historii, czyli przeszłości, a także współczesności i przyszłości.
I w historii i we współczesności poszukiwał odpowiedzi na dręczące go pytania, był bowiem wcieleniem tej wizji człowieczeństwa, którą uważał za fundamentalną dla jej rozumienia, czyli wizji epistemicznej, w której – jak pisze we wstępie Trześniowski – „celem aktywnego człowieka powinno być poznanie i zrozumienie dostępnego nam doświadczalnie świata, czy może raczej ludzkich wyobrażeń (przedstawień) świata”.
Dążył do odpowiedzi na „fundamentalne pytanie, czy człowiek jako podmiot epistemiczny ma dostęp do rzeczywistości, czy jedynie do własnych, subiektywnych o tej rzeczywistości wyobrażeń”. Zadawał też pytania o przyszłość ludzkości. „Żuławski miał rząd dusz u wszystkich niespokojnych i poszukujących umysłów, dla których „mędrca szkiełko i oko” znaczyło więcej niż „czucie i wiara”. To u niego szukano tematów do przemyśleń i może przede wszystkim nadziei: czy można uniknąć cywilizacyjnej katastrofy”?
Retoryka nowoczesności
No właśnie: „cywilizacyjnej katastrofy”. Studium Dariusza Trześniowskiego nie przypadkowo opatrzone jest podtytułem: „Retoryka nowoczesności”. To określenie jest kluczowe dla pojęcia wymowy twórczości Żuławskiego. Studium Trześniowskiego jest nie tylko erudycyjnym przewodnikiem po wielowarstwowym dziele Jerzego Żuławskiego ( dziś, z różnych powodów, trudno je bez takiego przewodnika owocnie czytać).
Równie ważny jest inny wymiar studium: Trześniowski tego zmarłego przedwcześnie i ponad sto lat temu myśliciela i artystę, odsłonił dla nas jako twórcę, który czując i rozumiejąc z niezwykłą przenikliwością fundamentalne fenomeny tworzące ludzką egzystencję, przeczuł grozę niejednego z dramatów ludzkości, których my, sto lat po nim, jesteśmy świadkami. Stąd tego czytelniczo zapoznanego twórcę można określić jako pisarza w istocie swej nam współczesnego.
Z przebogatego erudycyjnie dzieła profesora Trześniowskiego, przepełnionego setkami nazwisk, pojęć, analiz, pytań, objaśnień, zaczerpnąłem zaledwie, na potrzeby tego tekstu, zaledwie garstkę. Innej możliwości nie było. Reszta należy do czytelników.

Dariusz Trześniowski – „Jerzy Żuławski. Retoryka nowoczesności”, Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny, Radom 2019, str. 228, ISBN 978837351-879-7

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Zrodzona dla ludu i kwitnąca dzięki niemu

Następny

O Prouście inaczej niż zwykle

Zostaw komentarz