9 grudnia 2024

loader

Nieprzewidywalność

Zbiór tych dziesięciu opowiadań Olga Tokarczuk nazwała dziwacznie: „Opowiadania bizarne”. Po angielsku i po francusku ‘bizarre’ znaczy tyle, co dziwaczny, cudaczny, kapryśny. Tytuł może rozbudzać ciekawość czytelnika anglojęzycznego albo frankofona, ale po polsku brzmi kulawo. Może właśnie o to chodziło autorce, ale tego nie wiem. Jedno jest pewne, to przednia proza, pełna refleksji, zadumy, której jądrem jest odsłanianie dziwności naszego świata.

 

Pisarka sięga po wiele konwencji literackich, z równą biegłością posługując się prozą modelowaną na pamiętnik z czasów baroku, nowelę science fiction, opowiadanie fantasy, tradycyjną obyczajową nowelę realistyczną, horror czy mit. W każdej z tych form trzyma na wodzy ciekawość czytelnika, który niczym w dobrze skrojonym kryminale nerwowo szuka odpowiedzi na pytanie, kto zabił.

Akcja tych opowieści toczy się w rozmaitych miejscach i różnym czasie; w samolocie, na kresach wschodnich Rzeczypospolitej dręczonej potopem szwedzkim, w nieokreślonej przyszłości, którą włada ucieleśniony mit powtarzalnej ofiary Minotaura, w Szwajcarii, gdzie u boku klasztoru przygotowuje się dziwne eksperymenty na dzieciach, w świecie, gdzie medycyna dokonuje cudu „transfugacji”, czyli zmiany formy bytu, w Indiach, Tajlandii, w jakimś niby cywilizowanym, ale dzikim kraju, gdzie człowiek bez dokumentów staje się śmieciem.

Wszędzie, gdzie poprowadzi nas autorka, zdarzają się dziwne, niespodziewane wypadki, świat staje dęba albo nic nie jest takie, jak się na pierwszy rzut oka może wydawać. Tokarczuk zachęca do namysłu, do bardziej uważnego rozglądania się wokół siebie, dostrzegając wszędzie pęknięcia, rysy, szczeliny, które odsłaniają inną perspektywę oglądu świata.

Czasem opowieść rozpoczyna się banalnie, ale niech to nikogo nie zmyli. Oto jakaś kobieta (opowiadanie „Prawdziwa historia”) upada na schodach ruchomych w metrze i leży nieprzytomna, starannie omijana przez spieszących się ludzi. Tylko jeden z nich próbuje pomoc – to profesor, obcokrajowiec, który przyjechał do tego kraju na konferencję naukową. Właśnie wygłosił referat o związkach nauki i sztuki, bardzo dobrze przyjęty, a teraz zadowolony włóczył się trochę po mieście w oczekiwaniu na wieczorny bankiet w hotelu. Pochylił się nad kobietą, a kiedy zobaczył, że krwawi, podłożył jej marynarkę pod głowę i wołał o pomoc. I wtedy się zaczęło. Próbując ratować nieznaną kobietę unurzał we krwi koszulę, przywołani policjanci wzięli go za mordercę. Z człowieka niosącego pomoc w jednej chwili sam stał się ofiarą, ściganą i pozbawioną szans. Jak w gęstniejącym thrillerze jego sytuacja okaże się bezwyjściowa – za empatię płaci poniżeniem, a kto wie, czy nie zapłaci życiem.

Dziwna przypowieść, choć mieszcząca się w granicach przeciętnego doświadczenia. Więcej jednak w tych opowiadaniach sytuacji bardziej złożonych i trudnych do zrozumienia. Bo właściwe – na przykład – co sprawia, zastanawia się bohaterka „Trasfugacji”, że jej starsza siostra zapragnęła porzucić ciało człowieka i poddać się procedurze przeistoczenia? Albo dlaczego na Wołyniu pojawiają się zielone dzieci, najwyraźniej bliższe naturze niż kulturze? Tokarczuk umie to obrazowo ująć – zgodnie zresztą z zasadą wyłożoną wprost w opowiadaniu „Wizyta”: „Język, słowa tylko wtedy mają moc, kiedy stoją za nimi obrazy”. Tak właśnie jest w „Wizycie”, której bohaterka -narratorka rysuje historie obrazkowe, należąc do dziwnej rodziny złożonej z „egonów” (rodzaj klonów) w absolutnie uporządkowanym świecie, gdzie obowiązują inne reguły do tych, do których przywykliśmy. Tajemnice ich związków odsłaniają się powoli, autorka się nie spieszy, dozując sygnały, że opisuje świat inaczej ułożony, trochę żartując z żelaznych reguł prozy fantastyczno-naukowej. W wycieczkach w nieznane obszary fantazji naukowej, futurologii możemy czuć się w miarę bezpiecznie zdystansowani, ale kryje się za nimi pewien niepokój. Tokarczuk odsłania kryzys związków emocjonalnych, dojmującą samotność człowieka, zmęczenie cywilizacji, lęk o przyszłość świata, w którym ludzie będą mieli coraz mniej do zrobienia. A jednocześnie ukazuje kruchość ludzkiego życia i jego mozolnie budowanych machin obronnych – najczęściej okazują się niebezpiecznymi pułapkami.

 

OPOWIADANIA BIZARNE Olgi Tokarczuk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, ISBN 978-83-08-06498-6

Tomasz Miłkowski

Poprzedni

Boniek ma problem

Następny

Wielobarwność i przeobrażenia to esencja aktorstwa

Zostaw komentarz