30 kwietnia 2024

loader

Nowa historia X Muzy

Siłą rzeczy porównywałem tę lekturę z dwiema znanymi mi dotąd polskimi syntezami historii kina. Mam na myśli „Historię filmu” Jerzego Płażewskiego, której pierwsze wydanie ukazało się w roku 1967 pod tytułem „Historia filmu dla każdego” i z wielotomową „Historią sztuki filmowej” Jerzego Toeplitza.

Pierwsza z nich ma formę popularnego wykładu dziejów kina, nie pozbawionego cech opowieści, nawet gawędy. Druga to potężne (liczące w sumie kilka tysięcy stron) naukowe studium, obok historii samego filmu uwzględniające także nurt teorii, estetyki, szeroko rozumianej myśli filmowej.
„Historia filmu. Od Edisona do Nolana” Rafała Syski i Joanny Wojnickiej to jeszcze inne ujęcie historii X Muzy.
Jej ewidentna, z metryki wynikająca przewaga nad wspomnianymi pracami polega na tym, że sięga nawet 2013 roku czyli ma silny walor aktualności, z oczywistych względów nie mogący być atrybutem wyżej wspomnianych edycji.
Od dzieła Toeplitza różni ją charakter i zakres, a w związku z tym, jak to się dziś mówi, „target”, z czytelniczego punktu widzenia. Dzieło Toeplitza ma charakter wybitnie specjalistyczny adresowany głównie do specjalistów, filmoznawców i krytyków filmowych oraz wszelakich zaawansowanych zawodowych i amatorskich znawców dziedziny.
Praca Płażewskiego napisana została w formie dość lekkiej, przy czym w jej narracji dominantę stanowią krótkie opisy poszczególnych, wzmiankowanych filmów.
Syska i Wojnicka postawili na ujęcie maksymalnie szerokie, propedeutyczne, z silniejszym niż u Płażewskiego zaakcentowaniem tła historycznego dla poszczególnych okresów historii kina, kosztem liczby i stopnia szczegółowości wzmianek o treści i formie poszczególnych filmów.
Wspomniana, propedeutyczna struktura ich pracy nadaje jej walory cennego podręcznika, pomocnego w wykładzie podstaw historii kina dla uczniów klas humanistycznych szkół średnich oraz studentów kierunków humanistycznych.
Od bardziej publicystycznego, nie pozbawionego cech gawędziarskich i felietonowych, języka Płażewskiego, który zanim został uczonym filmologiem, był prasowym recenzentem filmowym, odróżnia pracę Syski i Wojnickiej język bardziej chłodnego, zobiektywizowanego wykładu.
Co nie zmienia faktu, że sami autorzy przyznają, że także nimi kierowały własne, subiektywne preferencje i gusta przy wyborze wielu wymienianych tytułów.
To zrozumiałe, i wynikające z oczywistej technicznej (objętość) konieczności selekcji materiału.
Ta oczywista konieczność rodzi czasem w czytelniku nieuniknione momenty niedosytu, takie choćby jak ten, którego zaznał piszący te słowa, gdy stwierdził, że w passusie poświęconym westernowi amerykańskiemu nie znalazł nawet tytułu kultowego dzieła jego młodości, czyli „Rio Bravo” Howarda Hawksa (1959), przez wielu uważanego za „western nad westernami” w stopniu nie mniejszym, niż „Dyliżans” Johna Forda (1939) czy „W samo południe” Freda Zinnemanna (1952).
To jednak zaledwie tylko szczegół, aczkolwiek ten, kto chce możliwie najpełniej poznać historię filmu nie powinien dokonywać wyboru miedzy pracami Toeplitza, Płażewskiego oraz Syski i Wojnickiej, lecz sięgać po każde z nich, traktując je komplementarnie.
Każde bowiem ma atrybuty i walory, którymi pozostałe w odznaczają się stopniu mniejszym niż pozostałe.
Wszystkie trzy łączy szerokie wspólne pole, ale w każdym z nich są zawartości znajdujące się poza tym polem.
Praca Syski i Wojnickiej ma natomiast najwięcej atrybutów szkolnego podręcznika do zajęć z teorii i historii filmu na poziomie edukacji filmowej szkół średnich.
Z satysfakcją i pożytkiem (repetitio mater studiorum est) może ją jednak przeczytać także odbiorca, który ten etap ma już za sobą. Co niniejszym polecam z przekonaniem.
Rafał Syska, Joanna Wojnicka – „Historia filmu. Od Edisona do Nolana”, wyd. Dragon, Bielsko-Biała 201, str. 430, ISBN 978-83-7887-136-1

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Ironista paradoksalny

Następny

Kryminał pod lupą

Zostaw komentarz