Czy łamiąc prawo można przywrócić praworządność? Premier Tusk twierdzi, że to jedyna droga. Ten konstrukt myślowy nazwał demokracją walczącą. Podobny paradoks wypowiedział Robespierre ogłaszając, że jest „łańcuchowym psem wolności”. Skończył na gilotynie. Ksiądz Jerzy Popiełuszko radził by „zło dobrem zwyciężać”. Nasz premier woli zwalczać bezprawie bezprawiem. I nawet gdyby przyjąć, że innej metody nie ma żeby uporządkować ład instytucjonalny w Polsce, to przecież nie ma żadnej gwarancji, ze miecz raz użyty, po oczyszczeniu stajni Augiasza spocznie w lamusie.
Wiele było takich wypadków w historii, ze oburzeni bezkarnością skorumpowanych władz wojskowi chwytali za broń w imię sprawiedliwości. Jednak nawet jeśli w początkowej fazie taki zamach na złą władze miał sens, to już powrót do rządów cywilnych rzadko bywał szybki , bezbolesny czy w ogóle możliwy. A nieograniczona władza…..
Nowy rząd nie dokonał przełomu w żadnej dziedzinie. Przeciwnie, po to by PiS nie wrócił wszedł buty PiS-u. Zwiększył jeszcze i tak już astronomiczne wydatki na zbrojenia , a mimo że robi to pod hasłem obrony Europy przed rosyjskim ekspansjonizmem Unia jakoś nie chce uznać tych wydatków za na tyle uzasadnione by nie wszczynać procedury nadmiernego deficytu. Deficyt zresztą też znacząco zwiększono mimo zapowiedzi, że się go zmniejszy.
Na granicy z Białorusią nic się nie zmieniło. Nowa władza tak jak stara łamie prawa człowieka, odsyła ludzi uciekających przed białoruskimi pałkami na bagna lub wprost pod białoruskie pałki. I podobnie jak poprzednicy czyni to pod osłoną specjalnej strefy gdzie prasa nie ma prawie dostępu a działacze humanitarni wcale.
Oczywiście to okrucieństwo uzasadnia się koniecznością nie dopuszczenia do władzy nacjonalistów, szowinistów, którzy przecież mniej więcej to postulują co rząd Tuska robi.
Tak jak PiS starał się podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości, tak teraz w Ministerstwie Sprawiedliwości powstał projekt, aby tzw. neo sędziowie deklarowali „czynny żal” . Odnosząc się do tego projektu sztandarowy sędzia oporu sędziowskiego wobec reform Zbigniewa Ziobry, Igor Tuleya stwierdził: „Nie wyobrażam sobie, aby w XXI wieku, w środku Europy, wymagano od kogokolwiek aby upokarzał się i składał tego rodzaju oświadczenia. „Przewidujemy wprowadzenie instytucji tzw. czynnego żalu – zapowiedział minister Bodnar. – Jeśli osoby te złożą oświadczenie i powiedzą, że to był ich błąd życiowy (przyjęcie nominacji sędziowskiej za Ziobry), to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali i nie są wszczynane wobec nich postępowania dyscyplinarne. Mogą oni od następnego dnia startować w nowych konkursach i ubiegać się o funkcjonowanie na nowych zasadach. W pewnym sensie uznajemy, że są rozgrzeszeni” – mówił minister Bodnar.
Zgoda na takie upokorzenie wygląda jak deklaracja lojalności wobec nowej władzy. A sama instytucja „czynnego żalu” jest wzięta wprost z doktryny prawa karnego. Polega to na złagodzeniu kary lub odstąpieniu od jej wymierzenia wobec kogoś kto np. starał się zapobiec skutkom swego przestępstwa. Używanie wobec młodych sędziów, którzy weszli do zawodu w okresie reform Ziobry, pojęć wziętych z prawa karnego jest dodatkowym piętnem, na które ci sędziowie nie zasługują.
Słowa o rozgrzeszeniu i zapowiedź „spowiedzi” poszczególnych ministrów przed premierem to próba przekonania katolickiego wciąż w swej większości ludu, że nowa władza stanowi autorytet moralny zdolny spowiadać i rozgrzeszać.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym motorem działania rządu jest zniszczenie głównego konkurenta, Prawa i Sprawiedliwości. Obok spektakularnych aresztowań połączonych z konferencjami prasowymi mamy decyzje Państwowej Komisji Wyborczej o odebraniu głównej partii opozycyjnej większości dotacji budżetowej. Oczywiście chcielibyśmy wierzyć, że obyło się bez nacisków politycznych na PKW, ale tak drobiazgowa analiza wydatków wyborczych zdarzyła się w III RP po raz pierwszy. I rację mają ci, którzy zwracają uwagę na fakt, że niewątpliwie wyborcze i polityczne przedsięwzięcie jakim są Kampusy Polska Rafała Trzaskowskiego finansowano również z funduszy publicznych, tj. samorządowych. Jednak nad tym tematem PKW się jakoś nie pochyliła przyjmując sprawozdanie finansowe Koalicji Obywatelskiej.
Jedną z ważnych sił, które doprowadziły do zmiany u steru władzy w Polsce są kobiety walczące o swe prawa. Czarny protest to był najbardziej spektakularny i masowy, sięgający także prowincji protest przeciw klerykalnym rządom Kaczyńskiego i spółki. A jednak w sprawie poszerzenia prawa kobiet do aborcji nie dzieje się nic, bo koalicji sklecona, żeby PiS od władzy odsunąć jest w swej masie prawie tak konserwatywna jak sam PiS.
Zarzucano i słusznie Prawu i Sprawiedliwości, że dąży do nieograniczonej władzy. A tu na naszych oczach, w walce z jednym potworem powstaje drugi. Władza, która w dążeniu do realizacji swych celów otwarcie głosi, że będzie łamała prawo jest dość przerażająca, bo PiS przynajmniej udawał, że przestrzega prawa.