Postać Bolesława Farona (rocznik 1937), choć pełnił wiele funkcji, w tym dyrektora Instytutu Kultury Polskiej w Wiedniu, kojarzy mi się z jego dwiema rolami: profesora literaturoznawcy oraz ministra Oświaty i Wychowania w latach 1981-1985, czyli w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego.
O tej swojej roli opowiada profesor w jednym z trzech wywiadów dołączonych do zbioru „Pokłosie” jako o roli najtrudniejszej w jego życiu, ciężkiej i przykrej, roli która bardzo mocno wyrwała go z dotychczasowych zajęć i zainteresowań. Mimo to nie dziwię się profesorowi, że przyjął tę funkcję, ponieważ także intelektualiści i uczeni ulegają często pokusie przyjęcia wyzwania dającego unikalny rodzaj doświadczenia.
W „Pokłosiu”, wyborze tekstów Bolesława Farona z wielu lat znajdujemy teksty zróżnicowanego autoramentu. Blok „Horyzonty literatury i kultury” zaczyna się od uwag „wokół polskich Nobli literackich”, ale już za chwilę przechodzi inne rejestry literatury, dalekiej od noblowskich splendorów i „światowości”, za to bardzo zakorzenione w kontekście polskim.
Opowiada więc o regionalnych periodykach literackich, o „niszowych” poetach, ale też o Jacku Malczewskim w recepcji Kazimierza Wyki („Thanatos i Polska”), o Jerzym Harasymowiczu w odbiorze tego samego uczonego, jest też szkic o wybitnym przedstawicielu prozy nurtu chłopskiego, Julianie Kawalcu, przy czym ujętym raczej w portrecie osobistym niż poprzez problematykę jego prozy.
Ten aspekt osobisty dominuje też w szkicach poświęconych kontaktom Farona z pisarzami, Wojciechem Żukrowskim, Czesławem Miłoszem, Marianem Pankowskim, a także korespondencji z wdową po twórcy „Wspólnego pokoju” Zbigniewem Uniłowskim. Osobne bloki szkiców poświęcone są piszącym lekarzom, a także cennym postaciom z kręgu szeroko rozumianej strefy kultury regionalnej, które wydobywa z cienia, jako że nie są to postacie sławne.
Ostatni blok tekstów w większym stopniu poświęcony jest zagadnieniom stricte krytyczno-literackim. Jest tu szkic o profesorze Henryku Markiewiczu i o jego recepcji spuścizny Karola Irzykowskiego w zbiorze „Czytanie Irzykowskiego”, o pracach Franciszka Ziejki, o dorobku poetyckim Józefa Barana, o listach Władysława Orkana a przy tej okazji o Stanisławie Pigoniu, a też znów wiele tekstów o reprezentantach regionalnej, niszowej poezji.
W jednym ze wspomnianych wywiadów z uczonym, przeprowadzający go Wiesław Łuka przywołuje opinię „najwyższych autorytetów polskiej polonistyki”, które „zwracały uwagę na „nadmierną powściągliwość w formułowaniu opinii” jako na charakterystyczną cechę Bolesława Farona. I rzeczywiście, w jego pisaniu o literaturze brak na ogół zdecydowanych opinii, diagnoz, definicji.
Dominuje skłonność do obiektywizacji, a styl Farona cechuje się wspomnianą powściągliwością, solidnością, brakiem efekciarstwa i fajerwerków. Jest w tym stylu pisania jakaś „krakowska” ostrożność, solenność, skrupulatność, co czasem bywa pewnego mankamentem w lekturze, ale budzi szacunek dla rzetelności.
Bolesław Faron – „Pokłosie. O literaturze i kulturze współczesnej”, Wydawnictwo Edukacyjne, Kraków 2017, str. 414, ISBN 978-83-63590-90-1