29 listopada 2024

loader

Powrót hrabiego Monte Christo

Pamięć mojej pierwszej lektur „Hrabiego Monte Christo”, to pamięć dzieciństwa lat późnych sześćdziesiątych. To wielka klasyka powieści popularnej, a tytułowy bohater należy od grubo ponad stu lat do ikon popkultury, o czym świadczą liczne ekranizacje filmowe i telewizyjne tej powieści.

Gdy chodzi zatem o fabułę, wspomnę tylko, że to cudownie napisana, barwna opowieść o zemście Edmunda d’Antesa, szlachetnego, skrzywdzonego człowieka na swoich prześladowcach, a jednoczenie trochę historia „kopciuszka”, dzieje człowieka, który z ubogiego marynarza przeobraził się, w skutek łaski ( jednocześnie niełaski) losu w bajecznego bogacza o szumnym tytule.
Powieści młodości czyta się po latach inaczej niż wtedy. Moja ponowna lektura powieści Aleksandra Dumasa nie była jednak taką samą z innego jeszcze powodu. Otóż wtedy przeczytałem wydanie „Iskier” z 1954 roku, które nie było sygnowane nazwiskiem tłumacza.
A ponieważ mam je do dziś w swojej bibliotece, tym bardziej nietrudno mi było skonstatować, że objętość owego wydania jest o wiele mniejsza niż tego, które rekomenduję. Całość edycji z 1954, to nawet mniej niż połowa objętości części pierwszej wydanej właśnie przez Wydawnictwo MG. A jako że nigdy nie miałem w dłoni jakiegokolwiek wydania francuskiego „Hrabiego”, więc tylko podejrzewam, że był to jakiś skrót przygotowany z myślą o młodzieży.
I że nie było to tłumaczenie Klemensa Łukasiewicza, ponieważ oba przekłady są w oczywisty sposób odmienne, nie tylko w sformułowaniach zdań, ale także w niektórych drobnych detalach (n.p. datach).
Zapewne więc w przypadku obecnej edycji mamy do czynienia z tekstem pełnego przekładu, skądinąd w lekturze bardziej nowoczesnego i klarownego niż tamten. Nie wiem czy zasłużone we wspaniałym dziele przywracania klasyki na polskie półki księgarskie Wydawnictwo MG potwierdzi moje domysły, ale ważniejsze jest to, że sięgając po korpulentny tom „Hrabiego Monte Christo” możemy zanurzyć się w jedną z najbardziej malowniczych opowieści w dziejach literatury.
Tym którzy tę lekturę tak ja też już mają za sobą, gorąco rekomenduję soczysty smak powtórki, a tych, którzy tej powieści nigdy nie czytali nie mniej gorąco namawiam do zanurzenia się w jej fascynujący świat.
Aleksander Dumas – „Hrabia Monte Christo”, Wyd. MG, tłum. Klemens Łukasiewicz, str. 704, ISBN 978-83-7779-318-3

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Szyfr „Bolesław Prus”

Następny

Dążenie do zapewnienia szczęścia narodowi chińskiemu i rozwoju całej ludzkości

Zostaw komentarz