7 listopada 2024

loader

Rechot à la Bismarck

fot. pis

Jak słyszę slogan: „Nigdy nie będziesz szła sama”, to łapię się za brzusia-pimpusia, odchylam głowę dla lepszej akustyki i zaczynam rechotać. Moje „doświadczenie życiowe” mówi, że mężczyźni cię przewracają, ale to kobiety pilnują, żebyś się nie mogła podnieść.

Uśmiech Jokera wypłynął mi na twarz, kiedy przeczytałam, że Strajk Kobiet organizuje 28 listopada 2022 roku protest pod żoliborską willą Kaczyńskiego. Rzecz jasna z powodu tego, co Kaczor jebnął o piciu kobiet. Generalnie jak patrzę na tę inbę, myślę sobie: oho, pierdolnij w stół, to nożyce się odezwą. Bo prawda jest taka, że chlamy. Od małego do dużego, od chuja do piczki- chlamy. Akurat tutaj zdecydowanie panuje równouprawnienie. Tylko typowo polska hipokryzja, sprawia, że raptem słyszymy wrzask: Kaczyński robi z nas pijaczki! Echem, a pijaczka to nie kobieta? Może wypadałoby zapytać, czemu pije, a nie bystro przylepiać jej do gorsu szkarłatną literę, co? Drogie Panie? Drogie Panie Celebrytki? Drogie Panie Feministki? Pijaczek- nie bronicie. Pijaczki są same sobie winne. Ba, wiadomo, że w tak zwanych wyższych sferach żadnej pijaczki nie uświadczysz. W zasadzie najbardziej czarnkowe „cnoty niewieście” kultywują nasze Panny i Mężatki Libkowe. W kontekście tego jazgotu widać, jak bardzo ciemnym krajem jesteśmy. Polka ma być trzeźwa- przynajmniej oficjalnie. Zaangażowana społecznie- ale tylko w sytuacji, gdy jest to bezpieczne. Niewulgarna. Pragmatyczna. Skromna. Zaradna. Oszczędna oraz Odpowiedzialna! I podmyta w każdej godzinie, o czym przypomina nie Kaczor, nie Czarnek, a Sztaudynger.

Wojciechowska, Rusin, Nagłowska, Chodakowska, Lewandowska wypowiedziały się w sprawie „dawania w szyję”, więc każda Rodaczka wpatrzona w tzw. pudelka, już może się wysłowić w tejże kwestii, a nawet zebrać na mediach społecznościowych lajki, o ile „wysłowi się” w powszechnie akceptowany sposób. Może nawet będzie należało odkurzyć czerwone błyskawice! Może znowu dozwolone będą krzyki „Jebać PiS”!!! Od zeszłego roku nie wypadało tak piłować mordy. Lempart ogłosiła z „rocznicowej” sceny, że teraz krzyczymy wyłącznie: „Legalna aborcja”! Bluzgać i to politycznie- oj, nie… Salony i saloniki a nawet salonki ostatecznie takiej chamówy nie zdzierżą. Dziś Kaczor się podłożył, jebać Kaczora. Jak PiSowi- nie daj bóg-  popularność skoczy, a Kaczyńskiemu organ się junacko podniesie- znowu nabierzemy wody w usta. Tymczasem- huzia na dziada – póki można! „Tchórza, który kazał nas bić, gazować, zatrzymywać, zastraszać, ciągać po komisariatach i po sądach”- jak podaje FB Marty Mirosławy L.. Bardzo przepraszam, kurwa, ale zastraszył… Powiem więcej, nawet nie musiał się za bardzo do tego zastraszania przykładać. Zastraszyłyśmy się wzajemnie. Rację miał Grzyb Terlecki, który swego czasu wieszczył: „pochodzą, pochodzą i przestaną”. Pochodziły, pochodziły i przestały. Cała siła i energia strajku została zaprzepaszczona, bo była zamknięta w słowach: „Jebać PiS!”. Która laska, w porę się nie zorientowała, że teraz cichosza, to miała problemy- ze strony koleżanek, mniej lub bardziej troskliwie doradzających, aby się nie wychylać.

Co zaś do wypowiedzi Kwakwaka oraz pop-kulturowych komentarzy doń… Polki nie rodzą, nie dlatego, że imprezują. Polki nie rodzą, również nie dlatego, że są strasznie przerażone utrudnieniami przy badaniach prenatalnych i średniowiecznym burdelem z aborcją. Polki nie rodzą nawet nie dlatego, że rodzenie dzieci w czasach rozkręcającego się kryzysu klimatycznego, to pomniejsza zbrodnia na własnych potomkach. Polki nie rodzą, bo uprawiają mało seksu- tak z zabezpieczeniem jak i bez. Nie ruchać się i przyznać do tego- rzecz wstydliwa. Polki nie rodzą, bo młode pokolenie dziewczyn i chłopaków, cierpi na bezpłodność. Bezpłodność i otyłość- dwie zmory naszych zasyfionych czasów. I znowu- jest wstyd. Polki nie rodzą, bo- w końcu!- zorientowały się, że to żadna frajda: macierzyństwo. Figurę rujnuje, portfel drenuje, a jeszcze trzeba pilnować tatusia misia, żeby po kilkunastu latach, nie prysnął z wiotką dwudziestką. A skoro, ciężko, bo ciężko, ale daje radę „stan błogosławiony” pominąć w CV, to pomijamy. Za jakże wyzwalające jednostkę „pomijanie”, wypiję- setę pod śledzie a’la Bismarck. Jebać okrutnego kaca!

Izabela Szolc

Poprzedni

Czerwona fala, której nie było

Następny

Z Trumpem do otchłani