1 grudnia 2024

loader

Roberta Walsera proza tajemnic

Dwóch jest pisarzy języka niemieckiego o nazwisku Walser. Jeden to żyjący do dziś Martin Walser (rocznik 1927), autor m.in. głośnej powieści „Małżeństwa w Philippsburgu” (1957), „Jednorożca” (1971) a także „Śmierci krytyka” (2002), podejmujący głównie problematykę społeczno-polityczną powojennych Niemiec zachodnich, ale nie o tego w tym przypadku chodzi, lecz o Szwajcara Roberta Walsera (1878-1956). Od roku 1972 („Willa pod Wieczorną Gwiazdą”) do roku do 2020 („Zbój”) ukazało się dziewięć jego powieści w przekładzie polskim.

To pisarz o skomplikowanej i dramatycznej biografii (m.in. trudne życie praktyczne i konieczność wykonywania wielu zawodów, choroba psychiczna , pobyt i śmierć w zakładzie psychiatrycznym). Skomplikowana jest także linia przebiegu jego twórczości, która charakteryzowała się meandrycznością tematyczną, bogactwem i zmiennością stosowanych technik stylistycznych, od secesyjnej poetyki snu i wyobraźni po jednoznaczny realizm, lawirowanie między tematyką wielkomiejską a osadzeniem akcji utworów w kontekście natury.
Meandry dotykały też recepcji czytelniczej twórczości Walsera, który po okresie sukcesów przeżył też długi okres zapomnienia, by ponownie przyciągnąć, już po śmierci, zainteresowanie publiczności czytelniczej i krytyki.
Dziś o randze jego twórczości świadczy choćby działalność szwajcarskiej fundacji zajmującej się nią od 1967 roku, dziś znanej jako Fundacja imienia Roberta Walsera Berno, a także Centrum imienia Roberta Walsera, także działające w Bernie. „Utwory Walsera są najczęściej mocno osadzone w kontekście autobiograficznym, nie mają wyraźnej linii fabularnej i tematów wiodących, a wręcz ostentacyjne zarzucają rozpoczęte wątki.
Ponadto charakteryzuje je spontaniczność, uczuciowa ekspresja, fantazyjność, pogoda ducha, niewolna wszakże od melancholii i egzystencjalnych lęków. Istotnym rysem tego pisarstwa jest zmysł obserwacyjny (odnoszący się zwłaszcza do sytuacji z codziennego życia), ciepła ironia, do tego zabawa konwencjami literackimi i oczekiwaniami czytelniczymi, impresyjność, aluzyjność, wielogłosowość, intermedialność (nawiązania do malarstwa, muzyki, teatru, tańca, radia, fotografii, kina), intertekstualność (nawiązania do innych twórców literatury i innych gatunków literackich).
Dla Walsera fabuła stanowi w istocie tylko pretekst do ukazania przeżyć spontanicznych i nieukierunkowanych. To autor proteuszowy, nieustannie dający do zrozumienia, że jest gotowy na każdą ewentualność; że nie pozwoli się zwieść określonej tendencji czy idei przewodniej. W jego utworach można zauważyć silną nieufność wobec jakichkolwiek definitywnych rozstrzygnięć oraz splatanie motywów przewrotnie czerpanych z literatury wysokiej i trywialnej” (…)
W swojej twórczości prozatorskiej Walser stosował liczne zabiegi auto- i metafikcjonalne, poetykę maski (narrator często przedstawia się jako człowiek naiwny, dyletant, poczciwy głupiec), strukturę mozaikową, gry językowe nawiązujące do języka potocznego i/lub języka mówionego.
Opisywane wydarzenia Walser łączył zazwyczaj nie na poziomie fabuły, lecz dzięki analogiom, przeciwieństwom, figurom retorycznym, luźnym skojarzeniom. Jego utwory wymykają się tradycyjnym podziałom gatunkowym: wiersze przechodzą prozę, proza w dramat liryczny, dramat liryczny w opowiadania, opowiadania w powieść i na odwrót. Z tych wszystkich powodów twórczość Walsera z jednej strony wykazuje pokrewieństwo z eksperymentalnymi i awangardowymi nurtami literatury nowoczesnej pierwszych dekad XX w., z drugiej, ze względu na radykalność stosowanych zabiegów literackich, jak również ze względu na jedyny w swoim rodzaju sposób zapisu wielu tekstów (mikrogramy) jest zjawiskiem osobnym i wyjątkowym na mapie literatury ostatniego stulecia.
Obecnie stawia się ją na równi z dokonaniami największych innowatorów literatury XX w., takich jak Franz Kafka, Marcel Proust, James Joyce, Robert Musil. Herman Broch” – czytamy w jednej z analiz prozy Walsera. 
Akurat w „Jakubie von Gunten” wspomnianej intermedialności i intertekstualności jest właściwie niewiele, natomiast inne atrybuty tej prozy rzeczywiście znajdują w tekście odzwierciedlenie. „Jakoba” trudno nawet zakwalifikować gatunkowo. Nie jest to ani powieść, ani duże opowiadanie, ani opowieść, ani pamętnik. Także określenie jej w podtytule jako „dziennika” niczego nie wyjaśnia, jako że atrybutów tego gatunku pisarstwa także daremnie w tym tekście szukać. O ile w sensie wymowy społeczno-moralnej (obraz szkoły dla lokajów) sens tego tego tekstu jest dość oczywisty („Nauczyć się tu można niewiele, brak sił pedagogicznych i my, chłopcy z Instytutu Benjamenty, nigdy do niczego nie dojdziemy, to znaczy w przyszłości będziemy wszyscy czymś małym i podrzędnym”), o tyle z formalnego punktu widzenia ten zapis przemyśleń, odczuć, obserwacji i doświadczeń młodego człowieka jest pretekstem do licznych interpretacji, domysłów, intuicji.
W gruncie rzeczy czytanie tego niezbyt obszernego, ale wieloznacznego tekstu jest rodzajem gry czytelniczej z jego zawartością. Ma on w sobie coś z klasycznego bildungsroman (powieści o procesie formowania młodego człowieka), ale jednocześnie wygląda na jego okrutną parodię. Można „Jakoba” odczytywać także jako alegorię szkoły i wszelkiego procesu wychowawczego, jako alegorię społeczeństwa.
Ma też „Jakob” warstwę dotykającą sfery psychologicznej, relacji między rodzeństwem, relacji miłosnych, hetero i homoseksualnych. To wszystko jednak przeniknięte jest aurą tajemnicy, poetyką snu, marzenia, wyobrażenia, fantasmagorii, niejednoznaczności.
Autor bardzo interesującego posłowia do „Jakuba”, Piotr Paziński też niczego nie wyjaśnia, lecz stawia pytania i formułuje wątpliwości. W ostatnich zdaniach czyni nawet paralele między prozą Walsera a „Sanatorium pod Klepsydrą” Bruno Schulza i „Akademią pana Kleksa” Jana Brzechwy, a wcześniej czyni porównanie do „Zagłady domu Usherów” Edgara Allana Poe czy do „Niepokojów wychowanka Torlesa” Roberta Musila, ale każde z tych porównań jest bardzo dalekie i żadne nie ułatwia interpretacyjnego „okiełznania” prozy Walsera.
Nie ułatwiają go także niewątpliwe aspekty autobiograficzne współtworzące „Jakoba von Gunten”. Reasumując powyższe uwagi, nie sposób zaprezentować tego tekstu w sposób klarowny i oczywisty.
A to dlatego, że jest to tekst wielostronny, wielowarstwowy, wieloznaczny, z literackiego punktu widzenia – rebus, szyfr do odczytania, przykład literatury nieoczywistej.
To proza dla tych, którzy nie szukają w literaturze gotowych treści podanych na talerzu, poznawczych oczywistości, mimetycznych tautologii, lecz dla tych, których pociąga wyzwanie tajemniczości, niejednoznaczność, labirynty i zasadzki zastawiane przez autora na czytelnika.
Dla tych, którzy gotowi są zmierzyć się z tekstem jako szyfrem, jako trudnym rebusem do odczytania, do rozwiązania. W gruncie rzeczy zagłębienie się w inne omówienia czy opracowania tego tekstu nie przybliża nas do jakichkolwiek oczywistych konkluzji, ale na pewno wzbogaca, poszerza możliwość spojrzenia na „Jakoba”.
Skorzystałem z tej możliwości i wysłuchałem w internecie zapisu godzinnej dyskusji wokół „Jakoba von Gunten”, jaka w siedzibie wydawnictwa odbyła się między tłumaczką Małgorzatą Łukasiewicz (translatorką większości przyswojonych polskiemu odbiorcy powieści Walsera), a autorem posłowia Piotrem Pazińskim. Oboje rozmówcy raczej skomplikowali obraz „Jakoba von Gunten” niż go rozjaśnili.
Zwrócili n.p. uwagę, że wartym uwagi motywem „Jakoba” jest sugestia rzeczywistości podziemnej, podskórnej, skrytej za utartymi szlakami.
Daje się tu zauważyć stan zawieszenia między jawą a snem, życiem rzeczywistym i pozornym, życiem, a „nieżyciem”, także „sekrety wychowawców, starannie poukrywanych w niedostępnych dla uczniów pomieszczeniach budynku”.
Już samo to zapowiada, jakie rozkosze łamania czytelniczej głowy czekają tych, którzy świadomie sięgną po tę lekturę.

Robert Walser – „Jakob von Gunten”, przekł. Małgorzata Łukasiewicz, posłowie Piotr Paziński, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, str.173, ISBN 978-83-8196-201-8

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Pamiętnik weredyczki

Następny

Kto stworzył Putina?

Zostaw komentarz