17 maja 2024

loader

Sami nie wiemy, co posiadamy

Ilu Wietnamczyków stale mieszka w Polsce tego nikt dokładnie nie wie. Bo wielu z nich posiada już polskie obywatelstwa i korzysta z praw przynależnych obywatelom Unii Europejskiej. Z prawa do przemieszczania się po Europie, legalnej pracy w państwach UE.

Uwzględniając takie migracje, szacuje się, że mamy w Polsce prawie pięćdziesięciotysięczną społeczność wietnamską. Zakorzenioną w naszym kraju. Powszechnie szanowaną za pracowitość, skromność, lojalność wobec państwa polskiego. Dzieci wietnamskie są podziwiane za pilność w nauce, nierzadko stawiane za wzór polskim uczniom w naszych szkołach.
Wietnamczycy nie tworzą też konfliktów na rynku pracy. Działając w takich sektorach jak azjatycka gastronomia, salony upiększania paznokci, handel produktami azjatyckimi nie konkurują z Polakami o miejsca pracy. Często tworzą je dla Polaków. Zasymilowani, wykształceni Wietnamczycy są fachowcami we wszystkich branżach.
Społeczność wietnamska prezentowana jest w polskich mediach jako przykład dobrej asymilacji. Bo rzeczywiście społeczność wietnamska już zasymilowała się z polską.
Niestety, społeczność polska gorzej asymiluje się z wietnamską. To prawda, że nie obserwujemy wrogich nastrojów Polaków wobec społeczności wietnamskiej, ale też niewielu Polaków posiada wiedzę o kulturze, zwyczajach mieszkających z nami Wietnamczyków.
W polskich mediach trudno znaleźć informacje o społeczności wietnamskiej, zwłaszcza o ich kulturze, czy kulturze Wietnamu. Jeśli pojawiają się informacje o społeczności wietnamskiej to zwykle są to pseudosensacje o ciemnych stronach wielkiego targowiska w Wolce Kosowskiej. O nielegalnych emigrantach.
Informacje są czasem prawdziwe, zwykle wyolbrzymione. Nie wzbudzające już szczególnych emocji, bo za nielegalny handel odpowiedzialne są też polskie służby kontrolne, a nielegalność wietnamskich migrantów to także efekt błędnej polityki migracyjnej władz polskich.
Dwa tygodnie temu w warszawskim hotelu Sangate obyło się spotkanie społeczności wietnamskiej z okazji piątej rocznicy istnienia Klubu Ha Thanh. Klubu propagującego kulturę i tradycję miasta Hanoi i regionu Trang An. Mieszkańcy tego regionu słyną w Wietnamie z zamiłowania do sztuk pięknych, zwłaszcza literatury, kompozycji kwiatowych, elegancji. Są tolerancyjni i otwarci na inne kultury.
Na spotkanie przyszło prawie sześćset osób. Wszystkie pokolenia. Od dziadków po wnuczki. Były uroczyste podziękowania, występy artystyczne, tańce na koniec. Fani muzyki pop mogli posłuchać pani Le Quyen gwiazdy przybyłej z Francji. Polacy zobaczyć tradycyjnie ludowe tańce smocze. Spróbować regionalnych, wietnamskich potraw.
Dla polskich Wietnamczyków święto Klubu Ha Thanh było okazją do spotkania się, dla obecnych tam Polaków szansą poznania niezwykle bogatej kultury naszych wietnamskich sąsiadów.
Szkoda tylko, że – poza „Dziennikiem Trybuna” – polskich mediów, zwłaszcza publicznej telewizji i rada, i innych mediów głównego nurtu, tam nie było.
A przecież prezentowanie kultury mniejszości narodowych i społeczności lokalnych to dla publicznej telewizji i radia ustawowy obowiązek.
I pewnie dlatego Polacy nadal nie wiedzą, jakie bogactwo kulturowe w naszym kraju posiadają.

trybuna.info

Poprzedni

Bayern dołączył do faworytów

Następny

Kadra Urugwaju na mecz z Polską