29 listopada 2024

loader

Samotna matka Polka

Przyszła z asystentką rodziny i dwiema małymi córeczkami. Były bardzo niegrzeczne, rozbrykane, hałaśliwe. Takie jakie powinny być dzieci, które wiedzą, że są kochane i nie są bite, nikt na nie za bardzo nie krzyczy. Ona wychowuje je sama. Ojciec dzieci nie uznał więc nie ma alimentów. Matka nie szuka nowego partnera. Mówi, ze ma dość mężczyzn. Daje radę choć ma ciągle pod górkę. Uciekła spod Słupska gdzie tylko bieda i alkohol. Teraz się tuła. Zamieszkała w domu samotnej matki, ale ja wyrzucili. Taki regulamin. Nie wróciła na noc, bo późno wypuścili ją z dzieckiem ze szpitala i zanocowała u koleżanki. Próbowała zająć pustostan, ale policja ją stamtąd wywlekła wraz z dziećmi. Teraz wynajmuje na wolnym rynku. Zarabia jak tylko może sprzątaniem. Udało jej się wynająć w miarę tanio. Ale wciąż ledwo wiąże koniec z końcem. Dlatego chciałaby zamieszkać w lokalu komunalnym z niskim czynszem. Żeby lepiej sobie radzić, żeby dziewczynkom było lepiej. Ale odmówili. Przyszli, zmierzyli, że mieszkanie, w którym przebywa ma o metr za dużo (kryterium metrażowe) i napisali, że jej się mieszkanie komunalne nie należy. 

Obok asystentki rodziny jest też kuratorka. Państwo pilnie patrzy na ręce samotnej matce czy sobie poradzi. Bo jak nie to dzieci będą odebrane. Właśnie dwulatka wywróciła krzesło i wybuchnęła śmiechem. Widać, że jest szczęśliwa. Tak jak tylko można być szczęśliwym u boku kochającej matki. 

Proponuję by jeszcze raz spróbowała pomieszkać w którymś ze schronisk dla bezdomnych matek z dziećmi. Oszczędzi na czynszu i łatwiej będzie się wystarać o mieszkanie od miasta. Ale ona nie chce. Nie jest w stanie połączyć pracy z przestrzeganiem pół więziennego regulaminu jaki obowiązuje w takich miejscach (godziny wejść i wyjść). 

Pomożemy więc szukając dobrej roboty (choćby przy sprzątaniu i zakupach dla jakiejś starszej pani) w której zarobi więcej niż dotąd. Stawką jest bowiem zapewnienie dziewczynkom dachu nad głową i wszelkich innych potrzeb, co przy wynajmowaniu mieszkania na wolnym rynku jest wyjątkowo trudne. Stawką jest zatrzymanie dziewczynek przy sobie. 

Takich matek jak Dorota przychodzi do nas coraz więcej. Kłopoty mieszkaniowe sprawiają, że przydziela im się kuratorów sądowych. Pewnej matce, której zlicytowano za długi mieszkanie i sąd rodzinny wyznaczył termin do przedstawienia „planu zamieszkiwania”. Pod rygorem odebrania dziecka. Bo dorosły może być bezdomny, a dziecko już nie. Państwo więc rozdziela dzieci z rodzicami, i oddaje je rodzinie, która ma dach nad głową. To okrutne prawo.

Piotr Ikonowicz

Poprzedni

Spektakl wyborczy w większości kraju zakończony. Bez większych zaskoczeń.

Następny

Wywiad z premierem Dominiki Rooseveltem Skerritem