7 listopada 2024

loader

Sznurek Ogórek

Ogórkowa na sznurku czyli długa rozprawa między Jurkiem a Ogórkiem.

Kto złakniony jest superinteligentnej, błyskotliwej, dowcipnej, a zarazem pouczającej rozmowy na rozmaite tematy, ten powinien sięgnąć po zapis dialogu pig-ponga między wybitnym językoznawcą, profesorem Jerzym Bralczykiem i wybornym felietonistą oraz finezyjnym prześmiewcą Michałem Ogórkiem. Co tu dużo mówić, co tu strzępić ozór po próżnicy – i Bralczyk i Ogórek to wyśmienite firmy, „każdy to wie”. Rzecz jasna każdy, kto wiedzieć chce. Można nazwać tę rozmowę – rozmową o „prawie wszystkim”, bo Bralczyk i Ogórek odnotowują i komentują przemiany, społeczne, kulturowe, obyczajowe, ekonomiczne, językowe i wszelakie, zachodzące głównie w Polsce, choć rozmówcy momentami wychylają się ku zewnętrznemu światu. Wojciech Młynarski, który jeszcze zdążył zapoznać się z pierwszym (2012) wydaniem „Sznurka i ogórka”, określił tę książkę jako „przecudownie rozrzuconą kartotekę przemian obyczajów, losów ludzi, losów kraju”, Te przemiany śledzą rozmówcy przede wszystkim poprzez przemiany w języku potocznym i jego frazeologii. Sygnalizują to w pierwszej, wstępnej, bardzo zabawnej rozmowie o konotacjach związanych z ich własnymi nazwiskami i imionami (a właściwie imieniem, bo akurat imię Ogórka jest w tym kontekście „bezobjawowe”) wychodząc od brzmienia oraz sensu-nonsensu niezapomnianego dziecięcego powiedzonka: „Jurek, ogórek, kiełbasa i sznurek”. Dokonują drobiazgowego rozbioru najrozmaitszych składników, konotacji i kontekstów tej absurdalnej frazy, czyniąc z tego popis finezji, dowcipu i przenikliwości. Przy okazji, mimochodem, nawiązują do słynnej nonsensownej dziecięcej wyliczanki „ene, due, like, fake…” Po czym, zgodnie z brzmieniem innej popularnej frazy, „poszły konie bo betonie” – Bralczyk i Ogórek kontynuują rozmowę, dialogując (kolejna fraza) „o czym dusza zapragnie”. Rozmawiają więc o „genesis” czyli o pochodzeniu, przede wszystkim własnym, o inteligencji, wierze, opowieści, czasie, kobiecie, seksie, słowie, przy czym te lakonicznie brzmiące, jednowyrazowe hasła zawierają takie bogactwo znaczeń, kontekstów, konotacji, filiacji, podanych tak finezyjnie, tak inteligentnie, przy użyciu tak kolosalnej wiedzy i wybornej, bogatej pamięci, że aż zapiera dech. Warto przy tym zaznaczyć, z myślą o młodym czytelniku, że obaj panowie bynajmniej nie są „młodzieniaszkami”, mają swoje lata i ich pamięć sięga bardzo głęboko i szeroko. Gdybym miał maksymalnie obrazowo, tak marketingowo, określić klimat, styl tych rozmów, to wpisałbym je także w kontekst komediowy, w tworzywo humoreski, bo czytając ten dialog można od czasu do czasu, jeśli kto potrafi, wybuchać śmiechem. Podkreślają to dodatkowo wyborne rysunki mistrza Jacka Gawłowskiego. Bo to jest taki trochę stand up, tyle że nie solowy, lecz w duecie. Warto też podkreślić dodatkowy walor tej książki. Otóż autorzy i edytor nie poszli po najmniejszej linii oporu i nie poprzestali na ponownym, mechanicznym wydaniu książki w jej kształcie sprzed siedmiu lat (szmat czasu w naszych czasach), na jej zwykłym powieleniu, lecz uzupełnili ją o dialog-posłowie uwzględniające to, co do materii ich rozmów dodały lata 2012-2019. Nie zacytuję żadnej z zabawnych kwestii ani żadnego z zwischenruffow, bon-motów którymi obaj rozmówcy sypią jak z rękawa, by nie odebrać czytelnikom ani grama przyjemności. Zresztą cytować ich uwagi, alko komentować ich dowcipne kwestie, to tak jakby „własnymi słowami” przedstawić dźwięk pracy silnika w aucie syrenka („brum, brum, bruuuum”). Sami poczytajcie, sięgnąwszy po „Kiełbasę i sznurek” Bralczyka i Ogórka.

Jerzy Bralczyk, Michał Ogórek – „…Kiełbasa i sznurek”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019, str. 455, ISBN 978-83-268-2951-2

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Nie osiadam na laurach

Następny

Historia w filmowych lustrach

Zostaw komentarz