4 grudnia 2024

loader

Sztukmistrz kamery

Mieczysław Jahoda (1924-2009)

Należał do grona najwybitniejszych polskich operatorów filmowych, a to znaczy ogromnie wiele, jako że „polska szkoła operatorska” cieszyła się renomą światową, zrodzoną w okresie „polskiej szkoły filmowej” i kontynuowaną przez kolejne co najmniej dwa dziesięciolecia. Witold Sobociński, Jerzy Wójcik, Stefan Matyjaszkiewicz, Jan Laskowski, Władysław Ślesicki, Krzysztof Winiewicz, Edward Kłosiński, Zygmunt Samosiuk i kilku jeszcze innych oraz właśnie Jahoda tworzyli mistrzowską gildię tych, którzy zapisom scenariuszowym i koncepcjom reżyserskim nadawali wizualny kształt. Dziś tę tradycję kontynuuje m.in. Paweł Edelman, ulubiony operator Romana Polańskiego (ostatnio „J’accuse”).
Marcin Maron, znakomity filmoznawca, autor m.in. monografii twórczości Wojciecha Jerzego Hasa, przygotował tym razem wspaniałą, monumentalną monografię twórczości Mieczysława Jahody. Otwiera ją, poza wstępem odautorskim, szkic biograficzny o Jahodzie wzbogacony o unikalne materiały poświęcone rodzinie artysty, autorstwa Anny Leśniewskiej-Zagrodzkiej. Następnie już Marcin Maron podejmuje gruntowną, drobiazgową analizę twórczości Jahody, począwszy od szkolnych, łódzkich początków przy Targowej, poprzez jego debiut w „Zimowym zmierzchu” Stanisława Lenartowicza, którego wizyjny charakter okazał się prefiguracją niektórych cech stylu Jahody, aż po jego najważniejsze dokonania, głównie we współpracy z W.J. Hasem. W rozdziale „Sztuka obrazu filmowego”, poświęconym właśnie współpracy z Hasem analizuje autor studium fotografię czterech filmów: „Pętli”, „Pożegnań”, „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i „Szyfrów”. Jednak nie pozostały poza obszarem jego zainteresowania także takie prace Jahody, jak „Pamiątka z Celulozy” Jerzego Kawalerowicza, „Krzyżacy” Aleksandra Forda, „Nie lubię poniedziałku” Tadeusza Chmielewskiego, „Mazepa” Gustawa Holoubka, „Hallo Szpicbródka” Janusza Rzeszewskiego i Jana Laskowskiego czy „Jak daleko stąd, jak blisko” Tadeusza Konwickiego, współpracę z Janem Rybkowskim i Stanisławem Jędryką, a także takie „pomniejsze” prace jak zdjęcia do serialu Jerzego Gruzy „Wojna domowa”, telewizyjnych filmów Andrzeja Żuławskiego „Pavoncello” i „Pieśń triumfującej miłości” czy do muzycznego filmu „Bema pamięci rapsod żałobny” z udziałem Czesława Niemena. Maron, badacz nieprzeciętnie spostrzegawczy, wnikliwy i dysponujący ogromną wiedzą, prowadzi czytelnika monografii po finezjach, komplikacjach i wielowarstwowości estetyki i twórczości Jahody, jego unikalnego stylu, który w moim indywidualnym odczuciu osiągnął szczyty światowej sztuki filmowej przede wszystkim w genialnym „Rękopisie znalezionym w Saragossie”. Wspaniała to lektura przede wszystkim dla każdego wyrafinowanego kinomana, bowiem wiedza, przenikliwość i spostrzegawczość Marcina Marona pomogła mu odkryć te wartości obrazów Jahody, których inni widzowie nie docenili, nie zauważyli, przegapili lub nie zrozumieli. Efekt jest taki, że ja osobiście, po lekturze studium Marona i Leśniewskiej-Zagrodzkiej po raz kolejny (który to już raz!) obejrzę analizowane filmy, by nadrobić to, co przez nieuwagę lub niewiedzę prześlepiłem. By wzbogacić moją estetyczną pamięć tych dzieł, która zawsze tkwi mi pod powiekami. A może (kto wie?) znajdą się i tacy, którzy nigdy nie widzieli filmów Jahody i którzy przebędą drogę przeciwną: od studium o Jahodzie do ich poznania. Kapitalna lektura, obowiązkowa dla każdego kinomana.
Marcin Maron – „Mieczysław Jahoda. Fenomeny światła”, z opracowaniem biograficznym Anny M. Leśniewskiej-Zagrodzkiej, seria Mistrzowie Sztuki Operatorskiej, Wydawnictwo Biblioteki PWSTiF im. L. Schillera w Łodzi, 2019, str. 518, ISBN 978-83-65501-57-8

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Chwała Powstańcom i mieszkańcom zamordowanego Miasta

Następny

Nostalgia i gorycz

Zostaw komentarz