8 listopada 2024

loader

Tajemnice Warszawy

To gratka dla miłośników historii, tradycji i „anegdotologii” Warszawy. W umowną i czysto formalną ramę quasifabularną, jaką jest działalność „historycznego biura detektywistycznego „Czucie i Wiara” z Saskiej Kępy wpisanych zostało osiemnaście „dziwnych” historii związanych z dziejami osiemnastu warszawskich dzielnic.

Ta dziwność i tajemniczość różnego są autoramentu, choć łączy je wspólny mianownik historii miasta Syreny. W przypadku otwierającej zbiór historii z Bemowa tajemnica związana jest z falami radiowymi. Białołęka to pretekst do opowieści nawiązującej do tradycji złodziejstwa warszawskiego aż wieku XVI sięgającej.
Bielany reprezentowane są przez dziwne chóry prawosławne, podobno dające się ni stąd ni zowąd słyszeć w tamtejszym rzymsko-katolickim kościele pokamedulskim, obok którego jest grób Stanisława Staszyca, a wewnątrz – serce króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669-1673). Wielkopański niegdyś Mokotów nęci nas skromnie historią skradzionego talara, Ochota odkryciami archeologicznymi na terenie historycznej Reduty Ordona, Praga Południe, a dokładnie: prawobrzeżne przęsło mostu Poniatowskiego – niespełnioną i przekreśloną przez okrutną historię miłością.
Praga Północ – historią zalakowanej koperty w kościele Matki Boskiej Loretańskiej i dla niektórych przypomnieniem, a dla innych informacją, że obrębie kościelnej posesji znajduje się literacki czyli fikcyjny grób Rocha Kowalskiego, tak, tego słynnego Rocha Kowalskiego z sienkiewiczowskiego „Potopu”, którego okpił pan Zagłoba. Napis na głazie „grobowym” brzmi: „Tu spoczywa Roch Kowalski, bohater „Potopu”. Poległ w bitwie ze Szwedami o Warszawę 29 lipca 1656 toku. Requiescat in pace”. Owego upamiętnienia postaci Rocha dokonano w latach siedemdziesiątych XX wieku, zapewne w czasie, gdy po premierze w 1974 roku długo krążył po kinach film Jerzego Hoffmana.
Rembertów to Płacząca Madonna z tamtejszego kościoła przy ulicy Chełmżyńskiej oraz smutny los pięknej willi Granzowa z końca XIX wieku. Ze Śródmieściem, a dokładnie fotoplastykonem z Alei Jerozolimskich 51 wiąże się zadziwiająca historia „powracającej manifestacji”, czyli fotografii pewnej warszawskiej manifestacji z lat 1905-1907, która niczym złośliwy troll uporczywie i notorycznie pojawia się, jak Filip z konopi, w każdej kolejnej kolekcji prezentowanej w fotoplastykonie. Targówek, to tajemnica pewnego przystanku tramwajowego i tajemniczej motorniczej.
Historia rodem z Ursusa wiąże się oczywiście z warkotem silnika traktora, a Ursynów, a konkretnie kościół świętej Katarzyny z zabójcą wcielonym w białego kota, natomiast Wawer z Zajazdem Napoleońskim przy Trakcie Lubelskim, pewnym kubkiem, ale przede wszystkim z „żądzami wszelakimi” realizowanymi na drodze wszeteczeństwa. Znów kubek, cynowy pojawia się w Wesołej tym razem, Chiński Gabinet w Pałacu w Wilanowie, „głosy w głowach” we Włochach, ślady trzech powstań na Woli, a cykl opowieści kończy Żoliborz między rykiem krowy a pianiem koguta.
Od autorki, Małgorzaty Piekarskiej dowiadujemy się na końcu o tworzywie zbioru tych opowieści, o źródłach z których pochodzą, o pomieszaniu prawdy z fikcją, widzialnego z niewidzialnym, o ożywianiu „duchów warszawskich”.
Polecam ten tom przede wszystkim varsavianistom, tym zawodowym, i tym amatorskim, ale także czytelnik daleki od warszawskim spraw znajdzie w nim coś interesującego dla siebie.
Małgorzata Karolina Piekarska – „Czucie i Wiara” czyli warszawskie duchy”, Wydawnictwo LTW, Łomianki 2015, str. 262, ISBN 978-83-7565-412-7

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Opowieść o dwóch Polskach

Następny

O „Polsce katolickiej”

Zostaw komentarz