1 grudnia 2024

loader

Tekst dla bardzo dorosłych! Letni seks z wirusem w tle

Jeśli wydaje ci się, że wiesz jak to się robi, to nie masz racji.
Szczególnie, że z powodu pandemii nie możesz mieć żadnych planów wakacyjnych.

Jakoś tak się dziwnie składa, że jak jest lato, to skłonności kopulacyjne narodu rosną. A swoje apogeum osiągają za granicą gdzie woda ciepła, a palma zielona. Ta palma otóż zaczyna bić niczym zegar w „Strasznym dworze”. A w tym roku jest straszniej niż kiedykolwiek. Książka i film o twarzach Greya zrobiły swoje. Seks już nigdy nie będzie tym, czym był. Niezbędna staje się zatem wiedza, co zrobić, by w kontakcie intymnym z zagranicznym partnerem lub partnerką nie narobić sobie obciachu.

  1. Ukwiał
    Zwłaszcza, że tak delikatne środki przymusu bezpośredniego forsowane przez wzmiankowanego Greya zostały twórczo rozwinięte. Jakieś klapsy i kajdanki są dobre może dla bzykaczy znad Wisły. Na prawdziwym macho, czy rasowej biczy, najmniejszego wrażenia w tym sezonie nie zrobią.
    Prawdziwym przebojem kurortów* stał się prolapsing. Jeśli zatem jakaś panna usłyszy od swego czekoladowego amanta delikatną sugestię, że ma pokazać tyłek, to winna wiedzieć, że nie chodzi o prymitywne wyskoczenie z ciuchów i pokazanie pośladków. Takim samym błędem będzie też konstatacja, że cud urody kochankowi chodzi o oswojony w Polsce seks analny. Pokazanie tyłka AD 2015 nakazuje coś więcej.
    Prośba o prolapsing wiąże się z tym, że należy wysunąć zgrabnie swój mięsień zwieracz odbytu na zewnątrz. Tworzy się wtedy coś na kształt ukwiału. O barwie czystej jak rubin i fakturze świeżo zroszonych deszczem płatków czerwonej róży. Satysfakcjonujące wysunięcie odbytu nie powinno być krótsze niż na 3-4 centymetry.
    Jednak jednorazowy pokaz swego bogatego wnętrza nie wystarczy. Ukwiał musi pulsować niczym meduza. Znikać w czeluściach odbytu, by po chwili, uzewnętrzniając się, znów zakwitnąć karminem swego kwiatostanu.
    Wysunięty w taki sposób mięsień służy jak się można domyślać do miłosnych figli, z których najpopularniejszym jest wnikanie weń męskością kochanka. Dla partnera konesera będzie też źródłem doznań organoleptycznych polegających mniej więcej na tym samym, co lizanie loda.
  2. W ustach mycie…
    Nieco rzadziej, acz wcale nie tak rzadko, zdarzyć się może, że wczasowiczka zostanie doproszona do wakacyjnego trójkącika. Wówczas prolapsing może zaowocować całkiem inną pieszczotą polegającą na wzajemnym dotykaniu się pań własnymi, wypadniętymi anusami.
    Zresztą prolapsing ewoluuje. Potrafi łączyć w sobie i pewne klasyczne, znane już nawet w naszym kraju, wątki, takie jak przemieszczanie męskości z czeluści anusa w świat zdominowany przez wargi i język, czyli do ust.
    Dzięki temu uzyskuje się dwojaki efekt. Partnerka czuje się jak prawdziwa, zdominowana przez samca kobieta, a po drugie wzwiedziona męskość winna po ustnej ablucji zakończonej połykiem, trafić w standardowe miejsce, które zaowocować może poczęciem nowego życia.
    Przenoszenie penisa z kiszki stolcowej do ust jest w tym sezonie numerem dwa. W wersji trójkąta karesy te dopuszczają, by członek penetrujący pupę jednej pani trafiał w usta drugiej i vice versa.
  3. Strużka namiętności
    Numer trzeci tych wakacji to poniekąd kontynuacja prolapsingu ubogacona elementami tradycyjnego pissingu. W wersji klasycznej polega on na oddawaniu uryny na partnera lub partnerkę. W wersji tyleż klasycznej co mocniejszej, tyle że wychodzącej w tym sezonie z mody, sikanie odbywało się wprost do ust partnera lub partnerki. No i musiało zostać zwieńczone dźwiękiem płukania przez tę osobę gardła. Rzecz jasna całość zamykało połknięcie zawartości.
    W tym roku sika się wprost w wypadnięty anus. Ten rodzaj lewatywy może mieć dwojaki finał. W wersji soft – partnerka pozbywa się zawartości okrężnicy do wanny lub w sedes. W wersji hard – na partnera, partnerkę, czy kogokolwiek innego. Istnieje rzecz jasna wersja superhard dla prawdziwych koneserów. W niej, wpompowana w pupę zawartość pęcherza, oczyszczając koniec układu pokarmowego panny zostaje wstrzyknięta w usta osoby biorącej udział w tym szale toaletowych uniesień. I oczywiście nieodzowny jest odgłos płukania gardła, o połknięciu zawartości nie wspominając.
  4. Otwór jest otwór
    Poza podium tegorocznych przebojów życia intymnego znalazła się pieszczota polegająca na sprawdzaniu stanu unerwienia i rozciągliwości cewki moczowej. I to zarówno męskiej, jak żeńskiej, albo i nijakiej takiej. Pewnym problemem, oprócz kwestii wrażliwości na ból, staje się w tym przypadku oprzyrządowanie. Przewodu, którym uryna opuszcza organizm człowieka nie można zapychać byle czym. Niewskazany jest na przykład zardzewiały drut, choć jego pomarszczona faktura może wśród koneserów wzbudzać swoiste pożądanie. Równie niewłaściwy, z przyczyn obiektywnych, jest również drut kolczasty (choć historia medycyny zna i takie jego zastosowania). Idealne są elementy przypominające wyglądem gwoździe, acz winny być powleczone szlachetną powłoką pochodzącą najlepiej z galwanizacji. Jeśli średnica nie przekroczy 5 milimetrów nie powinno być problemu z umiejscowieniem precjoza w cewce.
    Efekt jest zdumiewający. Odgłosy towarzyszące imisji znamionują uniesienie na najwyższym C. Oczy kochanka, lub kochanki wyrażają zaś jednoznaczną ochotę opuszczenia swego miejsca i wybicia się na absolutną niepodległość.
  5. Zamknij się!
    Wojażujące miłośnie po świecie Polki, które przyzwyczaiły już swoje języki do nieulegania odruchowi wymiotnemu w czasie dotykania ich migdałków podniebiennych męską żołędzią, powinny w tym sezonie o tej umiejętności zapomnieć. Numerem piątym tych wakacji jest ekstremalne głębokie gardło. I jak zwykle, ma ono kilka odmian. Najczęściej spotykane jest takie, że partnerka ma penisa wprowadzonego tak, by zablokował on jej dostęp powietrza do płuc tak z ust jak i z nosa. Amant uzyskuje to dzięki trzymaniu partnerki oburącz za głowę. Wśród osób stosujących ten rodzaj pieszczot istnieje rozdźwięk. Część uważa, że należy usunąć się z jamy gębowej w momencie, gdy partnerką wstrząsać zaczynają, nie znajdujące ujścia torsje. Dla innych właściwym momentem jest chwila, gdy partnerka zaczyna sinieć z braku powietrza.
    Nie trzeba chyba dodawać, że szczytem obciachu w wydaniu kobiety jest chęć użycia swego uzębienia w celu zasugerowania kochankowi, że czyni rzecz niewłaściwą.
    Inna ze szkół ekstremalnego głębokiego gardła ma za cel jedynie wywołanie w partnerce otwarcia się na zewnątrz z tym co znajduje się poniżej zwieracza żołądka. O istnieniu łączenia penetracji przełyku z takim drobiazgiem, że żołądź partnera penetrowała chwilę wcześniej jej anus, chyba nie trzeba wzmiankować.
  6. Co zszywacz złączy
    Nieodzownym gadżetem w czasie tegorocznych wakacji za granicą dla wielu mężczyzn stał się zszywacz tapicerski. To taki para pistolet, który jednocześnie wystrzeliwuje z siebie zszywkę jak i ją przybija. Dzięki temu urządzeniu niewieście pośladki mogą zostać przyozdobione dowolnym kształtem. Najczęściej wzór z wbijanych w nie zszywek przypomina serce. Świadczy to zapewne o romantyzmie stosującego tę formę pieszczot amanta. Z drogiej jednak strony, oboje partnerzy uzyskują nieocenione doznania tak w trakcie delikatnych nawet klapsów, jak i nade wszystko w przypadku posadzenia partnerki. Zarówno w czasie tych pierwszych jak i w momencie siadania, zszywki zagłębiają się bowiem pod skórę kobiety powodując interesującą formę stymulacji. Nie można też zapominać ile radości może przynieść obojgu partnerom wydłubywanie zszywek.
  7. Udeskowienie
    Od wielu sezonów depilacja okolic intymnych nie jest już wyłącznie domeną kobiet. Bezwłose worki mosznowe i pozbawione zarostu męskie wzgórki łonowe są równie trendy jak brody a’la drwal. Jednak tegorocznym przebojem stała się intrygująca pieszczota polegająca na uaktywnianiu końcówek nerwowych męskich genitaliów wskutek potraktowania ich młotkiem. Do realizacji tegoż karesu oprócz wzmiankowanego urządzenia niezbędne są również wyparzone wcześniej niewielkie gwoździe oraz kuchenna deska do krojenia. Kompletu akcesoriów winny dopełniać niewielkie obcęgi.
    Akcja seksualna stanowiąca fragment gry wstępnej polega zaś na tym, że na desce układa się mosznę oraz członka. Pierwsze gwoździe wbija się w skraj worka mosznowego, a zabawę kończy przybicie do deski napletka. Clou programu nadchodzi wówczas, gdy na skutek stymulacji psychofizycznej w wydaniu partnerki męskość ulega powiększeniu. Czasowa, bądź trwała impotencja uniemożliwia jednak, tak potraktowanemu kochankowi, osiągnięcia stanu zwanego w medycynie wytrzeszczem oczu. Ale jak wiadomo nie tylko z zakresu seksuologii, brak wzwodu nie jest w seksie specjalnie mile widziany.
    Panowie startujący do Skandynawek na wakacjach powinni również brać pod uwagę modyfikację tych przyjemności polegającą na zastąpieniu gwoździ zszywkami, a młotka – zszywaczem tapicerskim. Nie trzeba dodawać, że równie ekscytujący jak mocowanie do deseczki, staje się moment wyciągania gwoździ lub zszywek.
  8. Wiatry niespokojne
    Na nienotowaną dotąd skalę rozpowszechniło się tego lata coś, co funkcjonowało od zawsze, acz było niespodziewanym i nie zawsze pożądanym elementem towarzyszącym miłosnym uniesieniom. Bąki, czyli wydobywanie się z układu pokarmowego gazów, urosły do rangi samoistnego stymulanta. Zabawy znane dotąd ze skupisk mężczyzn, czyli więzień, poprawczaków, czy koszar trafiły do alkowy.
    Miłośnicy i miłośniczki takich klimatów dzielą się na dwie kategorie. Słuchowców i ludzi optujących za doznaniami węchowymi. Dla pierwszych najbardziej liczy się wirtuozeria i skala dźwięku. Drudzy, jak się można domyślać, optują za niestandardową wonią.
    Szczególną popularność zabawy tego typu uzyskały nie wiedzieć dlaczego wśród obywateli Stanów Zjednoczonych oraz naszych zachodnich sąsiadów.
  9. Szczotkowanie
    Odkrywanie na nowo czegoś, co jest nam bliskie i znane, nie ogranicza się jedynie do ludzkiej fizjologii. Udowadnia to zainteresowanie nowymi formami doznań erotycznych z wykorzystaniem sprzętów tak powszechnych i popularnych jak szczotka do butelek lub szczotka do sedesu. Tak jedna jak i druga stanowić mogą źródło czerpania satysfakcji seksualnej zarówno przez kochanka używającego onych przedmiotów jak i przede wszystkim kochankę będącą bezpośrednią odbiorczynią tej formy realizacji popędu seksualnego.
    O intensywności odczuć zaświadcza najdobitniej skala głosu partnerki. Skala, nie osiągalna w żadnym innym przypadku. Osobom małej wiary w możliwości kobiety, należy się wyjaśnienie, że zarówno jedna jak i druga szczotka nie znajdują większych przeszkód w pomieszczeniu się w standardowej waginie.
  10. Dowcipne kasztany
    Pod większość polskich strzech trafiło w ostatnich latach coś, co nosi nazwę kulki gejszy. Tak przynajmniej wynika ze statystyk opublikowanych przez dystrybutorów tego sprzętu w Polsce. Od miesiąca prawdziwą furorę, w krajach dysponujących kasztanowcami zaczęła robić ekologiczna modyfikacja tychże kulek. Wystarczy kawałek dobrej żyłki i kilka owoców kasztanowca. Owoce muszą charakteryzować się zaś nade wszystko kolcami.
    Po połączeniu kilku zielonych kulek, umieszcza się je tam gdzie kulki gejszy. Najmocniejsze doznania uzyskiwane są zarówno w momencie pakowania jak i wyciągania zabawki z dróg rodnych kobiety. W opinii znawców, dźwięki wydobywające się z ust tak pieszczonej partnerki powodują, że każdy stosujący ten rodzaj stymulacji mężczyzna czuje się o stokroć lepiej niż książkowo-filmowy Grey.
  • ranking przeprowadzono w oparciu o kilkanaście powszechnie dostępnych w internecie forów wakacyjnych dla dorosłych.

Tomasz Borowiecki

Poprzedni

Rozważania o hołocie

Następny

Gospodarka 48 godzin

Zostaw komentarz