2 grudnia 2024

loader

Ukraina – nieudany projekt USA

W wywiadzie dla agencji Bloomberga oligarcha Dymytro Firtasz stwierdził, że Ukraina jest zarządzana z zewnątrz przez USA. Jego zdaniem zmiany inspirowane przez Amerykanów okazały się projektem nieudanym. Ameryka nie tylko nie poradziła sobie z tym zadaniem, ale ekonomicznie i politycznie niszczy wszystko, przez co sytuacja w kraju jest porównywalna z tym, co się dzieje w Syrii.

Można mieć wątpliwości, co do obiektywizmu Firtasza. Obecnie mieszkający w Austrii ukraiński bogacz ma na pieńku i z władzami w Kijowie i z USA. Kiedyś ściśle współpracujący z Poroszenką teraz jest z nim skonfliktowany. Firtasz przed wiedeńskim sądem ujawnił kulisy swoich tajnych przedwyborczych porozumień z ukraińskim prezydentem, a Poroszenko w odwecie przeforsował ustawę energetyczną uderzającą w jego interesy. To o tyle nie dziwi, że „na podwórku”, na którym bawią się ukraińscy oligarchowie, do których zresztą Poroszenko też się zalicza, trwałych sojuszy nie ma. Z kolei amerykańska prokuratura oskarżyła Firtasza o korupcję w związku z jego staraniami o koncesję na wydobywanie tytanu w Indiach i domaga się jego ekstradycji do USA. Austriacki sąd pierwszej instancji odmówił w zeszłym roku wydania Firtasza. Obecnie, po wpłaceniu wysokiej kaucji, przebywa on na wolności i pewnie do ekstradycji nie dojdzie. Tym bardziej, że Firtasz dzieli się z Austriakami informacjami o interesach amerykańskich. Trudno jednak ukryć, że nadzieje związane z „rewolucją godności”, czyli obaleniem w drodze zamachu stanu demokratycznie wybranego Janukowycza, (a tym faktycznie był Euromajdan), nie spełniły się w najmniejszym choćby stopniu. Już nawet zachodnie media, w tym amerykańskie, do tej pory raczej łagodnie relacjonujące sytuację na Ukrainie, nie szczędzą słów krytyki pod adresem ukraińskich elit politycznych i opłakanych efektów ich działań. „Ukraina wygląda obecnie jak kolejny niekompetentny i skorumpowany post-sowiecki reżim”- napisał niedawno Bershidskij publicysta wspomnianej agencji Bloomberga. Niby podejmowane są próby reformowania gospodarki, ale pozytywnych skutków nie widać. Nic dziwnego skoro krajem nadal rządzą oligarchowie i to dosłownie. Tajemnicą poliszynela jest, że dla Zachodu swego rodzaju gwarancją podjęcia przez ukraińskie władze walki z powszechną korupcją był układ, w którym prezydent i premier wywodzą się z różnych partii. Tymczasem, zamiast patrzeć sobie na ręce ekipy Poroszenki i Jaceniuka podzieliły strefy wpływów i unikają konfliktów między sobą. Zachodnie media wskazują, że prezydent należący do pierwszej dziesiątki najbogatszych Ukraińców, zapomniał o przedwyborczych obietnicach i nie wyzbył się swoich firm, a należący do niego bank powiększył się, podczas gdy wiele innych straciło licencje. W wiele spraw korupcyjnych, zwłaszcza z udziałem służb celnych i państwowych firm energetycznych zamieszani są bliscy współpracownicy Poroszenki i Jaceniuka. Pojawiają się też sugestie, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wykorzystywana jest przez obóz rządzący w podporządkowaniu sobie oligarchów. Jako przykład podawana jest niedawna akcja SBU, która przeprowadziła naloty na szereg firm technologicznych, w ramach „oczywistej kampanii zastraszania” oraz zatrzymanie Giennadija Korbana, jednego z najbliższych współpracowników oligarchy Kołomojskiego, który nie chciał się podporządkować Poroszence. Innych oligarchów, którzy zaakceptowali dominację Poroszenki nie spotkały żadne represje. Tego rodzaju praktykom sprzyja ogromna korupcja w wymiarze sprawiedliwości. Christof Heyns ekspert i specjalny wysłannik ONZ po wizycie na Ukrainie stwierdził, iż w tym kraju panuje próżnia odpowiedzialności. Heyns mówiąc o porażce ukraińskich władz w sprawie wyjaśnienia śmierci ofiar masakry na Majdanie oraz tragedii w Odessie podkreślił, że śledztwa utknęły w miejscu, wszelkie próby ich przyspieszenia są torpedowane przez władze, zaś niektórzy podejrzani w tej sprawie nadal są pracownikami MSW. Powołanie jakiś czas temu biura prokuratora do spraw walki z korupcją nie wpłynęło na poprawę sytuacji. Niedawno Unia Europejska odrzuciła wniosek Ukrainy o dalsze finansowanie tego biura, z uwagi na: „stwierdzone wątpliwości dotyczące pewnych osób uczestniczących w wyborze prokuratorów”. Nazwiska nie wymieniono, ale nie ulega wątpliwości, że chodziło o Wiktora Szokina, prokuratora generalnego, wyznaczonego na to stanowisko przez Poroszenkę i od lat jego zaufanego człowieka, oskarżanego o torpedowanie działań antykorupcyjnych. Właśnie brak efektów w zwalczaniu korupcji i zbyt powolne reformy stały się powodem braku poparcia ukraińskiego parlamentu dla rządu premiera Jaceniuka i rozpadu dotychczasowej koalicji. Wywołany tym kryzys polityczny trwa już od lutego. Jaceniuk twierdzi, że poda się do dymisji, jak tylko powstanie nowa umowa koalicyjna i będzie znany skład nowego rządu, który będzie miał możliwość działania, bo jego rządowi na efektywne działanie nie pozwalano. – Jestem gotów do podjęcia każdej decyzji politycznej, by nasi zachodni partnerzy nadal nas popierali, a naród odczuwał zmiany – oświadczył. Negocjacje koalicyjne jednak się przedłużają. Już miała powstać nowa koalicja, ale Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko wystąpiła z warunkami, które uznano za „populistyczne i sprzeczne z programem współpracy Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym”. Obecnie prowadzący rozmowy przewodniczący parlamentu Wołodymyr Hrojsman, zachęca deputowanych niezrzeszonych do wstąpienia do prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki. Według mediów Blok Poroszenki i Front Ludowy obecnego premiera Arsenija Jaceniuka przy powoływaniu nowej koalicji mogą liczyć dziś na 223 mandaty. Dla uzyskania większości potrzebnych jest co najmniej 226 głosów w liczącym 450 osób parlamencie. A czas nagli. USA domagają się od Ukrainy sformowania nowego rządu „zorientowanego na reformy” inaczej nici z amerykańskich gwarancji dla dalszych kredytów. Prezydent Poroszenko przed Szczytem Bezpieczeństwa Nuklearnego w Waszyngtonie (31 marca – 2 kwietnia), na który został zaproszony, czy raczej wezwany, przez prezydenta Obamę tłumaczył swoim posłom, że USA czekają na Ukrainę, ale jak nie będzie nowego rządu – nie będzie amerykańskich gwarancji kredytowych. – Pomóżcie mi wrócić z USA z 3 mld dolarów na przyspieszenie reform – prosił deputowanych swojej frakcji i uprzedzał, że brak decyzji, to ryzyko przyspieszonych wyborów. Jednak Julia Tymoszenko pomieszała karty i nowego rządu nie udało się powołać. Na swoje szczęście tuż przed samym odlotem do USA Poroszence udało się uzyskać od parlamentu argument przetargowy do rozmów z Amerykanami. Rada Najwyższa podjęła decyzję o dymisji niepopularnego i podejrzewanego o korupcję prokuratora generalnego Wiktora Szokina. Szokin przed złożeniem swoich pełnomocnictw podpisał zwolnienie swego zastępcy Dawida Sakwarielidze odpowiedzialnego za walkę z korupcją. Zmiany w generalnej prokuraturze zostały zauważone i docenione w Waszyngtonie. Rzecznik Departamentu Stanu USA, Mark Toner nazwał je sygnałem poważnego podejścia Kijowa do procesu reform. Natomiast ambasador USA na Ukrainie Geoffrey Pyatt wypowiedział się na temat przymiotów, jakie powinien posiadać „nowy lider zreformowanej ukraińskiej prokuratury generalnej” – niezależny profesjonalista, zachowujący wierność ideałom Euromajdanu, potrafiący przywrócić społeczeństwu wiarę w prokuraturę. Po rozmowach Poroszenki z Obamą biuro prasowe prezydenta Ukrainy wydało oficjalny komunikat, w którym bez ogródek stwierdzono, że obaj prezydenci omówili problemy wiązane z formowaniem na Ukrainie koalicji parlamentarnej oraz rządu „zorientowanego na reformy”. Według komunikatu, Obama potwierdził gotowość udzielenia Ukrainie gwarancji na 3 transzę kredytu w wysokości miliarda dolarów po zakończeniu procesu formowania ukraińskiego rządu. Nie podano wprawdzie informacji, czy warunkiem udzielenia tych gwarancji było także ustalenie z amerykańskim prezydentem personalnego składu ukraińskiego rządu, ale może warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedź Serhija Leszczenki, deputowanego do Rady Najwyższej z ramienia Bloku Petra Poroszenki: „Amerykanie są wyraźnie widoczni w ukraińskim procesie politycznym. Ambasada USA w Kijowie jest centrum władzy, a ukraińscy politycy otwarcie mówią o nominacjach i dymisjach weryfikowanych przez ambasadora Geoffrey Pyatta, a nawet wiceprezydenta Joe Bidena. Pyatt i administracja USA mają większe wpływy niż kiedykolwiek przedtem w historii niepodległej Ukrainy”. I jeszcze opinia ukraińskiego politologa Władymyra Korniłowa: Ukraina po Euromajdanie utraciła swoją podmiotowość i jest z tego bardzo dumna.

{loadposition social}
{loadposition zobacz_takze}

trybuna.info

Poprzedni

Krecz Radwańskiej

Następny

Jakim trzeba być…