Ta proza jest tak dziwna, „odjechana” i tak z niczym nieporównywalna, że nie sposób na wstępie nie wspomnieć o jej autorze. Stefan Themerson (1910-1988), urodził się w Płocku a zmarł w Londynie. Był artystą i intelektualistą o wszechstronnych zainteresowaniach. W okresie II RP wraz z żoną Franciszką realizował filmy awangardowe. Jako pisarz tworzył w języku polskim i angielskim.
„Minipowieść „Kardynał Pölätüo”, to przewrotny, groteskowy i pomysłowy traktat filozoficzny, którego bohaterem jest sędziwy Kardynał”. Tak zajawia powieść edytor, ale to zbyt mało, by wejść w klimat tego tekstu. Na łamach Culture.pl Jakub Nikodem, który jako zapewne jeden z nielicznych czytelników wgłębił się w prozę Themersona napisał tak: „Pomysł fabularny „Kardynała Pölätüo” jest iście „themersonowski”. Mamy rok 1862. Hrabina Kostrowicka oznajmia tytułowemu kardynałowi, że począł w niej chłopca. Wedle planu hrabiny ciąża ma trwać lat siedem, a w jej wyniku narodzi się poeta, Apollinaire. To zła wiadomość dla Kardynała, który uważa, że największym wrogiem Kościoła jest poezja. Uzbrojony w to swoiście platońskie uprzedzenie Pölätüo przekonuje króla Włoch Umberta do pozbycia się niechcianego syna w stylu à la Herod – co w efekcie staje się zapowiedzią I wojny światowej, gdyż władca, świadom negatywnych skojarzeń z rzezią niewiniątek, zgadza się uśmiercić Apollinaire’a wraz z całym jego pokoleniem, gdy tylko poeta osiągnie pełnoletność. W międzyczasie Pölätüo poświęca się konstruowaniu pölätüomizmu, nowego systemu filozoficznego mającego zawiesić pomost między osiągnięciami współczesnej nauki a teologią katolicką. Tę pierwszą nazywa „wiedzą pośrednią” – jest ona „jak sztuka introligatorów, która nie rozdziera, lecz przeciwnie, wzmacnia na swój sposób trwałą oprawą Pismo święte”, czyli tzw. „wiedzę bezpośrednią”. Dywagacje poświęcone wypracowywaniu ten nowej wersji tomizmu przewijają się przez większą część powieści, spychając na dalszy plan intrygę”.
Można tę powieść potraktować jako parodię lub pastisz traktatu filozoficznego, mającego połączyć objawienie religijne z nauką. Ironiczny styl Themersona sprawia, że trudno jest rozpoznać intencje autora, n.p. to czy jest raczej krytykiem Kościoła czy raczej pozytywistów z Koła Wiedeńskiego. Druga minipowieść zawarta w tym tomie to „Generał Piesc”.Jakub Nikodem widzi w niej prekursorską w stosunku do ogłoszonego po 1989 roku przez Marię Janion „końca polskiego paradygmatu romantycznego”. Nikodem widzi w „Generale Piesc” także swoistą wariację na temat „Fausta” Goethego.
Uff! Trudno w dzisiejszych czasach, w obecnej sytuacji skoncentrować uwagę na prozie będącej owocem tak niczym nieskrępowanej, nieokiełznanej wyobraźni pisarskiej i filozoficznej, wszechstronnej wariacji na tematy różne. To nieokiełznanie wyobraźni i formy autora jest tak wielkie, że właściwie trudno o tej prozie napisać coś sensownego i zbornego. Jedyne co pozostaje czytelnikowi, który się na tę lekturę zdecyduje, to ufnie i bez oporu poddać się klimatowi, sensacyjnej intrydze i zawiłościom tej prozy, jej usytuowaniu na granicy sensu i nonsensu. I z całym dobrodziejstwem inwentarza przyjąć „szalone” warunki autora. Bez ambicji zrozumienia nie tylko wszystkich jej niuansów i odcieni, ale być może nawet w ogóle fundamentalnych znaczeń. Ot, taka filozoficzno-wariacka, pozbawiona jakichkolwiek reguł, przygoda czytelnicza. Czytelniczy czyn bezzasadny. Czytelnicza sztuka dla czytelniczej sztuki.
Stefan Themerson – „Kardynał Pölätüo”. „Generał Piesc”, Iskry, Warszawa 2011, str. 211, ISBN 978-83-207-1725-6