Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940) wydaje się być nawet już od dziesięcioleci poetą zaprzeszłym, anachronicznym. Jeden z emblematycznych poetów Młodej Polski, poeta nawet w prozie, bo jego dylogia tatrzańska „Na Skalnym Podhalu” i „Legenda Tatr” czy epopeja „Koniec epopei” o polskim, krwawym, burzliwym i smutno zakończonym romansie z Napoleonem i jego armią, są właściwie młodopolskimi poematami prozą.
Jego „zaprzeszłość” wyrażała się nawet w ponurej końcówce jego życia, gdy niczym zapomniany upiór, zbiedniały, chory fizycznie i duchowo, krążył po okupowanej Warszawie przełomu 1939/1940. On, przecież pierwowzór Poety z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, poeta miłości, mężczyzna namiętny i „romansowy”. On, czczony niegdyś niemal oficjalnym kultem, fetowany na uroczystościach, odbierający hołdy publiczne niczym wieszcz narodowy.
Tadeusz Januszewski snuje o Tetmajerze opowieść biograficzną barwnie, tak jak barwna jest postać poety, jak burzliwe było życie uczuciowe czołowego poety polskiego modernizmu i jak intensywna była jego miłość do Tatr i Skalnego Podhala. Opowieść Januszewskiego nie odkrywa nam, nowomodnie, Tetmajera pokazanego przez filtr jakiejś nowinki psychologicznej czy filozoficznej, ale rzetelnie, z dodaniem garści nowoodkrytych szczegółów, przypomina nam tego wspaniałego poetę, twórcę setek pięknych wierszy, zwłaszcza liryków miłosnych, choćby preludium „Mów do mnie jeszcze”, pięknych poematów „Śmierć Janosika” i „Jak Janosik tańczył z cesarzową”, czy wiersza „Anioł Pański”.
Wspaniały, anachroniczny poeta. Warto raz jeszcze powspominać jego historię.
Tadeusz Januszewski – „Kazimierz Przerwa-Tetmajer”, wyd. Iskry, Warszawa 2017, str. 287, ISBN 978-83-244-0411-7