17 maja 2024

loader

Z Saratogi pod Racławice

Polacy odegrali ważną rolę w amerykańskiej wojnie o niepodległość. W sumie w rewolucji amerykańskiej wzięło udział ponad 100 naszych rodaków. Najbardziej znani to Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski. Dwustulecie śmierci tego pierwszego przypadło kilka dni temu – 15 października 2017 r. Jest to okazja, aby przypomnieć amerykański okres w życiu późniejszego Naczelnika, który wywarł wielki wpływ na jego późniejsze poglądy i działania.

Dokładna data przyjazdu Kościuszki do Ameryki nie jest znana. Pierwsza wzmianka o nim znajduje się w dokumentach Kongresu pod datą 30 sierpnia 1776 roku. Przybył do Filadelfii ówczesnej stolicy Stanów Zjednoczonych i przedłożył Kongresowi memoriał, który niestety zaginął. Memoriał ten, skierowany do Wydziału Wojny Kongresu, prawdopodobnie zawierał dane dotyczące kwalifikacji młodego podówczas 30-letniego inżynier wojskowego. Nie jest pewne, czy Kościuszko posiadał listy polecające. Mógł mieć list od księcia Czartoryskiego do generała Charlesa Lee, który wówczas zajmował wysokie stanowisko w armii amerykańskiej.
Legenda głosi, że wcześnie doszło do spotkania Kościuszki z Waszyngtonem, przekazuje nawet słowa, jakie zostały wówczas wypowiedziane. „Co mogę dla pana zrobić?” – miał zapytać Waszyngton Kościuszkę, gdy ten zaoferował mu swe usługi w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych. „Proszę mnie wypróbować” – brzmiała odpowiedź.
Zanim Kościuszko dostał oficjalny angaż do armii Stanów Zjednoczonych, podjął się fortyfikacji wyspy Billingsport na rzece Delaware. Było to zadanie pilne i o dużym znaczeniu strategicznym. Amerykanie obawiali się, że Filadelfia leżąca nad Delaware, może być zaatakowana przez flotę angielską od strony ujścia rzeki. Kościuszko otrzymał właśnie zdanie obmyślenia systemu obronnego, który by uniemożliwił flocie angielskiej taką operację. Opracował plan zapory przeciwdesantowej i energicznie wziął się do jego realizacji. Nurt rzeki przegrodzony został zaporą z palisad, w której pozostawiono dla okrętów amerykańskich przejścia bronione bezpośrednio ogniem z fortu nadbrzeżnego również zaprojektowanego przez Kościuszkę.
Oficjalny akt nominacyjny dla Kościuszki noszący datę 18 października 1776 roku, podpisany został przez przewodniczącego Kongresu Johna Hancocka i głosił m.in.: „My pokładając szczególną ufność i zaufanie w Pański patriotyzm, dzielność, zachowanie się i wierność, niniejszym pismem mianujemy i ustanawiamy pana inżynierem w randze pułkownika w armii Stanów Zjednoczonych, utworzonej dla obrony amerykańskiej wolności i dla odparcia wszelkiej nieprzyjacielskiej inwazji.
Kościuszko nie brał bezpośrednio udziału w działaniach na głównym froncie wojny, uczestniczył w nich przez swe prace inżynieryjne.
Spośród wszystkich dokonań Kościuszki w amerykańskiej wojnie o niepodległość niewątpliwie Saratoga należy do najważniejszych. Takiego zdania są historycy, którzy oceniali wkład Kościuszki w rewolucję amerykańską. Nie jest zatem przypadkiem, że na pomniku Tadeusza Kościuszki, który stoi w Waszyngtonie na skwerku Laffayette’a przed Białym Domem, znalazły się nazwy dwóch miejscowości: Saratoga i Racławice.
Kościuszko otrzymał zadanie budowy umocnień na zachodnim brzegu rzeki Hudson, na obszarze dzisiejszego stanu Nowy Jork. Po dokonaniu inspekcji przystąpił do ufortyfikowania wzgórza Bemis Heights w pobliży Saratogi (niestety, nie zachowały się plany tych fortyfikacji). Tu właśnie 17 października 1777 roku rozegrała się słynna bitwa w wyniku której armia angielska dowodzona przez Burgoyne’a poddała się Gatesowi. Bitwa ta miłą duże znaczenie nie tylko wojskowe, zważyła także na rozwoju sytuacji politycznej. Francja zdecydowała się wówczas zawrzeć sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, co przyspieszyło zwycięski koniec wojny niepodległościowej. Gates przyznał, że prace inżynieryjne Kościuszki w decydującym stopniu przyczyniły się do zwycięstwa pod Saratogą. W oficjalnym raporcie do Kongresu pisał, że to „pułkownik Kościuszko wybrał i oszacował propozycje”. Potwierdzają to opinie historyków amerykańskich. Naczelny dowódca wojsk amerykańskich Jerzy Waszyngton, po bitwie pod Saratogą pisał 10 listopada 1777 roku do przewodniczącego Kongresu Henry’ego Laurensa: „Jestem dobrze poinformowany, że w Armii Północnej jest inżynier, zdaje się, że nazywa się Cosieski, który jest człowiekiem o dużej wiedzy i zasługach (a gentleman of science and merit)”. Nazwisko Kościuszki pojawiło się wówczas po raz pierwszy w korespondencji Waszyngtona. Inna rzecz, że błędnie napisane: „Cosieski”, ale to nie ma znaczenia.
Woodrow Wilson, uczony i prezydent Stanów Zjednoczonych, w swym dziele „History of the American People” (t. IV, s. 11) wspomniał o Kościuszce i właśnie Saratogę uznał za największe jego osiągnięcie: „Sławny patriota polski Tadeusz Kościuszko był tym, który pokazał gen. Gatesowi, jak się okopać pod Bemis Heights”.
Nie sposób w jednym artykule przedstawić wszystkie dokonania Tadeusza Kościuszki w czasie amerykańskiej wojny o niepodległość. Wspomnę tu o jego funkcji w Armii Południowej, gdzie był szefem wojsk inżynieryjnych i brał bezpośredni udział w walkach jako oficer liniowy pod dowództwem gen. Nathaniela Greene’a.
Generał Greene tak pisał o Kościuszce: „Pułkownik Kościuszko jest jednym z najbardziej użytecznych i przyjaznych towarzyszy broni. Jego zainteresowanie służbą publiczną i rozwiązywaniem skomplikowanych problemów jest nieporównywalne. Z problemami takimi spotykaliśmy się nieraz w czasie wojny i nic nie mogło być bardziej pożyteczne niż jego opinie, jego obserwacje i stałe stosowanie ich w praktyce. Zawsze był gotowy do wykonania moich rozkazów, kompetentny i niedostępny dla ciągotek przyjemnostkowych, nigdy nie zmęczony, gdy szło o wykonanie jakiejś pracy, i nieustraszony w niebezpieczeństwie. Jest on niezwykle skromny. Nigdy nie zabiegał o swoje sprawy i nigdy nie pominął okazji by nagrodzić zasługi innych”. Greene określił Kościuszkę jako „mistrza swojego zawodu” (a master of his profesion) w liście do gubernatora Karoliny Północnej Thomasa Burke z 12 sierpnia 1781 roku.
Jerzy Waszyngton wysoko cenił Kościuszkę. Na pożegnanie w 1783 roku podarował mu m.in. miecz i parę pistoletów. Na lufach pistoletów wygrawerowane były nazwisko ofiarodawcy i obdarowanego praz motto: E pluribus unum („Jedno uczynione z wielu”), nawiązujące do zjednoczenia 13 kolonii.
Kościuszko został również przyjęty do najstarszej wojskowej organizacji amerykańskiej „Stowarzyszenia Cyncynnatów”, które grupowało oficerów uczestniczących w wojnie o niepodległość.
20 września 1783 r Kongres uchwalił niejako zbiorowy awans o jeden stopień dla wszystkich oficerów, którzy nie otrzymali promocji od 1 stycznia 1777 roku. Postanowienie to objęło również Kościuszkę. Kiedy jednak Kongres otrzymał list Waszyngtona, postanowił potraktować Kościuszkę odrębnie i wyróżniająco. 13 października podjął uchwałę uznającą zasługi Kościuszki i nadającą mu stopień generała brygady. W projekcie uchwały była mowa nawet „o wielkich zasługach” i „pożytecznej służbie”, w ostatecznej wersji skreślono jednak przymiotniki „wielkie” i „pożyteczna”. Kongres nie okazał się zbyt szczodry dla Kościuszki za jego zasługi w walce niepodległościowej. Inaczej zostali potraktowani wojskowi francuscy, których ze względu na konieczność podtrzymania sojuszu z Francją hojnie nagrodzono w pieniądzach, odznaczeniach, awansach. Kościuszko jednak nie uskarżał się i przyjął decyzję Kongresu bez urazy.
Na początku 1784 roku Kongres uregulował wreszcie sprawy należności dla Kościuszki, przyznając mu 12 280 dolarów i 49 centów żołdu. Suma ta miała być wypłacona w rocznych ratach w Paryżu. Niewielką część otrzymał w gotówce, której potrzebował na opłacenie powrotnej podróży do Polski. Nadano mu poza tym 500 akrów ziemi na lewym brzegu rzeki Scioto w Ohio. Kościuszko otrzymał przed odjazdem wiele podarunków od swych przyjaciół m.in. czarnego służącego Grypy, który zniknął jednak przed odpłynięciem statku.
Pobyt w Stanach Zjednoczonych nie tylko wzbogacił doświadczenie wojskowe Kościuszki – umożliwił mu również zapoznanie się z ideami amerykańskiego ruchu niepodległościowego i silnymi tam tendencjami republikańskimi. Niewątpliwie wpłynęło to na ukształtowanie jego poglądów i działalność w Polsce. „Kościuszko – pisał Adam Próchnik – wyjechał z Ameryki, jako głęboko przekonany republikanin i demokrata”. „Demokracja amerykańska i idea poszanowania człowieka porwały go swą słusznością i prostotą, przekonania jego się utwierdziły, wzmocniły i rozwinęły”.
Późniejsza przyjaźń z Tomaszem Jeffersonem, uważanym za najbardziej demokratycznego spośród ówczesnych przywódców amerykańskich nie była przypadkowa. Kościuszko utrwalił w Ameryce swoje poglądy na tolerancję i sprawiedliwość społeczną. Był rzecznikiem nie tylko równości stanów, ale i równości rasowej. Opowiadał się za wolnością czarnych Amerykanów, do czego wielu współczesnych mu bojowników o wolność Ameryki jeszcze nie dojrzała.
Drugi raz Kościuszko przebywał w Stanach Zjednoczonych w latach 1797-1798. Po Powstaniu Kościuszkowskim car zwolnił Kościuszkę z niewoli pod warunkiem, że nie pozostanie w Europie. Kościuszko udał się do Stanów Zjednoczonych. Odnowił kontakty z Tomaszem Jeffersonem, podówczas wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych. Jefferson był zaniepokojony rosnącym napięciem w stosunkach z Francją. Wiedząc, że Kościuszko zna Francję zlecił mu tajną misje mediacyjną. Kościuszko udał się do Francji. Nie wiemy na ile jego misja okazała się skuteczna ale do wojny amerykańsko-francuskiej nie doszło.

trybuna.info

Poprzedni

Bayern dołączył do faworytów

Następny

Kadra Urugwaju na mecz z Polską