8 listopada 2024

loader

Bądź wola twoja panie

Niespełna 100 godzin po tym, jak prezes Jarosław Kaczyński szurnął ministra skarbu Jackiewicza z komitetu politycznego PiS, wyrażając jednocześnie niezadowolenie z jego pracy, pełniąca funkcję premiera pani Szydło oznajmiła nie mrugnąwszy powieką: – Podjęłam decyzję o odwołaniu ministra Dawida Jackiewicza.

Wypełnił swoją funkcję… Paradne – „podjęłam decyzję”. Raczej zrobiłam, co mi kazano.
W każdym razie Dawid Jackiewicz nie jest już rozdawcą słodkich rządowych konfitur, już nie dzieli rządowych, dobrze płatnych posad w spółkach skarbu państwa.
Trzeba powiedzieć, że wydarzenia z Jackiewiczem w roli głównej nieco zaskoczyły szerokie gremia PiS-owskie. Zawsze przecież było w zwyczaju, że zwycięzca dzieli łupy pośród „swoich”. Jackiewicz nie był tu wcale jakimś wyjątkiem.
– Do ostatniej chwili nie wiedziałem, że nie będzie go we władzach partii. Podobnie jak inni działacze, dowiedziałem się tuż przed radą polityczną – mówi nam jeden z prominentnych członków Prawa i Sprawiedliwości.
Dlaczego Dawid Jackiewicz nie znalazł się w komitecie politycznym?
Dlaczego wyleciał z roboty?
Adam Lipiński, wiceprezes PiS i bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, który doskonale zna również Dawida Jackiewicza nie chciał komentować sprawy. – To była decyzja prezesa – tylko tyle miał do powiedzenia Lipiński.
– Zapewniam, że tym się różnimy od platformersów, że dla nas służba w rządzie to najwyższy zaszczyt, dla nich tylko trampolina do spółeczek od energii atomowej i podobnych fikcji, do przytulenia swoich misiów i zarabiania setek tysięcy za trwanie na stołkach – tak mówił Dawid Jackiewicz portalowi GazetaWroclawska. pl w listopadzie 2015 roku.
Teraz Dawid Jackiewicz musi się tłumaczyć z tego samego, co zarzucał poprzednikom, a jego z kolei poprzednicy swoim poprzednikom.
– Dawid nikogo nie słuchał. Nie chciał rozmawiać z innymi ministrami. Często sam decydował o obsadzie bardzo ważnych stanowisk. Wielu polityków PiS miało mu to za złe. Sygnały te szybko dochodziły do prezesa – kablowanie to ulubione zajęcie polskich polityków. Dlaczego jednak prezes kazał pani Szydło Jacewicza pogonić precz? Przecież do tej pory zbyt obrzydliwy nie był, nie protestował, gdy na ekstra posadzie w tiwi lokowano jego kuzyna, gdy przyjaciółka domu i jego prywatny bankier otrzymywała pyszne rady nadzorcze, żeby mogła sobie coś na czarną godzinę odłożyć, oparł się mężnie krytyce, która spadła nie niego, gdy pozwolił, by jego wieloletni przyjaciel, Wojciech Jasiński, mógł się sprawdzić w naftowym biznesie… A tu masz babo taki placek!
Jak poinformowała przy okazji wykonawczyni woli prezesa resort skarbu w ogóle ma zniknąć. Dożył swoich dni. Agonii dopilnowywał będzie Henryk Kowalczyk pełniący funkcję przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów.

trybuna.info

Poprzedni

Mocni bezlitośnie biją słabszych

Następny

Polski bokser stracił pas