8 grudnia 2024

loader

„Banda trojga” plus PiS

Jarek Ważny

Łukaszenka jest draniem i za to co robi z ludźmi uciekającymi przed wojną i biedą, historia powinna się z nim obejść jak z innymi tyranami, którym lud wypłacał nagrodę na latarniach i miejskich placach. Bo tak jak on nie liczy się z ludzkim cierpieniem, tak i nikt winien nie stosować prawa łaski wobec jego marnej osoby. Inna rzecz, o czym wszyscy przytomni wiedzą, że Łukaszenka jest w tej rozgrywce jedynie wykonawcą woli większego gracza. Co więc robić?

Ten tekst będzie krótki, bo bić piany nad kryzysem na wschodniej granicy nie ma sensu. Kto ma oczy do patrzenia i potrafi łączyć ze sobą kropki, ten już dawno się zorientował, że przy całym bałaganie pisowskiej polityki zagranicznej, diagnoza stawiana przez rządzących i akceptowana przez zachód jest z grubsza poprawna: całą akcją dowodzi Putin, niewykluczone że przy wsparciu Erdogana, a za złego wujka robi ich kolega, żeby nie było bezpośrednio na nich. Po co to robią? Ba! Z wielu powodów. Każdy z nich przynosi im zyski, bo gdy Europa nie potrafi dogadać się ze sobą, najmniejszy frukt międzynarodowy pada łupem tej „bandy trojga”. Co może ich powstrzymać? W zasadzie jest tylko jedna rzecz, która może ukrócić tę całą ruchawkę. Oczywiście na dziś niemożliwa do wykonania, ale kto wie, jeśli SPD poważnie traktuje swoje zapowiedzi wyborcze, to powinno to brać na serio pod rozwagę.

Mam na myśli utrącenie gazociągu Nord Stream 2, lub czasowe wstrzymanie prac nad tymże. Jedynie to pozwoliłoby postawić się Putinowi i na ten moment Europa nie ma innej opcji. Naturalnie, spowoduje to reperkusje ze strony Rosji, ale do konfliktu mocarstwowego raczej nie doprowadzi, bo przy całym szacunku, to tylko Europa, a prawdziwe pieniądze zarabia się dziś w Azji i na Antypodach. Podejrzewam jednak, że tak się nie stanie. Co więc może się stać? Niestety, nic nadzwyczajnego. Czeka nas pełzający, migracyjny kryzys w koronacji. Czeka nas także pewne zaostrzenie relacji z Białorusią. I czekają nas niestety, to bardziej niż pewne, trupy i śmierć, po obu stronach granicy. Nie żaden otwarty konflikt, ale tam gdzie wojsko i służby stoją naprzeciw siebie pod bronią, wystarczy mała iskierka zapalna, żeby któryś z wojaków nie wytrzymał presji, i nie wystrzelił do kolegi naprzeciwko. Albo: żeby poczuł się zbyt bojowo nastawiony wobec bezbronnych, zziębniętych istot, a w takich sytuacjach, pistolet może sam wypalić, przy przypadkowej szamotaninie. Może być też tak, i sądzę że nastąpi to szybciej niż później, że na bagnach i moczarach Suwalszczyzny i Podlasia, znajdować będziemy ciała matek z dziećmi, którym nikt w porę nie przyszedł z pomocą, za to obrazki z tych tragedii szybko pobiegną w świat, a po takim pi-arze smród bije w nozdrza jeszcze bardzo długo.

Co więc nam czynić? Polska nie ma specjalnego wyjścia. Jeśli chce minimalizować swoje straty, musi zaprosić do pomocy międzynarodową społeczność, i przy pełnym udziale ONZ i Frontexu, pokazywać, jak z ludźmi obchodzi się „banda trojga” na białoruskiej ziemi. Naturalnie, wiąże się to z pewnym dla władzy pisowskiej ryzykiem; kiedy międzynarodowa społeczność zacznie monitorować sytuację na wschodzie, ludzie najpewniej trochę się uspokoją, przekaz nie będzie mógł być aż tak jednoznacznie bogoojczyźniany i zaczną znowu interesować się bylejakością kraju, którym im PiS po sobie zostawi. Dotrze do nich, że inflacja zeżre niebawem ich pensje i liche oszczędności; że polityka covidowa i akcje szczepionkowe ministra Dworczyka to harcerstwo; że trzeba będzie donaszać martwe płody, bo przecież to też życie, niemniej ważne, jak życie matki, jako rzecze pan prezydent Du. I kiedy to wszystko poskładać w jedno, to w zasadzie dla PiS-u nikt nie musiałby na granicę się fatygować, a światowa opinia mogłaby bić dalej brawo, jak to polska władza dzielnie broi przedmurzy starego kontynentu i niesie „krużganek” wolności. I wiecie Państwo co? Coś czuję, że tak właśnie z tym kryzysem się stanie. Tzn. nic się nie stanie. Będzie sobie trwał w najlepsze, bo czy Rosji, Białorusi, Turcji, albo pisowskiej władzy, ulepionej w gruncie rzeczy z podobnego co tamci lepiszcza, jest to zupełnie na rękę.

Jarek Ważny

Poprzedni

Z księgi przysłów prezydenckich

Następny

Dziennik Trybuna 2022-02-28 nr 2278-2279