„Polska nigdy dotąd nie była tak silna jak dziś” – brzmi naczelne hasło PiS, jak na ironię zaczerpnięte z mediów niemieckich i użyte w specyficznym kontekście.
Tak jest! Polska z najwyższą w Europie inflacją i galopującą drożyzną, Polska z katastrofą ekologiczną, Polska, która już weszła w stan recesji gospodarczej, Polska na życzenie PiS pozbawiona miliardów z KPO. Brawo! Niech żyje taka siła! Już były takie hasła z użyciem słowa „siła”. „Silni, zwarci, gotowi”, „Nie oddamy ani guzika” w 1939 roku i „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, które widniało na murach jeszcze latem 1980 roku. Z tą „siłą” jest jak z „wynglem” z „Misia” Barei, gdy wieśniaczka powiada, że skoro przywieźli „wyngiel”, to „wojna będzie, bo przed wojną tyż był”. Gdy Bigos słyszy słowo „siła” w wykonaniu PiS, to nabiera ochoty, by odbezpieczyć rewolwer.
Władza PiS ogłosiła, że przystępuje do odbudowy Pałacu Saskiego w Warszawie. Bigos, który nie kryje swego krytycznego stosunku do rządzących, w tej akurat sprawie jest „za, a nawet przeciw”. Przeciw, tak jak wielu innych dlatego, że podejmowanie takiej kosztownej, monumentalnej inwestycji w fazie rozkręcającego się kryzysu gospodarczego, to gorzej niż szaleństwo i gigantomania, zwłaszcza że w tle jest też szaleństwo z CPK, przekop Mierzei Wiślanej i … choćby coś tak skromnego jak położony o rzut beretem od placu Piłsudskiego, autentyczny, historyczny Pałac Błękitny, pięknie utrwalony przez Canaletta. Od lat znajduje się od w rozpaczliwym stanie i wygląda jak „Polska w ruinie” w wyobraźni Szydłowej w 2015 roku. Budować nowy, niby-stary pałac, gdy pod nosem ginie autentyczny zabytek to aberracja do sześcianu, zwłaszcza w sytuacji, gdy jest tyle niezaspokojonych, pilnych potrzeb. Dlatego „za”, czyli swoje dziecięce marzenie o odbudowaniu emblematycznego dla Warszawy pałacu Saskiego Bigos odnotowuje wstydliwie, rozglądając się wokoło i znika za rogiem.
Duduś dawno tak strasznie się nie wydzierał, jak podczas święta 15 sierpnia. Darł się wniebogłosy i „straśne robił miny”. „Mieć durnia za prezydenta – niedobrze. Mieć chama za prezydenta – niedobrze. Mieć durnia i chama za prezydenta – straszny pech” – napisał profesor Wojciech Sadurski. Nic dodać, nic ująć.
„Łajdactwem” nazwał postępowanie Adamczyka Andrzeja Dworczyk Michał w kolejnym jego ujawnionym tłicie do Mateusza. Gdy przed laty ujawniono nagrania podsłuchów „U Sowy”, PiS nazywało to „taśmami prawdy”. „Taśmy” Dworczyka już „taśmami prawdy” nie są. To działanie „ruskich trolli”. Takich załganych łobuzów jak PiSiory Polska ziemia dawno nie nosiła.
Robotne jak mrówy bliźniaki-karnoszczaki dwoją się i troją, wręcz urabiają się po łokcie. Ledwo ukazał się niezbyt korzystny dla PiS sondaż, tradycyjnie, a już następnego dnia ogłosili jak zwykle kontrsondaż kupiony jak zwykle w Social Changes, w którym PiSiorom poparcie szybuje niebotycznie jak przyducha w Odrze.