Nie dawali spokoju za życia, nie dają i dzisiaj. Choć od śmierci generała Wojciecha Jaruzelskiego minęły właśnie trzy lata, wciąż wielu polityków, w większości o wątpliwych dokonaniach dla Polski, nie może się pogodzić z mitem żołnierza i współtwórcy naszej transformacji. Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło właśnie przyspieszenie prac na ustawą, która pozwoli na degradację Generała.
Wojciech Jaruzelski to człowiek przełomu pod każdy względem. Naznaczony ciężką pracą na Syberii, przeżywszy front walki II wojny światowej, gdzie walczył m.in. o przełamanie Wału Pomorskiego i brał udział w forsowaniu Odry, postanowił swoje życie w pełni poświęcić służbie Ojczyźnie, wiążąc się z Wojskiem Polskim.
Dziś większość oceniających Generała przywołuje jednak rok 1981 i wprowadzenie stanu wojennego. Decyzja ta wciąż budzi kontrowersje, dzieli Polki i Polaków. Jednak większość szanowanych historyków oraz społeczeństwa nie ma żadnych wątpliwości, że ta najtrudniejsza w karierze Generała decyzja, z wielu względów była konieczna. Wątpię, żeby dziś jakikolwiek polityk w Polsce był w stanie, w tak trudnym momencie dziejowym, podjąć tak odpowiedzialną za państwo decyzję, która uchroniła nas przed obcą interwencją, a może i wojną domową. Nie wszystkie kraje z nami sąsiadujące miały takie szczęście. Warto w tym miejscu przywołać opinię historyka Normana Davisa, który jednoznacznie powiedział, że stan wojenny „został wprowadzony w duchu mniejszego zła” (Radio RMF FM, grudzień 2013 r.). Także wszystkie przeprowadzane po 1989 roku badania opinii publicznej jasno wskazują, że większość Polek i Polaków uznaje tę decyzję za słuszną. Badanie Kantar Public z listopada 2016 roku pokazało, że większość naszych rodaków (57 proc.) jest zdania, że stan wojenny uchronił Polskę przed zbrojną interwencją ZSRR, a 46 proc. uznało stan wojenny za próbę ratowania gospodarki przed anarchią i strajkami. 42% uważa natomiast, że dzięki niemu wprowadzono w kraju spokój i większe poczucia bezpieczeństwa.
Pomimo olbrzymiej propagandy prowadzonej już drugą dekadę przez IPN oraz prawicowych historyków, połowa społeczeństwa potrafi spojrzeć obiektywnie na wydarzenia z roku 1981.
Ale równie ważnym, jak nie ważniejszym z perspektywy dzisiejszych czasów, jest rok 1989 r. Generał Jaruzelski potrafił podjąć decyzje, które doprowadziły do pokojowej zmiany ustroju w Polsce. Wybrany na pierwszego Prezydenta RP po transformacji, potrafił ustąpić z zajmowanego stanowiska, kosztem własnej osoby, ale z korzyścią dla budowy demokratycznego państwa prawnego.
Każdy patriota powinien o tym pamiętać, nie godząc się na szkalowanie pamięci o Generale. Proponowana przez MON ustawa, na mocy której to prezydent i minister obrony narodowej będą mogli zdegradować każdego, nawet po śmierci, pewnie zostanie przegłosowana. Nie będą się liczyły zasługi dla Polski, udział w wojnach, czy misjach pokojowych. Każdy polski żołnierz, który głośno zamanifestuje swój sprzeciw wobec władzy, ale także ten, który już odszedł w wieczny spoczynek, będzie mógł stać się ofiarą pisowskiej polityki. Pamiętajmy jednak, że obecna władza to tylko marny epizod w historii III RP. Przeminie równie szybko, jak się pojawiła. A pamięć o Generale zostanie z nami na zawsze.
Na koniec przytoczę słowa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, które zostały wygłoszone w maju 2014 roku, podczas pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego. Dziś są one aktualne, jak nigdy dotąd: „Wojciechu! Żołnierzu! Spocznij! Twoja służba skończona. A my – baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa. Cześć twojej pamięci”.