Pan prezydent Duda wziął udział w podsumowaniu największych wojskowych ćwiczeń sztabowych ostatnich trzech dekad – „ZIMA-20”. Dokonał tego osobiście w Akademii Sztuki Wojennej w Rembertowie. Celem ćwiczenia była „ocena działania sił zbrojnych w sytuacji zagrożenia militarnego”, a po polsku mówiąc, sprawdzenie czy mamy jakieś szanse w razie „ruskiej” agresji.
Aby zwiększyć szanse polskiego wojska podczas tych Wielkich Narodowych Manewrów i zadowolić ambicje kaczystowskich ministrów, do posiadanego przez wojsko uzbrojenia dopisano sprzęt wojskowy jaki władza PiS wielokrotnie obiecywała mu zakupić. Dzięki temu narodowe wojsko polskie mogło opierać się nagłemu „zagrożeniu militarnemu” dozbrojone w liczne eskadry myśliwców F-35, pierścienie baterii rakiet „Patriot” i setki mobilnych rakiet Homar. A także wiele innego sprzętu, którego jeszcze nie ma. Pomimo tak znaczącego wzmocnienia, znów okazało się, że narodowe wojsko Macierewicza i Błasczaka zdolne jest bronić Polskę co najwyżej przez pięć dni. A bez tego, cholernie drogiego sprzętu obiecanego sprzętu, czyli realnie, jakieś cztery dni.
Kiedy kaczystowscy hetmani dozbrajali wirtualnie polską armię, Komenda Portu Wojennego w Gdyni rozpoczęła realnie złomowanie ostatnich dwóch okrętów podwodnych posiadanych przez polską marynarkę wojenną. OPR Bielika i ORP Sępa. Każdy z nich, po wcześniejszym usunięciu baterii i bandery, oraz sprzedaniu na złom, może wzbogacić skarb państwa o jakieś 750 tysięcy złotych. Przydadzą się jak znalazł na kolejne obietnice niezrealizowanych zakupów. Na stanie „marwoja” formalnie pozostaje jeszcze OPR Orzeł. Zacumowany, też niezdolnym do pływania. Może jedynie zagrać w filmie, ale tylko animowanym.
Kiedy sześć lat temu elity PiS doszły do władzy, to gromko odwołały wszelkie negocjacje w sprawie zakupu nowych okrętów podwodnych. Zwłaszcza tych z Francuzami. Ogłoszono, że za ich rządów w narodowym Szczecinie powstanie narodowa stocznia budująca narodowe okręty podwodne. Nie zbudowano ani jednego, podobnie jak obiecanych potem narodowych promów morskich. Potem pan minister obrony narodowej Błaszczak co kwartał oznajmiał, że „niebawem rozpocznie się program „Orka”, czyli zakup lub wypożyczenie od Szwecji dwóch starych, ale jeszcze sprawnych okrętów. Teraz narodowe ćwiczenia sztabowe udowodniły, że nawet gdybyśmy dostali dwadzieścia takich staruszków, to i tak „ruskie” zajmą Polskę w najwyżej pięć dni. I te szwedzkie okręty też.
Nie tylko z ruskiej strony może grozić narodowej armii polskiej „sytuacja zagrożenia militarnego”. Opublikowany przez portal Onet.pl raport dowodzi, że produkowany w Radomiu karabinek Grot jest wadliwy. Grzeje się podczas strzelania, zacina, potrafi nawet poranić odłamkami wadliwych części. Wroga i narodowego żołnierza. Ponieważ narodowy karabinek Grot propagandowym dzieckiem pana ministra Błaszczak jest, to zaraz odezwała się kanonada obrońców Grota i ministra. Zmasowanym, propagandowym ogniem udowadniali, że nie wszystkie karabinki Grot się grzeją i rdzewieją, że to broń ogólnie dobra, tylko szwje jebane czyścić jej nie umią, zresztą broń nie chuj i zaciąć zawsze się może. A wszytko to wraża robota, bo Radom chce sprzedać Groty na Ukrainę i dlatego konkurencja zaporowo wyje. Ciekawe co zrobią „ruskie” kiedy już zdobędą Polskę i te Groty? Też sprzedadzą je Ukrainie?
Tak naprawdę sprawność karabinków Grot nie ma większego znaczenia dla narodowej armii PiS. Wojsko potrzebne jest kaczystom jedynie na propagandowe defilady. Karabinki nie muszą sprawnie strzelać, muszą jedynie ładnie wyglądać i patriotycznie się nazywać. Okręty podwodne nie mogą defilować pod wodą, zatem elitom PiS wystarczą do tego okręty nadwodne. Piekielnie drogi amerykański sprzęt wojskowy nie musi być użyteczny w walce. Ważne by był i wspierał kaczystowskie kłamstwa o potędze IV Rzeczpospolitej.
Elity PiS traktują wojsko niczym magnateria schyłkowej I Rzeczpospolitej. Narodowego wojska wystarczyć ma na parady, a do obrony granic wynajmujemy autorament cudzoziemski. Kiedyś panowie magnaci wynajmowali szkockich artylerzystów, rejestrową kozacką piechotę, lekką jazdę wołoską, niemiecką rajtarię. Teraz rolę „autoramentu cudzoziemskiego” pełni zaciężna armia amerykańska. Ich obecność, niczym święty obraz umieszczony w oknie chałupy podczas burzy, ma uchronić przed piorunami i zmitologizowaną agresją „ruskich”.
Elity PiS wykreowały „ruskiego wroga” i nakręciły konflikt z Rosją aby zmobilizować, zjednoczyć wokół siebie licznych patriotycznych wyborców. Aby zjednać tak przestraszonych, ściągnęły do Polski amerykańskie wojska. Za cenę ich utrzymania tutaj. Za cenę kosztownych i często niepotrzebnych polskiemu wojsku zakupów amerykańskiego uzbrojenia. Za cenę degradacji polskiej armii do roli rekwizytów w kampaniach wyborczej. Dodatkowo na budowie amerykańskich baz wojskowych zarabiają jedynie zagraniczne firmy. Na obsłudze stacjonujących w Polsce amerykańsjkich wojsk też zarabiają zagraniczne firmy. Dziwi się temu pan Robert Tomanek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii. I pozostaje dalej w stanie nieskutecznego zdziwienia.
Pomimo zarazy, ślimaczenia się Narodowego Programu Szczepień, kryzysu gospodarczego i Strajku Kobiet, elity PiS trawią swój czas i energię na energiczne knucie, intrygi, wzajemne podsrywajki. Parlamentarzyści od Ziobry zapowiadają już teraz, że zagłosują przeciwko ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy. Na złość panu premierowo Morawieckiemu.Pan wicepremier Gowin zmienił podstępnie prezydium oraz zarząd swojej partii. To wywołało jawny bunt części polityków Porozumienia Polskiego, zapowiedź zemsty. Ich zdaniem zarząd złamał obowiązujące prawo. To jednak nie wstrząsnęło wyborcami Porozumienia, bo koledzy Gowina z PiS codziennie łamią prawo.
Wszystkich przebił jasniepan prezes Kaczyński, który wynurzył się z bunkra by wychwalać prezesa ORLEN-u, pana Daniela Obajtka. „Prezes Obajtek już wiele dla Polski uczynił i jestem przekonany, że uczyni jeszcze dużo, dużo więcej, bo ma ogromne możliwości, niezwykłą determinację i to coś takiego, co daje pan Bóg, a co trudno zdefiniować”, mówił jaśniepan prezes. Aby przypomnieć, że w każdej chwili może wymienić premiera. By zachęcić prawicowych knujów do kolejnych, narodowych intryg. Kłótni, podziałów, obelg. Tego co jaśniepan lubi najbardziej.
KPP, czyli Kącik Poezji Patriotycznej
***** ***
W całej Polsce, wyż czy niż
wszędzie słychać * ***
Już powtarza kot i mysz
znane hasło ***** **.
Już od podstawówki wzwyż dzieci mówią ***.
Czy to Budka, czy Kamysz,
w Sejmie słychać ***** **.
Cały Kraj swój dźwiga krzyż powtarzając ***.
Chęć do żony tracę tyż
bo wciąż słyszę ***** **.
Więc Ty też swobodnie pisz wszędzie wkoło ***.
Kończę już ten wierszyk gdyż
w głowie tylko ***** ***.
Ryszard Grosset