Szolc
Och! Monsieur Macron jakie piękne futro…! Soazig de la Moissonnière, oficjalny fotograf Emmanuela Macrona, umieścił na swoim Instagramie kolejny komplet zdjęć prezydenta. Jeśli miały „ocieplić wizerunek polityka”, to przynajmniej na mnie ten myk podziałał- po oglądaniu fotek czuję się aż rozgrzana. U mężczyzn najbardziej cenię- uwaga, dokładnie w tej kolejności- swawolną inteligencję, bujne futro na klacie, gruby portfel. Aż szkoda, że nie jestem Francuską i nie mogę zagłosować na takiego prezydenta…
Jest co najmniej zabawne, że jak pomyślę o torsach polskich polityków to moje ciało również reaguje, ale w zgoła odmienny sposób. Błeee! No panowie postarajcie się trochę! Nie każdą kobietę uwiedziecie „500+” x „mała stabilizacja”, bowiem wciąż istnieją kobiety bezdzietne. W dodatku seksistowskie suki jak moi. A tu wybory za progiem, a może nawet i bliżej… Oczywiście nie sądzę, żeby polscy politycy byli zawstydzeni francuskim witalizmem i futerkiem Macrona, które sugerują francuską jurność. Naszych polityków nawet Pegasus nie zawstydził, nie mówiąc już o innych koniach, czy raczej klaczach. Dlaczego? Ano: moralna siła charakteru! I resentymenty.
Po pierwsze wiadomo, że my jesteśmy obrażeni na Francuzów od czasów Walezego, który wzgardził tronem, ręką królewny i prysnął ciemną nocą do Paryża, objąć tron po zmarłym bracie. Kompletnie niepoważny facet!
Po drugie- Napoleon- my do niego z pieśnią na ustach, a on o nas: „błota, błota, błota”.
Po trzecie: Francuzom ich pragmatyzmu nie wybaczymy nigdy! Bo jak wiadomo słowo „pragmatyzm” jest nad Wisłą słowem obraźliwym. Inna sprawa, że ostatnio pragmatyzm nie ma dobrej passy na całym świecie. Cóż, trudno.
Po czwarte: George Sand „wyczerpała” nam Chopina! A Curie uwiódł Skłodowską. I teraz nie wiadomo: kto Polak, kto Francuz. Kto kobieta, kto mężczyzna.
Po piąte: Macron daje zły przykład. Pokazuje, że polityk może być uśmiechnięty, wyluzowany, przystojny, bezczelny. Mówicie, że to PR? „Ekonomia wizerunku”? Zapewne również w przeczuciu dojrzałej chwały i kariery szczyl Macron mocno zaprzyjaźnił się ze swoją nauczycielką? A później mając wywalone na tzw. opinię publiczną, ploty, kruchtę i sąsiadów, ożenił się z Brigitte Trogneux? Istotnie: jezuickie wychowanie. Buźka.
Nie muszę patrzeć na super męski tors Macrona, żeby wiedzieć, że ten facet jest obdarzony parą mocnych jaj. Gratuluję i zazdroszczę- i jemu i małżonce.
Ja jestem skazana na polskich polityków: wiecznie smętnych, wiecznie w żałobie, wiecznie ze skrzywionymi twarzami. Albo oklapniętych, albo histerycznych. Sztywnych jakby już przyszli na świat z marchewkami zaimplantowanymi w dupach.
Panowie, ciągłe gadanie o śmierci nudzi się, kiedy nie ma słowa o życiu! Bo skąd niby ta śmierć się wzięła, jak nie z życia właśnie? Nuda! Nuda! Nuda!
Przeczytałam gdzieś, że rzeczone zdjęcie Macrona jest frywolne. No, co Wy? Serio? Przeczytałam, że zadaniem tej fotki było udowodnienie przez sztab Macrona, że Emmanuel to taki sam Francuz jak wszyscy. Serio?
Właśnie dlatego kamienna Marianna ma twarz Brigitte Bardot, Catherine Deneuve i Laetitii Cast’y..
Proszę iść na korki z francuskiego, albo poczytać Aragona. Możecie też wdać się w pogawędkę- po francusku- o innym wychowanku jezuitów- Charlesie de Gaulle.
Kraj, który wymyślił egalitaryzm musi być elitarny… To oczywiste jak śnieg w kwietniu- dzisiaj.
Francuzi nie mają kota na punkcie identyfikacji. Wręcz przeciwnie. Jak świat światem stawiają na markę Premium, skądinąd wiedząc, że to kosztuje. Powiedziałabym: stać ich.
Inna sprawa, że ze strony Macrona, „wypuszczanie cycków na wiatr”, to była piłka wredna i podkręcana… Bo przecież Marine Le Pen raczej bluzki nie rozepnie. Jednak trochę liczyłam, że oto perłowe guziki wysuwają się z dziurek i bam: kremowe koronki Chantelle wychodzą na światło dzienne. 150 lat narodowego doświadczenia! Zdecydowanie są rzeczy, które przekonują.
Nieprzekonana wydaje się być młodzież. „Ani Macron ani Le Pen”. Protestujący studenci zablokowali Sorbonę i Science Po. Licealiście dzielnie im sekundują, grodząc koszami na śmieci wejścia do szkół. Domagają się większych działań na rzecz klimatu, edukacji, równouprawnienia i sprawiedliwości społecznej czyli jak zwykle. I to jest jedyne „jak zwykle”, które potrafię znieść.