Mowa trawa
– czyli slang polityków w radio czy tv – zjawisko komentuje Czesław Cyrul:
Ja panu nie przerywałem… Niech pan będzie spokojniejszy…. Widzę, ze jest kłopot…. Widzę, że pan nie rozumie…. Jeszcze dwa zdania. Po dwóch minutach słowotoku, zawierającego kilkanaście zdań. ..I jeszcze jedno zdanie…. I na zakończenie podsumuję moją wypowiedź… Synteza jest następująca… I jeszcze pół zdania…. Na koniec zacytuję… I tak, jak się głosu gadającej głowie nie odbierze mogłaby ona bez końca, posiłkując się wtrętami uniemożliwiającymi jej odebranie głosu. Im mniej wiedzy, tym głośniej i po chamsku.
Kiedyś brałem udział w telewizyjnej debacie, w której dwie panie, prowadziły zaciekły dialog miedzy sobą, dziennikarz prowadzący nie panował nad sytuacją, a ja i jeszcze jeden nieszczęśnik byliśmy tłem w debacie. Zwróciłem paniom uwagę, ale nie zrozumiały. One przyszły z politycznym przekazem dnia swoich partii, nie na dyskusję przed kamerami. Tak jest coraz częściej, czyli coraz gorzej.