Nasz gabinet biskupich cieni zaprowadził nowe prawo – pigułki „dzień po” będą w Polsce, jedynym takim kraju w Unii Europejskiej”, dostępne nie wiadomo ile dni „po”.
Nie wiadomo ile, bo będą dostępne wyłącznie na receptę. Jeszcze tylko musi odbyć się ten cały cyrk sejmowy, żeby PiS-owska większość, wsparta zapewne talibanem PSL-owskim i „kukizowskim” cwaniactwem, mogła powiedzieć o zachowaniu „demokratycznych procedur” i kolejna biskupia szajba stanie się obowiązującym prawem.
Panom biskupom przecież żadne tabletki „dzień po” potrzebne nie są. Chyba, że alka prim. Księżom? Po co chłopcom tabletka dzień po?
Ale ty, droga Polko, obywatelko, suwerenko-mieszkanko Podkarpacia, Podlasia, czy Warmii, sudeckiego zadupia, lub Tucholskich Borów – szukaj ginekologa, jak wiatru w polu.
Mam jednak pomysł, jak im pomóc. To edukacja, oczywiście. Oświata. Trzeba młodym dziewczynom i młodym, niedoświadczonym mężatkom wytłumaczyć, jak to się robi, żeby hormony buzowały niczym zacier na drożdżach, uczucia szalały z siłą orkanu Barbara, ale jednocześnie, żeby biologia była pod kontrolą.
To jest możliwe! To da się zrobić! To jest wielkie zadanie dla polityczek PiS-u, solennych przecież obrończyń życia, Polek-katoliczek.
Przypatrzcie się im dobrze w trakcie tych mszy, akademii, dyskusji i występów telewizyjnych. Mimo świętości każda – mówiąc językiem niezapomnianej Renaty Beger – ciągle ma „kurwiki w oczach”. A mimo to te dzielne niewiasty potrafiły pogodzić teorię z praktyką! Dały radę!
Pani Agata ma jedną córkę.
Pani Beata – 2 synów.
Pani Elżbieta – dwie córki.
Druga pani Beata – też dwie córki.
Trzecia pani Beata tylko raz wspomniała o swoim potomstwie. Wtedy mianowicie, gdy mówiła o „Misiu” Misiewiczu – „Boże, gdyby mój syn był taki”… A więc syn… Tylko jeden?…
Czy naprawdę to, co w życiu pań najpiękniejsze, ograniczyło się tylko do jednego razu? No, góra do dwóch?
Tylko raz, góra dwa, gwiazdy spadły im na głowę? Tylko raz, góra dwa, ziemia się pod nimi zatrzęsła? Tylko raz, góra dwa, ciało ogarnął ogień, który strawił wszystko – i zasady i bieliznę?…
I tylko raz, góra dwa: „jedno tę, drugie tę/pół na pół”?
Niemożliwe. Nie wierzę. Idźcie więc drogie panie w lud, do dziewczyn i kobiet, do suwerenek, i nauczajcie, jak to się robi.
Nieście kondomek oświaty!