6 listopada 2024

loader

Kpina z maturzystów

Rok temu, przy okazji chaosu w rekrutacji do szkół średnich, głośnym echem odbiła się fala protestów uczniów szkół podstawowych i gimnazjów poszkodowanych deformą edukacji, którzy znaleźli się w bardzo niekorzystnej sytuacji i często nie dostali, za sprawą nieodpowiedzialnych,
gwałtownych zmian, do swoich wymarzonych. Dziś sprawa jest jednak dużo poważniejsza – bo dotyczy maturzystów.

Choć najważniejsze egzaminy w ich życiu miałyby rozpocząć się już za miesiąc, nadal nie wiedzą, czy w ogóle się one odbędą. Jakie są ich obawy? Dlaczego postanowili wziąć sprawy w swoje ręce? – o to zapytaliśmy pomysłodawców petycji do władz, pod którą widnieje już ponad 40.000 podpisów zaniepokojonych uczniów i uczennic, ale i tych, którzy po prostu się boją o to, jak będzie wyglądała ich przyszłość.

Adam i Ola nie kryją emocji, bo oboje nadal nie wiedzą, czy ich egzaminy odbędą się w maju, nie wiedzą nawet, czy odbędą się w ogóle.

Od kilku tygodni siedzę w książkach i nie mam pojęcia, czy w ogóle przystąpię do matur. – mówi Adam – Rząd bezradnie rozkłada ręce, a niepokój tylko narasta. Wszyscy moi rówieśnicy chcą wiedzieć, na czym stoimy, a zamiast tego dostajemy jako próbne matury arkusze skopiowane z
poprzednich lat, a rząd lepiej przygotował serwer w grze Minecraft niż nauczanie przez Internet. To jest nieśmieszny żart, który odbija się na naszej psychice.

Kiedy zamknięto szkoły, słyszeliśmy, że potrwa to dwa tygodnie, a pod koniec marca wrócimy do normalnego życia. – tłumaczy Ola – Tak się nie stało, a widzimy, że szczyt pandemii dopiero przed nami. Rok temu po trzech tygodniach strajków nauczycieli zostaliśmy z materiałem mocno w tyle – z tym, że to teraz w szkołach najbardziej intensywnie przygotowujemy się do matury.


Spytaliśmy również o pogłoski, które mówią, że zamiast wyników z matur o rekrutacji na studia mógłby decydować konkurs świadectw.

Kiedy o nich usłyszałam, w głowie miałam jedno – to niedorzeczne i kuriozalne. Prawdziwą weryfikacją naszej wiedzy jest egzamin identyczny dla wszystkich, a nie oceny, które są różne tak, jak różne są szkoły. Piątka ucznia z czołowego liceum nie może być równa piątce ucznia z kiepskiej szkoły. To niesprawiedliwe. Czujemy się oszukani przez rząd i mam nadzieję, że nasz głos wreszcie trafi do tych, którzy powinni podjąć odpowiedzialne decyzje.

„List maturzystów do rządu” to inicjatywa, której współautorem jest Adam Kudyba, uczeń XVI Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu, działacz społeczno-polityczny, aktywista. Choć wydawać się to mogło niemożliwe, w ciągu kilku dni podpisało się pod nim 40 tysięcy uczniów, głównie maturzystów.

Nasza petycja to oddolna inicjatywa grupy uczniów, którzy są zaniepokojeni brakiem jakichkolwiek konkretnych zapowiedzi ze strony rządu w sprawie naszych egzaminów. W obliczu pandemii koronawirusa przeprowadzenie egzaminów rodzi zagrożenie dla setek tysięcy maturzystów, nauczycieli i ich rodzin.


Zebraliśmy już blisko 40 tysięcy podpisów i liczymy, że minister Piontkowski wreszcie obudzi się, że będzie miał odwagę wyjść na mównicę i ogłosić dalsze działania. Do matur zostało 31 dni, a CKE serwuje nam komedię w postaci próbnych matur będących arkuszami z lat poprzednich. – tłumaczy.

Choć maturzyści i maturzystki łączą się za pomocą mediów społecznościowych, tworzą społeczne ruchy, a pod samą petycją widnieje 40 tysięcy nazwisk, rząd milczy. Pytanie brzmi tylko: dlaczego, skoro ważą się losy młodzieży? Jedno jest pewne – im bliżej matur, a im dłużej uczniowie nie dowiedzą się, co ich czeka, tym większe będzie ich zdenerwowanie i strach – zdenerwowanie na rząd, ale strach o własną przyszłość i bezpieczeństwo. Pozostaje tylko czekać na reakcję ze strony ministerstwa – i oby była stanowcza i odpowiedzialna. Stanowisko samych maturzystów jest jasne – nic nie jest gorsze od niepewności.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Kaczyński i Gowin potęgują chaos

Następny

W walce z wirusem Poczta będzie otwierać listy?

Zostaw komentarz