9 grudnia 2024

loader

Lex gonorrhoea

Izabela Szolc
fot. red

Moje stosunki z prokuraturą polską ostatnio są „pod psem”. I nie mam na myśli przystojnego doga arlekina z obciętymi pazurkami. Ale jak to mówią, pożywiom – uwidim

Niestety szolcocentryzm nie został zaspokojony, bowiem prawne inby nie są zawinione przez rozbuchany temperament; po prostu w polskich prokuraturach szerzy się Lex Gonorrhoea. Przypadłość wstydliwa oraz upierdliwa. Atakuje narząd wzroku, słuchu, zdrowego rozsądku. A w co poniektórych przypadkach szarpie mięsień sercowy. Ostatnio obecność rzeczonej dwoinki, popularnie nazywanej „ziobrowym tryprem” odnotowano w Sieradzu. Okręgówka umorzyła tam postępowanie dotyczące antysemickiego, kaliskiego marszu sprzed roku. Chodziło o przestępstwo z art. 231 kk. – „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyły m.in. Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP i Stowarzyszenie „Nigdy więcej”. W treści wskazano, że prezydent Kalisza – Kristian Kinastowski – nie dopełnił obowiązku rozwiązania zgromadzenia publicznego, podczas którego wznoszono antysemickie okrzyki i nawoływano do nienawiści. KMP tymczasem miał nie dopełnić obowiązku zatrzymania organizatorów marszu. No, jasne, kto by gonił Jaszczura i jego kamratów urządzających „spotkanie patriotyczno- modlitewne”?! Według prokuratury wszystko było gutes, gutes i spierdalać. Oj, Żydzi znowu dostali histerii…

Najwyraźniej żydostwo – przez osmozę – przeszło na IMĆ Dudę, który 14 listopada 2021 roku, na Twitterze napisał o marszu: „Stanowczo potępiam wszelkie akty antysemityzmu. Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita. A wobec sytuacji na granicy i akcji propagandowych przeciwko Polsce jest wręcz aktem zdrady”.

Interesujące zeznania w rzeczonej sprawie złożył wspomniany komendant miejski insp. Dariusz Bieniek, który nie słyszał żadnych antysemickich wrzasków, za to najwyraźniej jest zbudowany towarzystwem kamratów, bowiem zauważył, że „pod kątem organizacyjnym zachowanie uczestników było wzorowe”. Dowódca policyjnej akcji „Niepodległość” (11.11.21) i zastępca KMP, mł. insp. Witold Goździelewski rezolutnie stwierdził, że kiedy palono kopię Statutu Kaliskiego, tuż obok znajdowało się wiadro z wodą, w razie gdyby… Janusz Sibiński, dumnie reprezentujący magistrat w tym ścieku, nie usłyszał żadnych antysemickich okrzyków. Yair Lapid usłyszał w Jerozolimie, a ten tu – nie! Lapid powiedział, że w Kaliszu miał miejsce „przerażający antysemicki incydent, który przypomina każdemu Żydowi siłę nienawiści, jaka istnieje w świecie”. Manifestanci w Kaliszu darli ryje: „Śmierć Żydom” oraz mówiono o „Parchach, którzy próbują nas zajudzić na śmierć.” Dziękujemy pani prokurator Elżbiecie Jadwidze Pietrzak, według której: „Przebieg zgromadzenia nie naruszał przepisów karnych”. Spooooko, Elka! Zobaczycie pieniądze z KPO jak świnie niebo. Howgh!

Izabela Szolc

Poprzedni

Wjazd do Chin nie wymaga już kwarantanny

Następny

Gospodarka 48 godzin