Jak tylko jestem w Karpaczu, zaglądam na grób Henryka Tomaszewskiego, na cmentarzyku obok świątyni Wang.
To wielki twórca i dyrektor Wrocławskiego Teatru Pantomimy i zarazem mim światowej sławy. Tomaszewski mieszkał w Karpaczu od 1968 roku. Był i pozostanie zdecydowanie najbardziej znanym obywatelem Karpacza. 20 listopada przypadała 100-na rocznica jego urodzin. Miastu wielki artysta pozostawił swoje zbiory zabawek i lalek, które zbierał w trakcie swoich artystycznych podróży po świecie. Niestety uroczystości urodzinowych w zasadzie nie było, była żenująca i karczemna awantura. Grupa radnych zarzuciła Tomaszewskiemu współpracę z SB i dlatego nie jest on godny szacunku. Tomaszewski był nieprzydatnym współpracownikiem służb. Być może gdyby nie podpisał lojalki nie stworzył by teatru i nie rozsławił tego teatru na świecie. Każdy ma swoje słabe strony. Jednak dla kilku radnych ta rysa dyskwalifikuje cały dorobek artysty. Zablokowali świętowanie rocznicy urodzin artysty. Od burmistrza zażądali lustracji wielkiego mima.
Małość i podłość – tak można nazwać zachowanie radnych. Mali ludzie zazdroszczą wielkim artystom i ludziom sukcesu. Oni też chcieliby być wielcy, ale natura poskąpiła talentu i chęci do ciężkiej pracy. Nie mogąc wznieść się na wyżyny chcą ściągnąć wielkich z piedestału. Chcą, by wielcy stali się, jak oni, małymi. W każdym drzemie trochę małości, ale u niektórych małość jest sensem życia. Zazdroszczą wszystkim, wyżej od nich stojącym. Taką małością popisali się radni Karpacza, na szczęście nie wszyscy. Małość ostatnio tryumfuje, bo obecna władza wyzwoliła u wielu obywateli ukryte pokłady małości. Skoro chcą lustrować Tomaszewskiego to wiadomo kto tę małość u nich wywołał. Na cmentarzu, obok Tomaszewskiego pochowany jest wielki poeta Tadeusz Różewicz. Też raczej nie tworzył ku radości prawicy. Bo ludzie nauki i sztuki generalnie nie przynależą do prawicy. Mają oczy skierowane do przodu i w przyszłość. Obok artysty ulotnych gestów leży artysta słowa. Nie zdziwię się, jak mali i podli radni Karpacza zaczną lustrować Różewicza. Oni są zdolni, w swojej małości, do osiągania wyżyn. Tu są wielcy i dobrze im z tą „wielkością”.