…jest przede wszystkim państwo. Pozwolę sobie przypomnieć tę dość oczywistą dla wszystkich socjaldemokratów i socjalistów konstatację w ponad miesiąc po wybuchu wojny.
Charytatywa i pospolite ruszenie nie załatwią budowy mieszkań, tymczasowych domów, nie zorganizują szkół i pewnych dostaw żywności, leków i wszystkiego, co ludziom jest potrzebne. Wolontariusze pomogą na dworcu kolejowym, ludzie dobrej woli przyjmą – na pewien czas – pod swój dach uciekających przed wojną. Ale przecież chodzi o pomoc systemową. Tu już najlepsze chęci zwykłych ludzi nie wystarczą.
Po to płacimy podatki.
Na tym etapie wolontariusze mają prawo czuć się zmęczeni. W tym samym czasie polskie wojsko nie robi absolutnie nic (tak samo jak w czasie pandemii). Nie ma planów ani środków, czy wzrostów nakładów na nasze zdrowie itd. Nie widać nawet, żeby ktoś z rządzących na poważnie zastanawiał się nad jakimiś rozwiązaniami w tej sprawie.
Bo miliony ludzi mają swoje potrzeby i bez nowych mieszkań, większego budżetu na zdrowie będziemy wszyscy razem biedniejsi… Jeśli nie eksmitowani, bo ceny mieszkań na wynajem we wszystkich dużych miastach właśnie zaliczyły dwucyfrowe zwyżki.
To są bierność, chaos, wyzysk na zamówienie.