To jednak normalne nie jest, kto wie, czy nie jesteśmy nawet świadkami jakiejś partyjnej schizofrenii.
Oto w kilka dni po tym, jak parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej w części głosowali za dalszymi pracami nad super restrykcyjną ustawą aborcyjną, a liberalny projekt obywatelski wyrzucili do kosza, niektórzy z „platformersów” nawołują kobiety, by wzięły udział w sobotnim Czarnym Proteście, a w poniedziałek w ramach strajku nie przychodziły do pracy. Była premier, Ewa Kopacz i była marszałek sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska mówią, że nie można zastępować sumienia kodeksem karnym i pozbawiać polskich dumnych kobiet prawa do wyboru. Ale co z ich kolegami i koleżankami, którzy głosowali za karaniem kobiet więzieniem? Co z ich przywódcą, który ogłosił nie tak dawno prawicowo-chadecki zwrot ideologiczny i pokój z biskupami. Nie przeszkadza im to? A może się nie liczy?. No, coś z tym obie panie powinny jednak zrobić? Na przykład opuścić taką partię, skoro ona aż do tego stopnia godzi w ich przekonania.
Co to znaczy, gdy mówią: – Będziemy na strajku nie, jako polityczki, ale jako Polki. Wolne Polki w wolnym kraju…
Co to za absurd?! To, co – jako polityczki są „za”, a jako Polski są „przeciw”? Czysty idiotyzm!
Pani marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała, że posłanki PO nie będą w poniedziałek rozmawiały z dziennikarzami, ani przychodziły do pracy w biurze poselskim. No, jasne – mógłby któryś zadać „bohaterskim” strajkowiczkom jakieś głupie pytanie. Na przykład, czy w dniach głosowań pani klubu pani sumienie i pani przekonania są podporządkowane dyscyplinie partyjnej, a wolne są jedynie w dniach wolnych od parlamentu?
Rodzi się silne podejrzenie, że panie, ich partie, ich lider – pan Schetyna, który też poparł kobiety, tak jak kilka dni temu biskupów, jak również lider Nowoczesnej, której członkowie także częściowo opowiedzieli się za kratą za aborcję, uważają obywateli za idiotów. A może tylko mierzą wszystkich własną miarą? Jak to idioci…